*14*

685 28 0
                                    

Masz przekazać mi pieniądze dokładnie dwie godziny przed mszą ślubną Maji. W 'Waszym Parku' wrzucisz torbę z pieniędzmi do najbliższego kosza przy fontannie. Potem odchodzisz, jak gdyby się nic nie stało.
9 czerwca, 11:00.
50 tysięcy.
F.

Taką wiadomość odczytałam i straciłam przytomność.
***
- Katia! Katia, kochanie, Katia... Katia budź się! - w oddali słyszałam jakiś męski głos, ale był tak daleko, że myślałam, że to tylko sen... Powieki miałam tak ciężkie, że nie miałam siły ich unieść, by zobaczyć co się dzieje.
Nagle usłyszałam czyjś płacz. To była mama... Dlaczego płakała...? Zmobilizowałam się i otworzyłam delikatnie oczy.
- Ma... Mamo... Mamo co się dzieje...? - powiedziałam ledwo słyszalnie.
Nagle dookoła zrobiło się zamieszanie.
- Katia, widzisz mnie? Ile palców pokazuję? - to Marek. Marek ubrany w czerwony strój ratownika. Dlaczego? Przecież ma dyżur... O co chodzi...?
- Trzy... Trzy palce...
- Dobrze. Katia, wiesz dlaczego straciłaś przytomność? Wiesz co się stało? - mówił do mnie powoli, jak do jakiegoś małego dziecka.
- Te... Telefon... Marek... Telefon... - mówiłam nieskładnie i średnio zrozumiale, ale mój chłopak od razu wziął urządzenie do ręki.
- Jaki masz pin? Pamiętasz?
- Tak... Osiem...
- Tak? Co dalej?
- Osiem, pięć, dziewięć, siedem...
Marek odblokował telefon i momentalnie zbladł.
- Kto ci to wysłał Katia? - był bardzo zdenerwowany.
- On najpierw zadzwonił Marek... I powiedział, że jak mu nie dam tych pieniędzy to on mnie zabije na ślubie Maji... - oczy momentalnie wypełniły mi się łzami.
- Ciociu. Zadzwoń proszę po policję - zwrócił się do mamy. - Katia, wiesz kto to?
- Nie wiem, ale przecież on się zorientuje jak zadzwonimy po policję!
- Katia, zwariowałaś?! Musimy to zrobić. Policjanci załatwią nam wszystkim ochronę, będzie dobrze, tak?
- No dobrze... Marek... Możesz mnie pocałować? - poprosiłam. Chciałam mieć pewność, że to, co się dzieje, dzieje się naprawdę.
Mój chłopak w jednej chwili zamknął nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Ale skąd on mógł wiedzieć o Naszy Parku? Katia na pewno nie wiesz kto to mógł być? Podpisał się 'F.'. Kochanie, myśl, kto to?
- Nie mam pojęcia, Mark. Boję się... - załkałam.
- Spokojnie kochanie, spokojnie, będzie dobrze, tak? - pocałował mnie delikatnie w czoło. - Musisz się uspokoić i postarać się przypomnieć sobie wszystkich mężczyzn, których znasz, którzy mają imię lub nazwisko na literkę F, okej?
- Dobrze, dobrze pomyśle...
- Marek, przyjechała policja. Chcą z tobą rozmawiać - odezwała się nagle mama.
- Już idę, już.
Marek poszedł, mama poszła, a ja płacząc cały czas zasnęłam.
***
- Mareeeeeek!!! - krzyknęłam na cały dom. - Marek chodź tutaj!
- Boże, Katia co się stało?! - spanikowany wbiegł do mojego pokoju.
- Frank...
---------------
Równo 400 słów xd
Ach ten Frank... Co bd dalej?? :3
Komentarze i jeszcze raz komentarze!!!

NOWA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz