Rozdział 27

4.4K 168 18
                                    

Rankiem obudził mnie przepiękny zapach, gdy otwarłam zaspane oczy, ujrzałam przed sobą Mateusza z tacką w ręce. Tacka była w lawendowym kolorze, a na niej był niewielki talerz z rogalikami i szklanka jasnego soku. Po kolorze mogę stwierdzić że jest to sok jabłkowy. Uśmiechnął się do mnie miło i podszedł bliżej.

- dzień dobry żono

jego uśmiech stawał się jeszcze szerszy

- dzień dobry?

Zapytałam marszcząc obie brwi

- przeniosłem mojej ukochanej małżonce śniadanie do łóżka

- dziękuję bardzo, ale nie musiałeś

Czy tylko ja wyczuwam tutaj podstęp?

- czyli mam to zabrać i sam zjeść?

zapytał odsuwając ode mnie słodkie pyszności

- nieeee, no jak już przyniosłeś to chętnie spróbuję, Czy to makaroniki?!

zaprotestowałam i sięgnęłam po jednego rogalika, jednak zauważyłam słynne małe okrągłe słodkości. Parę razy je widziałam, jednak ceny w cukierniach są nie na mój budżet. Zawsze chciałam ich spróbować. W domu z tatą mieliśmy mnóstwo innych wydatków, no i nie mogliśmy sobie pozwolić na takie rozpieszczanie.

- Najlepsze w całym Paryżu, Zielony to pistacjowy, różowy jest z nadzieniem różanym, a brązowy to nutella. Smacznego najdroższa

ucałował mnie w czoło

- dziękuję

powiedziałam zajadając się przepysznym rogalikiem, najlepsze, czyli makaroniki zostawię na koniec

- smakuje ci?

zapytał z chytrym uśmieszkiem

- tak to jest przepyszne

odpowiedziałam biorąc drugiego rogalika

- to cieszę się że ci smakuje, jak chcesz możemy iść potem kupić ich więcej, kupiłem je w piekarni obok naszego hotelu

wyjaśnił

- okey, Mateusz?

zapytałam po krótkiej chwili

- tak słońce?

- możemy gdzieś dzisiaj wyjść?

- no jasne, gdzie chcesz?

- nie wiem, myślałam o spacerze, gdzieś po okolicy

- jasne, coś wymyślę

- jesteś kochany

Uśmiechnęłam się i zbliżyłam w jego stronę odsuwając tackę z smakołykami.

Po chwili Mateusz korzystając z małej odległości która nas dzieliła połączył nasze usta w pocałunku. Odwzajemniłam ten pocałunek, w końcu muszę budować zaufanie. Nie czekając ani chwili dłużej pogłębił naszą pieszczotę. Całując mnie odstawił tackę na stolik i chwycił mnie za pośladki przez co cicho pisnęłam w jego usta. Zaczął lekko je ściskać i unosząc mnie za nie, posadził mnie na swoich kolanach. Do naszego pocałunku dodał język który gładził moje podniebienie i wirował wokół mojego języka. Gdy w naszych płucach zabrakło nam powietrza oderwał się od moich ust i zaczął całować mi szyję. Odchyliłam głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp, a swoje ręce wplotłam w jego cudne i miękkie włosy. Podczas gdy ja byłam zajęta zabawą jego włosami, on robił mi malinki na całej długości szyji, zasysał moją skórę delikatnie, przez co przechodził mnie przyjemny dreszcz. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele, wkrótce po tym zaczęliśmy się wzajemnie rozbierać, co jakiś czas łączyliśmy nasze usta wspólnym namiętnym i soczystym pocałunku.

jesteś moja     (W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz