patrzyłam na niego uważnie kiedy brał do ręki test i sprawdzał jego wynik. Serce waliło mi jak oszalałe. Byłam pewna wyniku tego testu, jednak teraz czuję jak cała się zaczynam trząść. Odczuwałam niepewność i obawę, zwłaszcza widząc jak jego knykcie stają się białe przez zaciskające się coraz bardziej dłonie. Co ja zrobiłam...
Nie mam pojęcia co było gorsze, to że tak ściska ten przeklęty test, czy może to że milczy. Przekręciłam trochę głowę żeby lepiej zobaczyć jego mimikę twarzy, ponieważ test trzymał na wysokości swojej twarzy zakrywając jej środek.
- Miałaś jedno zadanie
Powiedział nagle, jednak wypowiedziane przez niego zdanie nic a nic mi nie mówiło. Jego ton głosu był poważny. tak poważny jak zawsze gdy mi groził lub rozkazywać. Po tym tonie nie mogę za bardzo nic stwierdzić, są tylko dwie możliwości, albo trzy. Pierwsza jest taka, że test jest pozytywny i zaraz zacznie się cieszyć jak głupi. Druga opcja to negatywny wynik gdzie na pewno wpadnie w szał i znów mnie zgwałci. Następną i zarazem ostatnią opcją jest nieczytelny wynik, zawsze mogą wyjść bardzo blade kreski lub jedna mocna, druga słaba. Wtedy najlepiej iść do ginekologa, lub zrobić kolejny test, chociaż i tak bym musiała do niego iść.
- Jedno Cholerne zadanie
Powiedział ciągle ściskając test w dłoniach. To test, a nie cytryna żeby wycisnąć z niej sok
- o jakie zadanie chodzi?
Zapytałam niewinnie, bo czemu miałabym być winna?
- Zajść w ciążę! a tu co?!
krzyknął wściekły rzucając test obok mnie. Jest negatywny kto by się tego spodziewał... no na pewno nie ja, poczujcie tę ironię.
- Módl się lepiej, żeby ten test był pomyłką, spakuj się na nasz wyjazd, a ja dzwonię po ginekologa
Powiedział mając zaciśnięte zęby. Odpiął mi obie ręce, a następnie wyszedł z naszej sypialni wybierając jakiś numer.
Długo patrzyłam za nim jak odchodzi. To było pierwsze co zrobiłam, patrzyłam jak znika w korytarzu zastanawiając się co mnie czeka gdy wróci z lekarzem. Westchnęłam wplatając swoje obie dłonie w swoje włosy. Przesunęłam dłońmi po calutkiej długości włosów ciągnąc za końcówki. Testy zazwyczaj się nie mylą, poza tym brałam te tabletki więc nie mogę być w ciąży. Dla pewności poszłam do łazienki i połknęłam kolejne dwie, a pozostałe tabletki spakowałam do przygotowanej walizki zawijając je w bieliznę. Nie mogę pozwolić na to żeby on je znalazł. Tym bardziej nie mogę pozwolić mu się zapłodnić.
Dobrze wiem z czym to się wiąże jednak jak zajdę w ciążę to pokocham to dziecko jak każda matka. Nikt nie jest w stanie nosić w sobie małej bezbronnej kopi samej siebie nie kochając jej. Dziecko powinno mieć oboje rodziców, chociażby byli biedni, bogaci, czy byliby wielokrotnie karani. Dla dziecka to zawsze będą dwie najważniejsze osoby na świecie. Mama i tata.
Muszę zabezpieczyć ojca, dopiero później uciec. Ucieknę wtedy kiedy będę miała pewność, że nic mu nie grozi. Tata od zawsze był dla mnie wszystkim. Zastępuje mi mamę jak tylko może, mimo że wielokrotnie odczuwałam jej brak to wiem że w nim mam całkowite wsparcie. Nie wiem gdzie jest, ani co się z nim dzieje. Jednak jestem pewna że cały czas siedzę w jego głowie. Myśli o mnie cały czas, tak jak ja o nim. I tak jak ja mamy o tym żeby znów się zobaczyć. Żebyśmy oboje byli cali i zdrowi w swoim małym domku.
Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. To wszystko co się dzieje to dla mnie za dużo, przerastają mnie te sytuację. Nie mam na nie już siły, a najgorsze jest to że to dopiero początek. Łzy które ciągle spływały mi po policzkach sprawnie utrudniały mi pakowanie swoich rzeczy do walizki. Zamazywały mi pole widzenia, zmuszając żeby zetrzeć słone łzy. Wcale tego nie chciałam. Chce żeby spływały po moich policzkach. Chce mieć czerwone oczy, chce żeby widział jak bardzo cierpię. Może to wzbudzi w nim litość i skruchę? o ile takie osoby jak on wie co to za emocje. Nie zdziwiłabym się gdyby ich nie znał.
Kiedy skończyłam się pakować do sypialni wszedł mój UKOCHANY mąż. Popchnął drzwi tak mocno, że odbiły się od ściany, w której najprawdopodobniej zostanie niewielki otwór po klamce.
- Ty kładź się na łóżku, a ty badaj!
krzyknął najpierw na mnie, a później na niską blondynkę w białym kitlu lekarskim. Jego głos przepełniały wszystkie możliwe negatywne emocje. Widząc wzrok blondynki zastanawiałam się kto bardziej się boi, ja czy może jednak ona.
Wzięłam głęboki wdech i tak jak chciał położyłam się na łóżku, Tak jak prosiła pani ginekolog robiłam wszystko o co prosiła. Kiedy wszystko popodpinała i poustawiała mogłyśmy przejść do badania. Zimny żel na moim brzuchu sprawił, że na mojej twarzy pojawił się lekki grymas. Badała mnie i sprawdzała dosyć długo. Kiedy w końcu skończyła spojrzała na mnie, a później z kolei na Mateusza.
- Bardzo mi przykro...ale ciąży tutaj nie widzę
Mówiła cicho, a jej głos się załamywał.
- Ty głupia dziwko! na niczym się nie znasz!
krzyknął wściekły i mocnym szarpnięciem zmusił blondynkę do wstania, wyciągnął ją z pokoju i zamknął za nią drzwi patrząc na mnie tym morderczym spojrzeniem. Jakby mógł nim zabijać to leżałabym wykrwawiając się na ty łóżku.
- A ty....
Zaczął mówić jednak zebrałam w sobie resztki odwagi i mu przerwałam
- Nie ja, tylko ty mnie słuchaj! nawet się nie waż oskarżać o to mnie! mnóstwo kobiet ma problem żeby zajść w ciąże, niektóre starają się o dziecko nawet parę miesięcy jak nie lat! robiliśmy to raz i to wbrew mojej woli, więc nie bądź zdziwiony z takiego efektu!
teraz to ja krzyknęłam. Nic nie odpowiedział. Stał przede mną ciężko oddychając i wpatrywał się we mnie, tak jakby zastanawiał się nad tym co przed sekundą do niego wykrzyczałam. Wiedział, że mam rację. To nie była moja wina, dlatego nic nie mówił. Be słowa zabrał moją walizkę, a swoją już spakowaną wyciągnął z szafy. Wyszedł z nimi z pokoju, a zamiast niego po chwili zjawiła się przerażona blondynka. W pośpiechu pakowała wszystkie swoje rzeczy i tak szybko jak to możliwe wyszła z nimi z pokoju.
CZYTASZ
jesteś moja (W trakcie korekty)
Teen FictionMateusz jest szefem bardzo groźnej mafii, której nikt nie jest w stanie odmówić. Mateusz mieszka w wielkiej willi wraz z swoimi najlepszymi kumplami któży także należą do gangu. Wkrótce Mateuszowi, tak jak i reszcie kumpli zaczyna się nudzić i post...