Ona,cudna istota,
z kolorów utkana –
miękkich, ulotnych
i tak wyraźnych,
jakby nic innego
nie było nigdzie.
A gdy powieki przymknę,
szelestem motyla skrzydeł
muska pod nimi
i ja ją czuję,
i wiem, że to ona.
Zawsze w mych snach była
i nawet, gdym zagubiony
na wietrze łopotał,
była tam ze mną
pod powiekami
i tylko czekała
cierpliwie, cierpliwie,
kiedy oczy otworzę
i pojmę, że jestem gotów,
by jej kolor uchwycić
i go zatrzymać
przy sobie.
YOU ARE READING
Feniks. Tom I. Wiersze
PoetryWiersze z powieści „Feniks". Okres: jesień 2021 - początek roku 2022