Rozdział 30

3.4K 112 10
                                    

Oczami Emmy

Obudziłam się rankiem przez promienie słońca, które idealnie padały na moją twarz. Niechętnie i leniwie otwarłam oczy. Zazwyczaj cieszyła mnie piękna pogoda za oknem i dodatkowo motywowała mnie do wstania z łóżka. Jednak zdecydowanie nie dzisiaj. Światło strasznie mnie drażniło, zresztą nie tylko mnie, ponieważ moje oczy również zaczęły protestować i mocno mi łzawiły. Poprawiłam się unosząc brzeg kołdry pod sam nos i przetarłam nią lekko oczy. Hotelowa pościel w Francji nie ma porównania do tej w domu. Nie mogłam się doczekać aż zasnę przykryta moją kołderką, w którą się będę ciągle wtulać. Odkryłam się niechętnie i od razu poczułam zimny dreszcz oraz gęsią skórkę na rękach, zadrżałam ocierając ręce dłońmi i powoli wstałam. Ubrałam na nogi różowe papucie i założyłam szlafrok powoli idąc do kuchni, oczywiście idąc w wskazane miejsce mijałam salon, a w nim siedział Mateusz z laptopem i jak zwykle coś robił, od razu mi ciśnienie podskoczyło, a zarazem było mi przykro. Ciągle siedzi na tym laptopie, a jak nie to podczas rozmowy schodzi na temat dziecka. Nie rozumie, że jestem za młoda i nie czuję się na siłach aby mieć i wychować dziecko.

- a ty jak zwykle na laptopie

powiedziałam zła stając tuż przed nim, jednak jego laptop odrobinę mnie zasłaniał.

- to coś ważnego?

Zapytał unosząc lekko wzrok znad komputera

- a nie jestem ważniejsza od tego urządzenia?

Odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie. Wiedziałam doskonale, że tego nie lubi i wolałby konkretną odpowiedź jednak byłam zła i to moje wytłumaczenie.

- jesteś, jednak są małe problemy i komplikacje, dlatego muszę to załatwić jako szef

wyjaśnił szybko

- a jako mój mąż powinieneś załatwić swoje obowiązki wobec mnie

- wiem, jednak to naprawdę pilne

- to co jest takiego pilnego hmm? chyba możesz mi powiedzieć

- chodzi o Luka...

- nie chce o nim słyszeć

natychmiast wstałam, wszystkie złe wspomnienia z nim wróciły

- Emma...

- nie obchodzi mnie on, dla mnie może nawet nie żyć!

 zaczęłam krzyczeć

- już niedługo...

odpowiedział krótko, a mnie zamurowało

- jak to?!

- chciał zdradzić nasz gang, więc no...

- to okropne... ale kiedy? jak? przecież...nie to nie możliwe przecież lubił tę robotę

w moich oczach pojawiły się słone łzy

- nie rozumiem cię, przed chwilą życzyłaś mu śmierci, a teraz ci go szkoda?

zaczął się śmiać

- no nie wiem...

zaczęłam płakać, nie miałam nad swoimi emocjami w ogóle kontroli

- ej kotek kotek

zaczął mnie tulić, wcześniej odkładając laptopa

Wtuliłam się w niego i uspokoiłam się nieco, w jego ramionach czułam się naprawdę bezpiecznie, a cała złość na niego odpływała gdzieś w dalekie i głębokie wody. Chciałabym aby ta chwila trwała o wiele dłużej niż trwała, ale jak zawsze coś lub ktoś musi wszystko zepsuć. Tak też się stało, bo mojemu mężowi zaczął dzwonić telefon. Zerwał się lekko mnie odpychając i wziąwszy telefon wyszedł z mieszkania, a ja znów zostałam sama. Poczułam pustkę, znów w moim ciele było mnóstwo emocji, tych pozytywnych, jak i negatywnych. Chciałam krzyczeć ze złości, płakać z bezradności i śmiać się że ciągle dzieje się to samo, czy kiedyś to się skończy? Czy będzie spokój? Cały czas się coś dzieje, ciągle musimy biec, mam tego dość, a w dodatku zrobiłam się głodna. Poszłam więc do kuchni, do której miałam dojść już jakiś czas temu, otwarłam lodówkę i zaczęłam przyglądać się poszczególnym produktom. Wyciągam więc z lodówki szynkę, ser żółty i pomidora. Na samym początku jednak wstawiłam wodę na herbatę i umyłam pomidora. Wyciągam z chlebaka dwie kromki chleba i posmarowałam je masłem, które było na blacie. Na to dałam plasterek szynki i sera, na koniec pokroiłam połowę pomidora w plasterki i ułożyłam je na kanapkach. Położyłam je na talerzu i zajęłam się herbatą, a mianowicie, wyciągnęłam kubek z szafki i włożyłam do niego torebkę z owocową herbatką. Zalałam wodą i cierpliwie czekałam aż herbata się zaparzy. Nie musiałam wcale długo czekać, bo po 3-4 minutach woda zabarwiła się na piękny różowy kolor i pachniała malinami. Wyjęłam z kubka torebkę i wyrzuciłam. Wzięłam wszystko i wróciłam do sypialni, postawiłam wszystko na stoliku, usiadłam sobie wygodnie i zaczęłam jeść przygotowany posiłek. Gdy skończyłam jeść, a w kubku nie został ani jeden łyk smacznego i ciepłego napoju, przyszedł Mateusz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

jesteś moja     (W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz