A może by tak...

225 12 0
                                    

*⁠.⁠✧∘⁠˚⁠˳⁠° Dazai Osamu*⁠.⁠✧∘⁠˚⁠˳⁠°

Chuuya był już po operacji. Pielęgniarka pozwoliła mi go na chwilę zobaczyć gdyż jak to powiedziała " pacjent potrzebuje dużo wypoczynku i spokoju". Dobra był w śpiączce farmakologicznej ale czemu tylko na dziesięć minut! Usiadłem obok jego łóżka i najpierw wlepiłem wzrok w sprzęt a następnie w rudzielca... Jego ogniste włosy były rozpuszczone i pokrywały praktycznie całą poduszę. Na twarzy miał maskę tlenową a na cielę bandarze a przynajmniej kilka. Jego oczy mimo iż były zamknięte to wydawało się jakby... jakby chciał się wybudzić ale ni mógł... Dłonią przejechałem mu po policzku i wyszedłem z sali ze względu na to, że siostra już z wkurwieniem czekała w drzwiach...

- Pan może jeszcze dzisiaj podejść za dwie godzinki? Lekarz by chciał z Panem pomówić.- pielęgniarka weszła do sali i zaczęła wyciągać jakieś przedmioty do higieny.

- Um... Jasne...- obróciłem się na pięcie i wyszedłem za razem z sali a po chwili z budynku szpitalnego.

Co ja miałem robić co? Zawsze mogłem pójść do knajpy coś zjeść ale nic przy sobie nie miałem oprócz telefonu. Drobnych też więc do mieszkania muszę z buta drałować... Gdy tak sobie wracałem do lokum spacerkiem zadzwonił mi telefon. Był to nie kto inny niż Atsushi. Lepszy on niż jakby teraz Kunikida miał mi by się do ucha wydzierać...

- 𝐴𝑡𝑠𝑢𝑠ℎ? 𝐽𝑎𝑘 𝑤𝑎𝑚 𝑝𝑜𝑠𝑧ł𝑜 𝑏𝑜 𝑗𝑎 𝑠𝑝𝑖𝑒𝑟𝑑𝑜𝑙𝑖ł𝑒𝑚 𝑐𝑜 𝑛𝑖𝑒?

- 𝐷𝑎𝑧𝑎𝑖-𝑠𝑎𝑛 𝑜𝑝𝑟ó𝑐𝑧 𝑧ł𝑎𝑚𝑎ń 𝑛𝑖𝑘𝑡 𝑧𝑎 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑎ł...

- 𝑌𝑜𝑠𝑎𝑛𝑜 𝑐𝑜~~

- 𝑒𝑚𝑚𝑚 𝑦𝑢𝑝...

- 𝐴𝑙𝑒 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑎 𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎𝑤𝑖 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑔𝑜 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑛𝑎𝑙𝑖ś𝑐𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑚, ż𝑒 𝑡𝑜 𝑡𝑦 𝑑𝑧𝑤𝑜𝑛𝑖ł𝑒ś 𝑖 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑐𝑒𝑠𝑧 𝑚𝑖 𝑐𝑜ś 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑎ć 𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎𝑤 𝑖 ... 𝑡𝑦𝑙𝑒....

- 𝑁𝑜 𝑐óż ,𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑧𝑑𝑜𝑙𝑛𝑜ść 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎ł𝑎 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑑𝑜𝑡𝑦𝑘 𝑏𝑒𝑧𝑝𝑜ś𝑟𝑒𝑑𝑛𝑖 𝑜𝑝𝑢𝑠𝑧𝑘ó𝑤 𝑝𝑎𝑙𝑐ó𝑤 𝑧 𝑐𝑒𝑙𝑒𝑚. 𝑁𝑖𝑒 𝑚ó𝑔ł 𝑗𝑒𝑗 𝑢ż𝑦𝑤𝑎ć 𝑔𝑑𝑦 𝑚𝑖𝑎ł 𝑐𝑜ś 𝑛𝑎 𝑑ł𝑜𝑛𝑖𝑎𝑐ℎ. 𝐹𝑎𝑐𝑒𝑡 𝑏𝑦ł 𝑜 𝑡𝑦𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑏𝑖𝑒𝑔ł𝑦 ż𝑒 𝑤 𝑟ę𝑘𝑎𝑤𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑛𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑎𝑙c𝑢 𝑚𝑖𝑎ł 𝑤𝑦𝑐𝑖ę𝑡ą 𝑑𝑧𝑖𝑢𝑟𝑘ę 𝑖 𝑡𝑦𝑙𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑤𝑎𝑙𝑘𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑜ś 𝑠𝑖ę 𝑡𝑜𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑎ż 𝑔𝑜 𝑢𝑛𝑖𝑒𝑠𝑧𝑘𝑜𝑑𝑙𝑖𝑤𝑖𝑙𝑖ś𝑚𝑦 𝑖 𝑧𝑚𝑢𝑠𝑖𝑙𝑖ś𝑚𝑦 𝑑𝑜 𝑧𝑛𝑖𝑤𝑒𝑙𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑧𝑑𝑜𝑙𝑛𝑜ś𝑐𝑖 . 𝐴 𝐷𝑎𝑧𝑎𝑖-𝑠𝑎𝑛 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒ś 𝑏𝑜 𝑜𝑔ó𝑙𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑖𝑎ł𝑒𝑚 𝐶𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑎ć, ż𝑒 𝑀𝑜𝑟𝑖 𝑏𝑦 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł 𝑧 𝑡𝑜𝑏ą 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑜𝑟𝑒𝑚 𝑝𝑜𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎ć....

