Lód

136 8 2
                                    

Kochani chciałabym wam podziękować za aktywność:)))) Nie spodziewałam się że ta książka jakoś się wybije xD Dla mnie 1k z groszem to dużo tak samo jak liczba głospw która wynosi więcej niż 100 :333 specjał będzie za niedługo więcno ja już nie przedłużam Yuriko

☆.。.:* 𝘊𝘩𝘶𝘶𝘺𝘢 𝘕𝘢𝘬𝘢𝘩𝘢𝘳𝘢.。.:*☆

Nastał wieczór. Tak jak mówiłem zamierzałem zaciągnąć Osamu na Starówkę. Brunet chciał pojechać autem byśmy nie zmarzli, ale ja zaprostestowałem. Chciałem przejść się we dwoje...
Gdy dotarliśmy na ulicę prowadzącą na starówke gwałtownie skręciłem w lewo ciągnąć za sobą Dazaia. W powietrzu unosiła się cynamonowa woń kawy z kawiarenki za rogiem.
Szliśmy pomiędzy starymi kamienicami przez ciemne nie oświetlone alejki. Osamu nic się nie odzywał tak samo jak ja. Ta cisza według mnie była przyjemna. Po dwustu metrach od ośwotlonej alejki wyśliśmy na niewielki plac. Był on oświetlony a na nim znajdowało się lodowisko na które chodziłem od kąd pamiętam.

- Lodowisko?- brunet spojrzał na mnie.

- Tak! A co jeździc nie umiesz?~- wrednie się uśmiechnąłem.

- Pf! - ciemnooki odwrócił głowę udając obrażonego...

- Nie zgrywaj dzieciaka tylko chodź! - Pociągnąłem go za sobą prosto do budki z biletami.
Na kasie stała mi dobrze znana starsza kobieta.

- O Chuuya jak dobrze cię widzieć!- starowinka poprawiła okulary na nosie.

- Dzień dobry! Ja poproszę dwa bilety na godzinę i dwie pary łyżew.- posłałem jej uśmiech. Dazai natomiast stał lekko zmieszany całą tą  sytuacją.
Kobieta spytała nas o rozmiary i podała nam łyżwy. Wskazała na ławkę kawałek dalej dając mi sygnał bym na chwilkę jeszcze został.

- Osamu idź już ubierać łyżwy ja muszę zapłacić.- wyjąłem portwel z kieszeni. Znalazłem kupon z gazetki i wyjąłem dwa banknoty i klepaki.

- A to któż~ Zawsze sam tu przychodziłeś.- kobieta zabrała pieniążki i zaczeła wkładać bilony do odpowiednich orzegródek w kasie.

- Mój chłopak.- posłałem jej promienny uśmiech.

- No proszę proszę... Jak te dzieci szybko rosną!- puściła mi oczko...- A tak na serio to gratuluję! Dobra idź bo twój kochaś się niecierpliwi~ - zachihotała pod nosem.

Pomachałem jej i udał się do czekającego na mnie Osamu. Założyłem zgrabnie łyżwy i razem weszliśmy na wyszlifowaną taflę lodu. Przez pięć minut było dość trudno ze względu na to że dawno nie jeździłem... Jednak po chwili śmigałem tak jak dawniej. Przejechałem całą długość lodowiska i robiąc zgrabny obrót spojrzałem na chłopaka. On ledwo się na nich trzymał... Na szczęście nikogo nie było więc pod prąd normalnie mogłem podjechać i tak zrobiłem.

- Ej skarbie jeździć nie umiesz? Trzea było powiedzieć...

- Jeździłem kiedyś dawno może z dwa razy...- zaśmiał się głupio.

Złapałem Osamu za dłoń i pocoągnąłem lekko do przodu. Jechaliśmy powoli za rękę. Wiadomo sam się musi nauczyć więc jak już robił pewniejsze ruchy ouścicłem go i stanąłem przed nim. Jechałem do tyłu a ten próbował jechać za mną. W pewnym momencie ruszyłem do przodu a brunet za mną. Na zakręcie gwałtownie wykręciłem a Osamu? Biedak nie zdążył i jebną o barierkę nie wykręcając i upadł na roztopiony śnieg i lód blisko samej barierki. Otrzepał się, wstał. Ja się cicho zaśmiałem i podjechałem bliżej.

- Super... Jestem cały mokry....- otrzepał płaszcz.

- Może już wystarczy? Nie chce byś był chory....- I tak oto udaliśmy się do wyjścia. Oddaliśmy sprzęt i ruszyliśmy z powrotem tymi samymi ciemnymi alejkami. Brunet zaczą polasływać więc skręciłem do tej kawiarenki. Zajeliśmy miejsca przy stoliku z widokiem na starówkę ( siedzieli dosłownie przfy oknie Osamu na kanapie, a Chuuya na fotelu na przeciw)
Po hwili poedeszła kobieta z menu. Spojrzałem na nie, a wyższy wskazał palcem na dany napój.

- Jedno cappuccino karmelowe i jedno latte cynamonowo- pomarańczowe.- kelnerka kiwneła głową i ruszyła dalej.

- To jakie plany na jutro~- brunet praktycznie położył się na stoliku.

- Głutasie chory jesteś! Więc tobą bendę musiał się opiekować...- zażuciłem nogę na nogę.

- Ekem!- kelnerka stała lekko poirytowana. Dazai podniósł się do siadu. Kobieta położyła przez nami napoje i odeszła.

Wstałem i z fotela udałem się obok niego na niewilką kanapę i wtuliłem się w niego.

- Jutro muszę pójść dla Ciebie po jakieś witaminy typu c i coś na przeziębienie...

-  Tak wiem~- Dazai pochylił się nad moim uchem . Przegryzł lekko mój prawy płacht ucha i lekko się uśmiechną gdy na mnie spojrzał. Byłem cały czerwony ze względu na jeden z bardziej czułych u mnie miejsc..

Nic nie mówiąc wypiliśmy nasze kawy.
Sprawdziłem rozkład metra bo nie chcę by go mocniej rozłożyło. Była 21.15, a następny kurs jedzie o 21.34 zdążymy! Podszedłem do lady, zapłaciłem kartą i udałem się do starszego czekającrgo na mnie przy drzwiach.

- Idziemy do metra!- złapałem za jego zgrabną dłoń i pokierowałem się na zachód od kawiarenki.
Światełka jeszcze póki co Świąteczne dawały bardzo przytulny klimat. Jak na duże miasto dzisiejsza noc była bezchmurna .... Było widać niektóre z konstelacji. Dzisiaj nie zasnę tylko bendę je oglądać . Może nawet zdjęcia porobie... Co prawda przystarawym aparatem z odpowidnim obiektywem ale walić co będzie to będzie ... Wiem na pewno, że jak przyjdziemy do domu to eyginie go prosto do ciepłej kąpieli!

Dotarliśmy właśnie na stację. Niektórzy ludzie dopoero z pracy wracali, ubodzy grali na instrumentach zbierając małe sumy pieniężne, a ochrona spacerowała wzdłuż peronu. Gdy pojazd przyjechał wsiedliśmy oboje i kupilośmy w automscie bilet następnie zajeliśmy wolne miejsca obok siebie. Oboje mieliśmy zmarznięte dłonie, a naszs nosy były całe czerwone. Powiem tak... Oboje ciągaliśmy nosami.
Długo nie jechaliśmy... Po ok. 7 minutach wysiedliśmy i prosto z metra udaliśmy się do naszego lokum.
Po przekroczeniu progu szybko się rozrbrałem i wparowałem do łazienki. Odkręciłem ciepłą wodę i zatkałem korek na dnie wanny. Dolałem olejku jaśminowego i czekałem aż wanna napełni się wodą. Dazai stał w drzwiach i z rozbawieniem się we mnie wpatrywał.

- No co?- zapytałem się nadal stojąc do nuego tyłem.

- A co ty na to byś się ze mną dzisiaj wykąpał?~~~- złapał mnie w tali od tyłu i ucałował skrawek szyi. Nie czekając na moją odpowiedź szybko zdjął mi górną odzież razem ze swoją. Później siągnął oba doły i razem weszliśmy do wanny. Oparłem się o szerokie barki wyższego wtulając w tors lekko zanużony w cieczy. Ucałowałem jego klatkę piersiową i zrobiłem jedną malinkę.

- Musimy tak częściej co?~- Osamu odgarną włosy z mojej twarzy składając mi na czole buziaka.
- Yup...- Wtuliłem się bardziej.
Po chwili leżenia , a później umycia się wzajemnego ( KIEDYŚ WAM OPOSZE DOKŁADNIEJ )wyszliśmy ze względu na naszą skórę która była cała pomarszona...
Ubraliśmy się i Dazai ruszył na kanapę pod koc, a ja zrobiłem mu herbatki z miodem i cytryną.

- Masz! - usiadłem obok niego.

- Dzięki Chuu...- wziął łyka pażąc się w język.
Wtuliłem się w niego, następmnie Yuki z zazdrości próbował się wepchać w niewielką dziórę między nami... Mniejsza o to!   Wstałem, udałem się do regału z książkami. Wyjąłem jedną i usiadłem zpowrotem obok bruneta czytając dany zbiór słów. On zasną na moim ramieniu, a ja wcoągnąłem się w lekturę...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobry dzień! U mnie noc kiedy to pisze ale mniejsza! Eeeee specjał będzie i tak. Dobrego weekendu wam życzę. Rozdział miał być w środę o 20... Ale POMYSŁ MI WPADŁ I ZMIENIAĆ MUSIAŁAM XD Do zobaczenia!

Dlaczego nadal nie potrafię Cię zabić?! /Soukoku/BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz