- dobrze, proszę pana czy widział pan zdarzenie bezpośrednio -spytał policjant szorstko i obrócił się w moją stronę.
- nie
- w takim razie musimy jechać na komisariat, pani pojedzie z nami.
- czy to na pewno konieczne? Śpieszy mi się trochę - mruknąłem, po prostu nie chciało mi się teraz biegać po posterunkach. Chciałem iść do Pawła.
- tak konieczne. Pojedzie pan za nami.
Jechałem za radiowozem i myślałem tylko o tym jak bardzo teraz Paweł się martwi. Postanowiłem że znów do niego zadzwonię, tak też zrobiłem. Brunet odebrał nie mal że od razu, nie dziwiłem się, też bym chciał wiedzieć co się dzieje z moim chłopakiem.
**Rozmowa telefoniczna Pawła i Dominika**
*********
- i co? Musisz jechać?
- niestety tak...
- no dobrze, a wiesz ile to zajmię?
- pewnie koło godziny, albo dłużej. Sam nie wiem nie mówili mi.
- wszystko w porządku Domiś?
- tak, po prostu nie chce tam jechać, chce do ciebie.
- spokojnie Dominik, będzie okej.
- mam nadzieję że tak.
- nie smuć się już. Proszę
- postaram się.
- kocham cię skarbie
- ja ciebie też Paweł. Dobra bo już jestem pod tym komisariatem.
- papa
-no papa kochanie
************Wysiadłem z auta, policjanci byli już pod drzwiami. Dołączyłem do nich i weszliśmy do środka. Dziewczyna została pokierowana w lewo, mnie natomiast kazano iść korytarzem w prawo i piętro do góry.
Stanąłem pod odpowiednimi drzwiami po czym wyszła z nich jakaś, komendantka? Chyba tak się nazywa.
-pan Rypiński?
- tak - poprawiłem kobietę, ludzie dość często mylili moje nazwisko, przyzwyczaiłem się.
- proszę wejść. Złoży pan szybko zeznania i tyle.
- dobrze.
Chyba ani ja ani policjantka nie chcieliśmy tam być. Ona zaczęła coś pytać a ja odpowiadałem szybko i z niechęcią. Po jakiś 20 minutach zadała mi pytanie:
- czy wie pan coś więcej o okradzionej pani?
- nie, widzę ją pierwszy raz w życiu.
- w takim razie, czy ma pan coś innego do roboty? - spytała co trochę mnie zdziwiło. Po co jej to?
- no w zasadzie to tak.
- nie chce pana tu trzymać na siłę. Więc jeśli masz coś innego do zrobienia to idź.
- naprawdę?
- Tak, i tak nic więcej nie wiesz więc po co mam cię tu trzymać?
- dziękuję pani, naprawdę
- nie masz za co Dominik
- skąd pani wie jak się nazwam? W papierach jest tylko nazwisko.
- moja córka jest fanką. I jeśli się nie spytam to mnie zabije, więc mogę autograf?
- tak, oczywiście tylko nie mam długopisu.
- to komisariat, myślisz że nie mam tu markerów?
- faktycznie, dobra jak ma na imię córka?
- Anastazja - odparła kobieta po czym podpisałem kartkę "dla Anastazji, Dominik :)"
- dziękuję, a teraz już idź, pewnie do Pawła - końcówkę zdania powiedziała nieco ciszej co nie sprawiło że jej nie słyszałem.
- prawda - odparłem wychodząc z pomieszczenia.
Okej, to było dziwne ale bardzo miłe. Wychodziłem już z budynku z myślą że nie chce tam wracać jak najdłużej, mimo że nie było aż tak źle. Ruszyłem w stronę auta i po bardzo krótkiej chwili już w nim byłem. Znów wybrałem numer bruneta, czy ja jestem od niego uzależniony? (Od autorki: tak i to bardzo) Chyba tak ale mi to nie przeszkadza, jemu też nie.
CZYTASZ
Tylko my DxP
Fiksi Penggemar||| Książka o shipie DxP ||| Rozdział co weekend👀💓 Nie daje spoilerów 🤫 Dziękuję za każdą aktywność! Zapraszam do czytania!😏❤️ BRAK RZECZY +18❕ ★Moja pierwsza książka🏳️🌈💑★ -pacałunki 💋 -błędy🥲 - wulgaryzmy 👀