- 𝑈𝑚 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑡𝑜 𝑡𝑒𝑛 𝑗𝑎 𝑚𝑢𝑠𝑧ę 𝑘𝑜ń𝑐𝑧𝑦ć 𝑚ł𝑜𝑑𝑦.....

Nawet nie czekałem na jego odpowiedź po prostu się rozłączyłem.  Gdy dotarłem do lokum chwyciłem portfel i ruszyłem do najbliższej knajpy... Zamówiłem sobie coś w miarę taniego zjadłem i skierowałem się w stronę szpitala. 

W szpitalu czekał już na mnie lekarz. Kazał mi usiąść na krześle na przeciw i zaczął:

- Proszę Pana mamy propozycję nie do odrzucenia... Nasz szpital jak na standardy nie ma już wystarczająco łóżek a Pański krewny nie jest już w stanie zagrażającym życiu... Jeżeli jest taka możliwość czyli spore lokum zadbane i czyste to moglibyśmy oddać pacjenta w takim stanie razem ze sprzętem, siostry by przychodziły dwa razy dziennie a ja cztery razy w tygodniu.

Propozycja brzmi kusząco jakby ja bym bardzo chciał go mieć 24 na dobę... Ale no moje lokum w agencji płaczę nie abym narzekał ale właśnie jest jedna rzecz którą mogę wykorzystać hehe...

- Jasne mogę się skontaktować z Panem wieczorem?

- Nie ma problemu...

~~~~~~~~~~~~~

Wieczorem spotkałem się z moim ex szefem... Jedyna niepowtarzalna okazja by lekko nim pokierować tak jakby tego sam chciał. Co prawda zna mnie za dobrze tak samo jak ja go ale może jednak się uda...

- Witaj Osamu spotykam się z tobą ze wzgędu na stan Nakahary i oczywiście abyś wrócił co nie~~- jak to miał  w swoim zwyczjaju zarzucił nogę na nogę i złożył ręce a na jego twarzy można było ujrzeć ten jego uśmiech...

- Dziasiaj to tylko ja mam propozycję... Wiem jak dla Ciebie ważne jest by twój herszt był zdrów  a mi lekarz dał propozycję bym miał go w swoim lokum... Tylko jeden warunek  potrzebuje nowe mieszkanie niedaleko szpitala które jest przestronne- posłałem mu chytre spojrzenie.

- Widać, że ktoś chce się mnął pobawić. Ale masz rację nie chcę stracić kolejnego herszta więc dobrze za chciwlę ci wykupię jakiś apartamętowiec. Ale czy aby na pewno nie cvesz wrócić?

- Zobaczymy...- po tych słowach skuerowałem się do drzwi...

Apartamentowiec miałem po nie całej godzinie. Był na siódmy piętrze z orzestronnym salonem z połączonął kuchnią. Panorama Yolohamy z tąd był aprzepiękna. W skład wchodziła fuża łazienka i jedna sypialnia do tego już wcześniej wspomniany salon i kuchnia plus mały przedsionek.

Tak jak obiecałem porozmawiałem z Lekarzem i jutro Chuuya będzie już w naszym domu~ Otóż czemu naszym bo dom przepisany na nas taki mały myczek . Może jak się wybudzi to  zrozumie, że go kocham...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobry ogl jestem chora i źle się czuje i wydaje mi się że ni jaki jest ten rozdział ale no z ręką na sercu powiem że z dialogami miałam dzisiaj tródność XD

Dlaczego nadal nie potrafię Cię zabić?! /Soukoku/BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz