Budzę się spojrzeniem drżącym,wtapiam się w cienie złoto-czerwone,
w górze, nade mną,
tańczące sufitu płomienie nocy,
migoczące ogniem i smutkiem.
Noszę je pod moją skórą, parzą.
Czy widzisz ten ogień
w mych ustach, w mej głowie?
Bo ja widzę cię. Jesteś tam?
Halo?
Myślisz, że zobaczysz w oczach coś-
życie, przyszłość, banknotów garść?
W zwierciadle nie zobaczysz nic,
poza tym, że tu tylko ja
w śladach pobitego szkła.
Na mnie wejdź, we mnie bądź.
Jeden numer, tylko tyle chcę.
Widzę się w odbiciu twym,
moja twarz w twoich oczach.
Źrenica w źrenicy płonie.
Patrzeć nie chcę, widząc się
w lustrze zachwytu tego.
Pustka płynie ulicą,
zakamarkami czarnymi.
To kręci mnie, bo jestem wszech,
zwierciadłem twoja twarz
i nagość twoja, jeszcze jedna chwila.
Halo, daj mi ją, tego chcę
Ekkksssttttaaazzzzaaaa
Jeszcze jeden raz.
O, tak!
Daj mi to, daj mi go.
Mała krzycz, jeszcze jedna myśl
oddziela nas i kończy się
uniesień czas.
Halo?
Myślisz, że zobaczysz w oczach coś
Życie, przyszłość, banknotów garść.
W zwierciadle nie zobaczysz nic,
poza tym, że tu tylko ja
w śladach pobitego szkła.
YOU ARE READING
Feniks. Tom I. Wiersze
PoetryWiersze z powieści „Feniks". Okres: jesień 2021 - początek roku 2022