Rozdział 6

14.2K 273 58
                                    

Tak jak mi kazał tak też zrobiłam, zaczęłam sprzątać calutki dom, a serio tego było strasznie, ale to strasznie dużo. Kiedy wreszcie skończyłam poszłam do gabinetu bruneta z zamiarem zabrania upragnionej kartki papieru, chwyciłam za klamkę i za nią pociągnęłam, a tu nic, kompletnie nic. Drzwi dalej były zamknięte, a to oznacza tylko jedno. On mi nie uwierzył, chciał żebym tak myślała, ale jednak na wszelki wypadek zamknął te piekielne drzwi, a zarazem szansę na to że się z tond uwolnię...

Ale ja się tak łatwo nie poddam jeszcze znajdę sposób na to żeby tam wejść, wejdę tam prędzej czy później i wezmę te papiery, kiedy je już zdobędę będę wolna, ja i mój ojciec. udowodnię wszystkim, że został oszukany, a Mateusz z tą cała jego banda trafią za kratki.

***

- Emma!-

koło godziny 20:00 usłyszałam krzyki, więc szybko zbiegłam na dół, widziałam Mateusza, był cały w krwi i wnosił kogoś na rękach, ale nie wiem kogo

- co się dzieje? 

zapytałam obserwując toczącą się przede mną sytuację 

- Luka jest ranny, przynieś apteczkę-

powiedział kładąc jak się okazuje lukę na kanapie. Szybko pobiegłam na górę po apteczkę, którą widziałam u siebie w łazience, przy okazji złapałam lekkiej zadyszki. Zabrałam z górnej szafki nad umywalką upragniony i potrzebny aktualnie przedmiot, jakim jest apteczka i zeszłam szybko po schodach. Podałam ją Mateuszowi i wtedy go zobaczyłam.

Jego czarny sweter miał na dole czerwoną plamę, a co za tym idzie został postrzelony w brzuch, spojrzałam instynktownie na jego twarz i wtedy ponownie zobaczyłam sprzedawcę

- Przynieś z kuchni wodę

usłyszałam jak Mateusz do mnie mówił, jednak nie byłam w stanie się ruszyć, zamiast Luki widziałam tamtego sprzedawcę

- Emma no ruchy!

krzyknął, a ja nie wytrzymałam i po prostu zemdlałam, zanim jednak straciłam przytomność i  czułam jak lecę do tyłu na ziemię, poczułam jak ktoś mnie łapie. Później już była tylko ciemność.

***

Nie mam pojęcia ile spałam, a raczej ile byłam nieprzytomna, ale kiedy otworzyłam oczy, za oknem było już ciemno, albo jeszcze ciemno, usiadłam poprawiając sobie kołdrę, wtedy zobaczyłam, że na sobie mam tylko dolną bieliznę i męski podkoszulek, zbok, pomyślałam i już miałam wstawać z łóżka czując głód, kiedy nad łóżkiem ujrzałam potwora mojego dzieciństwa. Wielkiego, grubego, owłosionego i czarnego pająka!. Nie myśląc długo zaczęłam krzyczeć:

-aaaaaa!
krzyknęłam, przez co po chwili przybiegli chłopaki

- co się stało?

zapytali zdezorientowani i zaspani

- t t tam-

pokazałam palcem na ścianę

- serio?

zapytali i zaczęli się śmiać

- to nie jest śmieszne!-

jesteś moja     (W trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz