#christmasdrivewatt na twitterze
Joy
Jest Wigilia Bożego Narodzenia, a ja właśnie jadę na spotkanie z matką. Miałam dużo szczęścia i ostatecznie udało nam się nakręcić, zmontować i naszykować reklamę przed ostatecznym terminem. Nieważne, że nie spałam przez dwa ostatnie dni i mam ogromne wory pod oczami. Ważne, że wszystko wyszło.
Skaczę po kolejnych stopniach, wspinając się na piętro restauracji, powtarzając sobie w głowie, co mam jej do powiedzenia. Ćwiczyłam tę przemowę przez cały wczorajszy wieczór i w końcu czuję się gotowa.
Popycham szklane drzwi i wchodzę do środka, od razu zauważając moją matkę. Siedzi przy jednym ze stolików z widokiem na miasto, ale nos trzyma w telefonie. Zapewne odpisuje na jakieś ważne maile. Nieważne, że są święta, praca jest najważniejsza.
– Dzień dobry, mamo – zaznaczam swoją obecność, podchodząc do kobiety. Ona unosi palec i nic nie mówi, co ma dla mnie znaczyć, że musi dokończyć, co zaczęła, a ja mam poczekać. Przewracam oczami, a w tym samym momencie podchodzi do mnie kelner, by pomóc mi z okryciem. Oddaję mu je i zasiadam do stolika.
– Dzień dobry, kochanie – odpowiada w końcu, odkładając telefon na stół. Wzdycha głośno i dokładnie lustruje mnie wzrokiem. Po jej minie widzę, że nie jest zadowolona.
No tak, mam na sobie czarną sukienkę przed kolano, wysokie kozaki i broszkę od babci. Kłuje ją w oczy fakt, że oprócz rodzinnej pamiątki, mam na sobie rzeczy z second-handu, a nie od Gucciego albo Louisa Vuittona.
– Nie mogłaś założyć tej kreacji, którą dostałaś ode mnie miesiąc temu?
– Nie, nie mogłam.
Krzywi się, ale przestaje komentować moją garderobę. Przechodzi do czegoś o większym kalibrze. Mianowicie, moja nieobecność na najważniejszym lunchu tego roku.
– Nie mogę uwierzyć, że utknęłaś w tej dziurze zabitej dechami akurat na dzień przed spotkaniem z Gavinem. Był wysoce niepocieszony. I wszystko przepadło, bo jego matka znalazła mu już inną kobietę.
– No to ma niezłe tempo.
Znaleźć komuś randkę w ciągu trzech dni i trafić tak dobrze, że biedny Gavin siedzi teraz pewnie i wybiera kolor serwetek na przyjęcie weselne, to naprawdę umiejętność.
– Jest zaradna, to przydatna cecha, Joy.
Implikuje mi tym samym, że ja jej nie posiadam, ale nie przejmuję się tym. Jestem na tyle zaradna, że udało mi się wykonać mój projekt w mniej niż dwa dni, gdzie normalnie zajmuje nam to przynajmniej pięć.
– Mamo, chciałam ci dzisiaj coś powiedzieć.
Stwierdzam, że najlepiej wyłożyć kawę na ławę i nie komplikować sytuacji.
– Ale gdybyś się wtedy trochę bardziej postarała, to teraz ty byś szukała sukni ślubnej, a nie ta cała Anna Karenina.
– Maria Antonina, mamo – pouczam ją, a potem prostuję się na krześle. – Nieważne kto, chcę ci coś powiedzieć. Daj mi w końcu dojść do głosu!
Mój podniesiony ton aż się prosi o pouczenie, ale wyjątkowo mi go oszczędza. Macha lekceważąco ręką, pozwalając mi na wygłoszenie przemowy. A będzie to najważniejsza rozmowa, jaką odbędziemy.
CZYTASZ
Christmas Drive
RomanceOn kocha święta, ona ich nienawidzi. Co tu może pójść nie tak? Ben potrzebuje podwózki, a Joy prawie go przejechała, więc decyduje się na jakiś dobry uczynek. On jest zafascynowany świętami, ma kochającą rodzinę i uwielbia klimat, jaki panuje w gru...