8

348 17 77
                                    

Szermierka.

Ten sport jest jak szachy. Wymaga całkowitego skupienia. Należy wiele strategii wymyślać na bieżąco, gdyż nie jest się w stanie przewidzieć posunięcia przeciwnika. Konieczna jest idealna synchronizacja umysłu z ciałem oraz pewność. Jaki kolwiek przejaw słabości gwarantuje przegraną.

Tego dnia przegrałam.

Zawsze na treningach walczyłam z Biancą. Pojedynki były wyrównane, a zwycięstwo polegało głównie na zmęczeniu lub zdenerwowaniu przeciwnika.

Jednak wtedy nie czułam gniewu, ani nie brakowało mi sił.

Po prostu nie mogłam przestać myśleć.

Moja nagła wizja i to co słyszałam u Hendersonów wciąż siedziało z tyłu mojej głowy.

Tyler jest idealnym przykładem tego, że zaniedbanie lub złe traktowanie przez rodziców nie kończy się dobrze.

Z tego powodu postanowiłam pogadać z Summer.

***

– Część Wendy – uśmiechnęła się niemrawo dziewczynka, kiedy weszłam do jej pokoju.

– Wszystko okej? – zapytałam, próbując spojrzeć w jej szare oczy, lecz uciekała od mojego wzroku.

– J-ja... eeee... Tak – wyjąkała.

– Kłamiesz. Wiem to – mruknęłam – A mnie się nie okłamuje.

Chyba przełknęła ślinę i zrozumiała przekaz.

– Chodzi o...

– O?

– Chodzi o pewnego chłopaka – zmrużyłam oczy. Nie tego się spodziewałam – Jest idealny... Tylko, że kocha inną. Niby mnie nie odrzucił, ani źle nie potraktował... Niby prawie w ogóle go nie znam, ale... Nadal boli.

W tamtym momencie poczułam do niej coś w rodzaju empatii.

Też cierpiałam przez pewnego chłopaka.

Chłopaka o pięknym uśmiechu i lśniących, błękitnych oczach.

Jesteś słaba, Wednesday. Bardzo słaba.

A poza tym... – nie poddawałam się, wciąż chciałam wyciągnąć od niej coś na temat dyrektorki – ...jest coś jeszcze?

– Nie... – zawahała się. Widziałam to.

– Napewno?

– Nie. Jest jeszcze coś... Wendy, wiesz może jaką jest moja dziwaczna umiejętność?

Wiedziałam – telekineza, lecz dla niepoznaki udawałam głupią.

– Nie.

– Telekineza. Obaj moi rodzice jej używali, więc to oczywiste. Byłi potężni, bardzo. Jedną myślą mogli unieść miliardy przedmiotów, wymyślając każdemu inną sekwencję ruchów. Moc pojawia się normalnie w wieku dziesięciu lat. Ja niedługo skończę piętnaście i nadal nic. Matka twierdzi, że jestem jednym wielkim rozczarowaniem. Myślę, że dlatego to wy macie mnie niańczyć. Ona sama po prostu nie może na mnie patrzeć – zrobiło mi się jej szkoda, szczególnie, że jej zazwyczaj wesoło lśniące oczy napełniły się łzami i przygasły.

The End? ~ WednesdayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz