dziewczyna była najprawdopodobniej nieprzytomna. Na pewno była nieprzytomna, jakby było inaczej to raczej by się szarpała, wierciła na wszystkie strony no i przede wszystkim by na pewno krzyczała, jak każda normalna porwana.
W mojej głowie zaczęły krążyć różne myśli, a co jeśli jej rodzina była w takiej samej sytuacji jak ja? jeśli jej sytuacja jest taka sama to jest nas już dwie, czyli będzie nam łatwiej się uwolnić. Musimy spróbować, jednak na samym początku muszę wiedzieć konkretnie dlaczego tutaj jestem, inaczej nic nie zdziałam.
Bezwładne ciało dziewczyny zwisało z ramienia jednego z mężczyzn, którego imienia nie pamiętam, ale możliwe, że był to Mark. Miała długie czarne jak smoła włosy które poruszały się z każdym krokiem. Były odrobinę poplątane i posklejane ze sobą, gdy bardziej jej się przyjrzałam zobaczyłam dwa małe warkoczyki, które ciężko nazwać już warkoczami.
- mmm co tak pięknie pachnie?-
Moje rozmyślenia przerwał głos i wchodzący do kuchni Mateusz
- Luka był głodny więc zrobiłam obiad od razu dla wszystkich, nic nie mówiłeś, że będziemy mieli gościa-
powiedziałam patrząc mu w oczy, mimo że nic mi tutaj praktycznie nie mówią o swoich działaniach to jednak mam cichą nadzieję, że czegoś się dowiem. Im więcej mi powiedzą, tym więcej informacji będę mogła przekazać policji. Wtedy na pewno zamkną ich wszystkich i problemy ludzi się skończą.
- Nie musisz mała wiedzieć wszystkiego, a to nie jest gość tylko nowa mieszkanka, ale tylko na jakiś czas-
powiedział podchodząc do mnie, Mimowolnie zaczęłam się cofać, aż trafiłam na blat, cholera. Jak zwykle to samo, dlaczego tutaj jest tyle ścian, blatów i innych przedmiotów które utrudniają mi ucieczkę od niego?
Podszedł do mnie pewnym siebie krokiem i przycisnął swoją klatkę piersiową do mojej. W tym samym momencie moje serce przyśpieszyło pracę. Patrzyłam lekko przestraszona i zdezorientowana w jego oczy, nie wiedziałam co chce zrobić, ale od ostatniego pocałunku mogę spodziewać się wszystkiego.
Swoje duże dłonie ułożył na mojej tali uśmiechając się lekko, nachylił się i jakby nigdy nic pocałował mnie w szyję. po mojej skórze przeszedł zimny dreszcz, co od razu zauważył. Powtórzył pocałunek i nie wiem dlaczego odchyliłam dla niego szyję w bok dając mu lepszy dostęp. Dlaczego?! przecież ja tego nie chce, ale nie do końca kontroluje swoje ciało przy nim
- widzisz jak na ciebie działam-
powiedział zadowolony i zaczął jeździć nosem po moim policzku. Miał rację działał na mnie, a raczej na moje zdradzieckie ciało. Mówi się że dusza i ciało tworzą jedność. W tym właśnie momencie ciało oddzieliło się od duszy i wchodzi na nieznane lądy.
- Nie ukryjesz tego-
Odsunął się na chwilę patrząc mi prosto w oczy. Ewidentnie był zadowolony, że tak na niego reaguję, wbrew swojej woli. No ale przyznam szczerze i bez bicia, że wie co zrobić żeby mnie doprowadzić do szaleństwa.
Gdy tak na mnie patrzył myślałam tylko o tym żeby znów poczuć jego usta na moich. Poprzedni pocałunek był najlepszym w moim życiu. Doskonale wiedział co robić i jak, a do tego pomógł mi się w tym odnaleźć. Mimo, że nigdy się nie całowałam to poniekąd wiedziałam co robić.
Ten Mężczyzna na pewno umie czytać w myślach, bo po chwili nasze usta się złączyły. Nie wierzyłam w to ale ja naprawdę tego chciałam. Wręcz o tym marzyłam! wiem jestem porwana i wiem nie powinnam tego robić, ale jego usta... nie da się przy nim racjonalnie myśleć.
Od samego początku naszego pocałunku całowaliśmy się namiętnie i bardzo zachłannie. Jakbyśmy mieli za moment siebie zjeść. Od razu dałam mu dostęp czując jak powoli przesuwa swój język po mojej dolnej wardze. Było mi tak przyjemnie, jednak nie na długo, ponieważ to dziwne uczucie między nogami znów powróciło.
- i co przyjemnie?
zapytał odrywając się ode mnie, przez co mruknęłam niezadowolona i ciężko oddychając łapałam powietrze w płucach, dopiero teraz się zorientowałam, że ja nie oddychałam
- jakbyś nie przerywał...-
mruknęłam dalej niezadowolona, przez co się zaśmiał i rozbawiony pokręcił głową
- już już-
zaśmiał się cicho i podniósł mnie tak, że teraz siedziałam na blacie, który jeszcze przed chwilą mi przeszkadzał i narzekałam na niego bo przeszkadzał mi w ucieczce, teraz zupełnie mi nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie. Spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem, którego dotąd raczej nie widziałam. Patrzył na mnie jakby mnie miał zaraz zjeść, a może to było czyste pożądanie? Znów zaczął mnie namiętnie całować. Zastanawiam się co ja robię ze swoim życiem, kiedy go nie ma mówię jak bardzo go nienawidzę i nie pozwolę żeby mnie skrzywdził. Jednak gdy jestem z nim sam na sam, czas się zatrzymuje. Nic innego oprócz nas się nie liczy, tylko on i ja. Ciągle wspominam nasze pocałunki i chce kolejnych i kolejnych. Zwykły niewinny, ale namiętny pocałunek, tego nie da się ukryć, przerodził się w coś zupełnie innego. To była walka naszych języków o władze i dominację. Zostałam zaatakowana i dzielnie się broniłam, jednak tej walki nie wygrywałam.
Jednak znów nie dane nam było kontynuowanie pieszczot i tak naprawdę nikt ostatecznie nie wygrał. Ponownie nasz pocałunek został przerwany przez tą samą osobę co poprzednim razem. Powinniśmy mu założyć jakiś dzwonek czy coś, lub po prostu całować się za zamkniętymi drzwiami w miejscu gdzie nikt nam nie przerwie.
- Matt, szybko!
krzyczał z wyraźnym przerażeniem wymalowanym na twarzy
- co się dzieje? nie widzisz że zajęty jestem?!
krzyknął zły, nie dziwię się mu. Sama jestem zła, bo po raz kolejny zostanę sama z tym dziwnym pragnieniem, a uwierzcie mi to uczucie pomiędzy nogami wcale nie jest takie przyjemne kiedy się nic z tym nie robi, musi być na niego jakiś sposób.
- No widzę widzę, dlatego wam przeszkadzam zanim zababracie mi tutaj cały blat. Chcę wam przypomnieć, że my tu wszyscy jemy-
powiedział śmiejąc się, jednak gdy zobaczył wściekły wyraz twarzy Mateusza to spoważniał
- i tylko po to nam przerywasz?! nie masz nic ciekawszego do robienia?!-
zaczął krzyczeć, z jednej strony dobrze, no bo w końcu nam przerwał, jednak minusem jest to, że wrzeszczy mi koło ucha.
- no nie do końca, musimy zacząć działać przed twoim wylotem-
powiedział zmieszany drapiąc się po głowie, Jakim wylotem? to moja szansa!
- zdążymy z wszystkim, jak się obudzi to daj znać, róbcie co chcecie ma być żywa, Strój obiad kotku-
powiedział patrząc na mnie. Nie wiem kto był w większym szoku, Ja czy kolega Mateusza, mniejsza o to. Zeskoczyłam z blatu i nastroiłam od razu wszystkim obiad, oprócz sobie, bo zapomniałam sobie odłożyć. Znowu zostaną mi tylko resztki.
Mateusz zawołał wszystkich i ci zaczęli pochłaniać wszystko co mieli przed sobą, bardzo zasmakował im posiłek, w pewnym momencie Mateusz przestał jednak jeść.
- siadaj obok, musisz coś zjeść bo marnie wyglądasz, a trzeba o ciebie zadbać-
Powiedział i nałożył mi na talerz obiad. Patrzyłam na niego zdziwiona, jednak patrząc po chłopkach oni tacy nie byli.
- Dbaj o nią dbaj, bo nie będzie dziedzica-
zaśmiał się Luka, który siedział przy nas, bo chłopaki mu pomogli wstać z tej sofy i przynieśli go tutaj, żeby w spokoju zjadł. Jakiego dziedzica? o co chodzi?
Zostawiam was w niepewności i czekam na wasze komentarze <3
CZYTASZ
jesteś moja (W trakcie korekty)
Novela JuvenilMateusz jest szefem bardzo groźnej mafii, której nikt nie jest w stanie odmówić. Mateusz mieszka w wielkiej willi wraz z swoimi najlepszymi kumplami któży także należą do gangu. Wkrótce Mateuszowi, tak jak i reszcie kumpli zaczyna się nudzić i post...