*6*

1.2K 51 0
                                    

Wiem, że w tym poprzednim rozdziale byłam trochę, jak reklama w Polsacie, ale musicie mi to wybaczyć. :D Jest przeciez duuuuużo ciekawiej, prawda? :)
------------
- No bo... Cholera, nie wiem, jak mam ci to powiedzieć mamo...
- Najlepiej powiedz wszystko po kolei i całą prawdę - stwierdziła zaniepokojona.
- Bo ostatnio widziałam Franka, jak całował się z jakimś chłopakiem...
- No i dlaczego z nim o tym nie porozmawiałaś? - zapytała niby spokojna, ale widziałam i słyszałam jak przeklnęła pod nosem.
- Nie chciałam mu mowić... Myślałam, że może na przykład założył się z kumplami czy coś...
- Ale przecież by ci powiedział! Katia to cholery, musisz otworzyć oczy! - krzyknęła. Wiedziałam, że mama się wściekła...
- Wychodzę spotkać się z przyjaciółką... Wrócę jak trochę ochłonę. Może nawet zostanę u niej na noc. Cześć mamo... - powiedziałam już się ubierając, dałam jej buziaka w policzek, wzięłam telefon i wyszłam.
***
Siedziałam już w parku, trzymając w ręku latte ze starbucksa, i czekałam na Maję.
I oto idzie. Prześliczna wysoka blondynka o najpiękniejszych błękitnych oczach, jakie w życiu widziałam. Zaprzyjaźniłyśmy się, jak tylko przyszłam do nowej szkoły. Maja doskonale wie, co i kiedy dzieje się między mną, a Frankiem. Wie to, ponieważ ufam jej bezgranicznie i mówię wszystko o moim związku.
- Katia! Co się stało kochana? - przytuliła mnie na powitanie - bardzo chciałaś się spotkać. O co chodzi?
- Maja... Nie powiedziałam ci o czymś... Nie chciałam z nikim o tym rozmawiać...
- No więc słucham cię teraz, słonko. Wal prosto z mostu - uśmiechnęła się.
- Widziałam ostatnio Franka jak całował się z jakimś chłopakiem...
- Ja pierdole, Katia, co ty mówisz?! Przecież on jest w tobie po uszy zakochany! Nie zrobił by tego! - udawała przekonaną, ale widziałam, że przed tym ostatnim zdaniem się zawahała.
- Maja, nie wiem. Wiem za to co widziałam. I nie mam pojęcia co mam z tym zrobić - byłam już nieco spokojniejsza, ale nadal z pustką w głowie.
- Ja pierdziele, co za skurwiel... Mam ci szczerze powiedzieć, co ja na twoim miejscu bym zrobiła?
- No chętnie to usłyszę. Zaskocz mnie.
- Umów się z nim. Umów się i szczerze porozmawiaj. Najlepiej powiedz bez owijania w bawełnę, co widziałaś, i że z nim zrywasz.
- Maja do cholery, ale ja nie chcę z nim zrywać! Ja go kocham, nie rozumiesz?! - przerwałam jej wypowiedź.
- Tak, ale jak mu powiesz, że z nim zrywasz - wyjaśni ci, dlaczego to zrobił.
- No może i masz rację... Nie wiem kurde... Maja, mam prośbę.
- Słucham?
- Ja się teraz z nim spotkam, a ty idź do domu i czekaj tam na mnie, dobrze? Po spotkaniu do ciebie przyjdę i przenocuję, ok?
- Jasne, kochana! Nie ma problemu.
***
Siedziałam na tej samej ławce, na której byłam, kiedy spotkałyśmy się z Mają, i czekałam na mojego Jeszcze Chłopaka.
Usłyszałam szybkie kroki definitywnie zbliżające się w moją stronę. Wiedziałam, że to Frank, ale nie odwracałam się. Byłam zła i zdesperowana.
- Katia.
- No patrz, jaki spostrzegawczy... Tak właśnie mam na imię - uśmiechnęłam się ironicznie.
- Kurwa, co cie ugryzło Katia?! - był totalnie zdezorientowany.
- Ty mnie ugryzłeś. A raczej zraniłeś. I to dosyć mocno... - starałam się być spokojna, tak jak poradziła mi Maja.
- O co ci chodzi do cholery?!
- Widziałam...
- Ale co?!!
- Jak się całowałeś z jakimś chłopakiem... - opuściłam głowę i poczułam, że po policzkach ciekną mi łzy.
- Katia to nie tak! - przesunął ręką po swoich włosach - to tylko...
- Gówno mnie obchodzi co to było! - nerwy mi puściły - fakt jest faktem. Całowałeś się z jakimś gościem! To koniec.
- Jak to koniec?! Katia?! Błagam cię, daj mi szansę! Ja cię kocham, naprawdę!
- Spierdalaj, okej?! TO KONIEC - podkreśliłam te ostatnie słowa, założyłam słuchawki i poszłam do mieszkania Mai.
***
- Jak tam kochana? Szybko poszło, widzę - zaczęła rozmowę Maja.
- Nie wiem, kurde nie wiem już co mam robić... Cały czas do mnie wydzwania - usłyszałyśmy, że dzwoni mój telefon - o, widzisz?
- Daj mi ten telefon - Maja wyciągnęła rękę po dzwoniące urządzenie.
- Jesteś pewna...? - nie byłam chyba zbyt przekonana co do tego pomysłu.
- Tak, dawaj.
Podałam jej telefon i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.
- Halo? ... Nie, to nie Katia. Jestem jej przyjaciółką. ... Nie, nie podam ci jej do telefonu! ... Dlaczego?! Bo ją zraniłeś! Przecież ona cały czas przez ciebie płacze idioto! ... Przelizałeś się z jakimś oblechem i chcesz z nią chodzić?! Chyba jesteś nienormalny! ... Nie ma mowy! Żegnam.
- O rany... - nie wiem, czy byłam wtedy bardziej podekscytowana i szczęśliwa, czy zła... Po prostu byłam w szoku - ale mu wypomniałaś...
- Ale on mi coś powiedział Katia... Coś co chyba mogłoby zmienić nasz pogląd na tę sprawę... Miał powód, żeby to zrobić. I ja wiem, co to był za powód.
-------------
Dududu 😂
Musiałam.
739 słów dzisiaj :3 Jak na mnie to dużo xd
Gwiazdkujcie i komentujcie!!! Dodam nowy rozdział MOŻE w niedzielę :/
Trzymajcie się!

NOWA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz