*13*

701 28 1
                                    

- Katia, zostawiłam zaproszenia na ślub w twoim pokoju - powiedziała do mnie Maja, kiedy odebrałam telefon.
- O, super! Byłam z Markiem na plaży... Zachowuje się dzisiaj tak jakoś dziwnie... Niestety nie mam pojęcia o co chodzi - byłam lekko zdenerwowana. - Nic ci nie mówił?
- Nie... Niestety. Przykro mi Katia - w jej głosie usłyszałam jednak wahanie.
Co się z nimi dzieje?! - Zaczęłam się poważnie zastanawiać, o co chodzi tej dwójce...

- Mamo, już jestem! - krzyknęłam wchodząc do mieszkania.
- Cześć kochanie. W pokoju leżą zaproszenia na ślub Majki. Wpadła do domu bez zapowiedzi z jakimś blondynem, zostawiła je u ciebie i od razu wybiegła.
- Tak, wiem, dzwoniła już do mnie - uśmiechnęłam się do niej. - A ty się gdzieś wybierasz?
Mama była ubrana w piękną łososiową sukienkę do kolan i eleganckie czarne szpilki. Do tego była przepięknie umalowana. Nieczęsto się tak odstawia...
- Tak, jestem umówiona z Clarckiem w Rucoli. Super, prawda? - była podekscytowana jak dziecko. Zaśmiałam się pod nosem.
- Na którą? - zapytałam, szczerze zaciekawiona.
- Na 19, a co? - odpowiedziała dokonując ostatnich poprawek.
- A wiesz, że jest już za piętnaście siódma? - znów zadałam pytanie, wcześniej spoglądając na zegarek.
- Cholera, naprawdę?! Muszę się pospieszyć... Lecę, kochana. Będę późno, albo jutro. Pa! - mrugnęła do mnie, dała buziaka w policzek i wybiegła z domu.
Kiedy drzwi się zamknęły, postanowiłam, że pójdę zobaczyć zaproszenia od Majki. Pobiegłam na górę i otworzyłam kopertę.
- Nie wierzę... Ona na prawdę to zrobiła! - powiedziałam sama do siebie.
Wyjęłam telefon z kieszeni i szybko wybrałam numer do Marka.
- Co tam kochanie? - nie musiałam czekać nawet trzech sygnałów, żeby odebrał.
- Nie uwierzysz co wyczytałam przed chwilą na zaproszeniach od Maji...
- No co tam? - był poirytowany... Nie wiem dlaczego. Miałam troszeczkę dosyć ich dziwnego zachowania...
- Mianowicie ich ślub będzie dokładnie w dniu naszej rocznicy! - wykrzyknęłam.
- O! Super!!! Na pewno miała w tym jakiś plan. Przepraszam cię kochanie, ale muszę kończyć. Jestem zajęty...
- No tak... Dobrze... To pa... - byłam nieco rozczarowana, ale przyjęłam tę wiadomość dumnie i rozłączyłam się.
W sumie nie powinnam się aż tak dziwić, że nie ma czasu... Marek to ratownik medyczny i jak tylko ma dyżur, spędza go w karetce, jako kierowca, więc nie może nawet odebrać telefonu. Cóż, takiego wybrałam sobie chłopaka, to teraz nie mogę narzekać.
***
Mamy nadal nie było w domu, więc stwierdziłam, że nie będę oglądać telewizji, tylko pójdę spać. Godzina jedenasta trzydzieści - tak czy inaczej czas do łóżka.
Już leżałam przy zgaszonym świetle, kiedy mój pokój rozświetlił blask dzwoniącego telefonu.
- Cholera... Kto może ode mnie czegoś chcieć o tej porze...?! - zapytałam sama siebie, mocno zirytowana, bo już prawie spałam. - Numer zastrzeżony...?
Po wielu wahaniach wzięłam telefon do ręki.
- Halo?
- Witaj... Kotku... - odpowiedział tajemniczy głos.
- Kim jesteś? I czego do cholery ode mnie chcesz?!
- Hm... Widzę, że nie zmieniłaś się zbytnio...
- Słuchaj gościu. Jest prawie północ, a ty dzwonisz do mnie nie mówiąc nawet, kim jesteś! Chyba mam prawo wiedzieć, kto chce ode mnie czegoś o tej porze, prawda?
- Jestem... Jestem najpiękniejszym i najważniejszym mężczyzną twojego życia, kotku... Życia, które skończy się w dniu ślubu twojej przyjaciółki, jeśli nie zapłacisz mi pięćdziesięciu tysięcy złotych - moje oczy robiły się coraz większe, a temperatura ciała wzrastała w zaskakującym tempie. - Zaraz dostaniesz smsa z datą i miejscem, w którym przekażesz mi pieniądze. Dobranoc kotku...
- Ale... - niestety nie zdążyłam zareagować, bo tajemniczy gość się rozłączył.
Potem dostałam smsa.
Dalej nie pamiętam już nic...
-------------
Dududu xd
Co sie stało?! :o
No także tego...
Do następnego!
Komentarze miłe widziane!!!

NOWA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz