#christmasdrivewatt na twitterze
Ben
Podczas gdy Joy zaszywa się na górze, robiąc nie wiadomo co, ja postanawiam reaktywować misję: „Przywrócić Joy Wellington wiarę w święta". Zastanawiam się, co najbardziej kojarzy się z tym okresem, i szybko stwierdzam, że jest to święty Mikołaj, prezenty i choinka. Biegam po całym domu w poszukiwaniu Jenny, bo chcę ją namówić na ubranie drzewka jeszcze dzisiaj. Mam nadzieję, że zdążymy je jakoś wtaszczyć do domu i przygotować na strojenie, zanim dziewczyna zejdzie na dół.
Odnajduję Jenny w kuchni. Tym razem po prostu sprząta, słuchając muzyki lecącej w tle. Podśpiewuje pod nosem, tańczy w takt melodii i wygląda przy tym na o dziesięć lat młodszą. Jakby obecność innych ludzi dodawała jej skrzydeł. Aż miło się na to patrzy.
– Ciociu Jenny?
Kobieta podnosi na mnie wzrok i uśmiecha się w taki sam sposób jak moja babcia.
– Tak, cukiereczku?
– Czy jest może jakakolwiek szansa, że w twoich planach na dzisiaj było ubieranie choinki?
Odstawia miotłę na bok, zaciera ręce i podchodzi do mnie. Kładzie mi dłoń na ramieniu i delikatnie je ściska.
– Nie było, ale dzięki tobie teraz jest. Za mną! – zarządza i wychodzi z kuchni, a ja biegnę za nią jak ucieszony szczeniaczek.
Nakazuje mi, bym włożył kurtkę i buty, po czym robi to samo i opuszczamy dom. Przechodzimy na tyły zabudowań i kierujemy się do szopy zamkniętej na czerwoną kłódkę. Jenny wyjmuje z kieszeni wielki pęk kluczy, od razu odszukuje odpowiedni, bo są one podpisane, i otwiera nim pomieszczenie. W środku panuje ciemność, więc kobieta włącza mały reflektor, który od razu rozjaśnia wnętrze.
Rozglądam się po sprzętach i widzę tu mnóstwo dobrze wyglądających urządzeń. Ekspres do kawy, dwa blendery, kilka szczotek i golarek do swetrów oraz pudła z różnymi cyframi. Orientuję się, że odpowiadają one numerom, które znajdują się na drzwiach w domu. Zapewne jest to wyposażenie, które się zepsuło lub po prostu zagracało wnętrza.
Pośrodku stoi wielka i dostojna choinka, wbita w stojak i gotowa do dekorowania. Już widzę, jak Jenny zabiera się do wyciągania jej, więc szybko ją ubiegam i sam transportuję drzewko na zewnątrz. Nie jest to takie proste, jak się wydaje, bo to drzewko waży z dwadzieścia kilo. Jest naprawdę ogromne i trudne do przeniesienia.
– Poradzisz sobie?
– Oczywiście, bułka z masłem.
Taka zeschnięta na kamień, ale przynajmniej z masłem.
Ciągnę choinkę do samego domu, a potem, dzięki pomocy Jenny, która polega na otworzeniu drzwi na całą ich szerokość, udaje mi się wtaszczyć drzewko do salonu. Ustawiam je między dużym kominkiem a telewizorem. Dzięki temu, oglądając telewizję, będziemy mogli podziwiać jej piękno.
Skoro to mi się udało, to teraz zostaje tylko przebranie. Naprawdę chcę się przetransformować w Mikołaja, dlatego znowu zasypuję Jenny milionem pytań.
– A czy jest możliwe, że masz tu gdzieś schowany strój Mikołaja?
Kobieta mruży oczy i drapie się po głowie, próbując sobie przypomnieć, czy faktycznie ma coś w tym stylu.
– Dałabym sobie rękę uciąć, że powinnam mieć coś takiego, ale nie mam pojęcia gdzie. Może być w tej szopie albo w składziku w środku. Poszukam.
CZYTASZ
Christmas Drive
RomanceOn kocha święta, ona ich nienawidzi. Co tu może pójść nie tak? Ben potrzebuje podwózki, a Joy prawie go przejechała, więc decyduje się na jakiś dobry uczynek. On jest zafascynowany świętami, ma kochającą rodzinę i uwielbia klimat, jaki panuje w gru...