*11*

864 31 2
                                    

- Katia... Tak bardzo cię kocham - powiedział Marek wtulając się w moje włosy.
- Marek, ale ja nie wiem czy powinnam... Boję się... - powiedziałam odsuwając się od niego - boję się, że przez to rozpadnie się nasza przyjaźń...
- Dlaczego miałaby się rozpaść? Przecież nadal możesz być moją siostrzyczką - uśmiechnął się.
- Tak ale... Marek czuję się z tobą wspaniale, naprawdę. Ale cały czas przypominam sobie, co zrobił Frank - moje oczy zaczęły wypełniać łzy.
- Katia, ale ja cię naprawdę kocham! - klęknął przede mną i wręczył mi kwiaty - nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Błagam, daj mi szanse...
- Dobrze ale... - straciłam możliwość mówienia, ponieważ Marek zaczął mnie całować. Był to bardzo delikatny pocałunek. Ale jednocześnie pocałunek pełen emocji. Pełen szczęścia i miłości. Poczułam przysłowiowe motyle w brzuchu i z wielką chęcią go odwzajemniłam. Nigdy nie czułam się tak wspaniale... Ale nadal nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, że się zakochałam.
"To nie jest możliwe... Nie mogę tak... Tak szybko..." - pomyślałam.
"Kobieto, jak nie teraz to kiedy do cholery?! Przecież na pierwszy rzut oka widać, że go kochasz! Ogarnij się Katia i żyj chwilą!" - taaak... Moja podświadomość jak zawsze ma rację.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pogłębiłam ten pocałunek. Życie jest jedno i trzeba z niego korzystać, a nie skończyć samotnie ze stadem kotów w domu.
- Chodźmy do mnie - wyszeptałam Markowi do ucha, kiedy skończyliśmy się całować - mamy nie ma. Wyjechała z przyjaciółmi na urlop.
- Hmm... Bardzo chętnie słońce - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
***
- Katia, muszę już iść... Przepraszam - zwrócił się do mnie ze skruchą Marek - muszę jeszcze coś załatwić.
- Dobra, widzimy się jutro? - byłam troszkę rozczarowana, bo myślałam, że zostanie dłużej, no ale jak mus to mus - teraz musimy spędzić ze sobą jak najwięcej czasu, bo zaraz marzec i trzeba zacząć powtarzać do matury...
- No faktycznie! Ty zaraz piszesz egzamin dojrzałości! - zaśmiał się - och, jak dobrze, że mam to już za sobą... No, narazie kochana - złożył czuły pocałunek na moich ustach i wyszedł.
Kiedy upewniłam się, że drzwi są zamknięte, od razu wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy. To moja przyjaciółka. Zawsze opowiadam jej o wszystkim, co mi leży na sercu. O Marku również.
- Kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Jak tylko wrócę to zaprosimy Majkę i zrobimy sobie babski wieczór!
- Dziękuję mamusiu. Jednak nadal nie jestem pewna, czy to taki dobry pomysł...
- Ale dlaczego kochana? Przecież z tego co mówisz, to on bardzo cię kocha i szanuje. Z resztą ty też jestes zauroczona i nie wypieraj się tego. Znam cię jak zły szeląg i wiem, co czujesz do Marka.
- No dobrze mamo - roześmiałam się do telefonu - faktycznie chyba masz rację. Lecę, bo jestem umówiona z Mają i zaraz muszę wychodzić. Kocham cię!
- Ja ciebie też kochanie. I pamiętaj, jesteś już dorosła i zakochana. Nie zmarnuj faktu, że nie ma mnie w domu.
- Okej, papa mamusiu! - rozłączyłam się i wyszłam na spotkanie z Mają.
***
- No wiesz, Katia... Sprawa jest prosta. Jesteś zakochana. I to zakochana naprawdę, a nie tak jak we Franku... - powiedziała do mnie przyjaciółka po dwóch godzinach rozmowy - według mnie powinnaś mu zaufać. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że kochał cię już dwa lata temu.
- No tak ale... - nadal nie byłam za bardzo przekonana.
- Nie ma ale do cholery! Katia ogarnij się! Nie możesz reszty życia spędzić samotnie!
----------
Nie jest jakiś mega długi, ale za to jeszcze dzisiaj bedzie następny ;)
Pozdrawiam z wycieczki szkolnej :p

NOWA ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz