Rozejrzałam się dookoła, zastanawiając się co teraz zrobić. Totalnie wybiłam się z rytmu, bo nie spodziewałam się jego tutaj i miałam mętlik w głowie, jednak po chwili zmusiłam nogi do ruchu i wzięłam zmiotkę i szufelkę po czym kucnęłam nad rozbitym kieliszkiem zaczynając wszystko zamiatać, a w głowie próbowałam pozbierać myśli i coś powiedzieć jednak Kylian odezwał się pierwszy.
-Olivia powiedziała mi, że chcesz ze mną porozmawiać.- westchnął jakby nagle zrozumiał do czego prowadziły zagrywki Liv. Specjalnie to zrobiła, nie miała żadnej randki i jedynie chciała doprowadzić do naszego spotkania.
Oj, chyba szybciej niż się spodziewasz.
Przypomniałam sobie jej słowa wypowiedziane w restauracji i warknęłam pod nosem kręcąc głową na boki.
Rose, mogłaś na to wpaść szybciej.
Gdyby jej randka miała się odbyć to już od samego rana bym wiedziała, ponieważ gadałaby o tym ciągle. Jednak dopiero gdy zaczęłam ją o to pytać to nie wiedziała co powiedzieć.
-Oczywiście, że tak powiedziała, żeby cię tu sprowadzić, bo w innym przypadku sam byś nie przyszedł.- prychnęłam pod nosem wyrzucając kieliszek, a raczej to co z niego zostało do śmieci. Sama nie wiedziałam czego chciałam, a to wkurzało mnie najbardziej.
Miał wyjść, czy zostać?
-To nie tak, po prostu widziałem jak zareagowałaś po stadionem rano.- rozłożył ręce podchodząc do blatu. -Ja naprawdę chciałem z tobą porozmawiać, wytłumaczyć... Mi też było ciężko, naprawdę.
Chciałam żeby wyszedł.
-To dlaczego się nie odzywałeś?- zapytałam szeptem po czym odwróciłam wzrok przegryzając wargę. Nie chciałam patrzeć mu w oczy, ponieważ wiedziałam, że moje emocje opanowałby moje ciało i poleciałby łzy. -Z dnia na dzień prostu była cisza, bez żadnego problemu odciąłeś się od wszystkich.
-Nie mogłem, musiałem skupić się na mojej pracy i marzeniach... Mecze, treningi, dzień w dzień coraz więcej spraw na głowie. Musiałem być skupiony na tym czego chcę, czego oczekuje trener, moi rodzice. Wymagania były coraz to większe, a poza tym zacząłem być rozpoznawalny, więc media były wszędzie. Starałem się jak mogłem, abyście nie stracili swojej prywatności, dlatego myślałem, że jak przestanę się odzywać to będzie wszystkim łatwiej.
-Dla ciebie było łatwiej.. To było najprostsze rozwiązanie według ciebie.- westchnęłam. -Po prostu zapomniałeś o nas, miałeś zajęte myśli czymś innym, a my mogliśmy poczytać sobie o tobie w gazetach czy Internecie i zastanawiać się czy to co piszą to prawda, tyle nam zostało. Rozumiem, że to był najlepszy czas dla ciebie, że chciałeś zdobyć jak najwięcej i jestem cholernie dumna z tego co osiągnąłeś, ale pięć minut na krótką rozmowę by cię nie zabawiło. A teraz wracasz jak gdyby nigdy nic?- warknęłam w jego stronę patrząc mu w oczy. Czułam jak moje emocje rosną, ale nie chciałam wybuchnąć płaczem, więc przegryzłam wnętrze policzka.
-Tak to prawda, ale myślałem, że po tym co się stało na imprezie... Że między nami może być coś więcej, więc chciałem się wycofać, zanim to mogło się rozwinąć.
-Słucham?!- krzyknęłam rozkładając ręce. -Powiedzieliśmy, że to nic nie zmienia między nami. Byliśmy przyjaciółmi i tak miało zostać, jednak ty się wycofałeś zostawiając nas. Co się zmieniło teraz? Dlaczego teraz wracasz?- oparłam się o blat czując jak łza spływa po moim policzku. Szybko wytarłam ją wierzchem dłoni.
-Być może zrobiłem to wszystko, dlatego żeby mi było łatwiej. Jednakże zrozumiałem, że potrzebuję was. Chciałbym to naprawić, wiem że muszę zasłużyć na wasze zaufanie, ale postaram się to zrobić. Brakowało mi was, naprawdę.- powiedział po czym spojrzał na mnie smutno.
-Nie było cię cztery lata, a co jeżeli znowu odejdziesz bez słowa?- zapytałam.
Nie zniosę tego po raz kolejny, gdyby postanowił znowu zniknąć.
-Jestem tutaj i proszę cię żebyś dała mi drugą szansę.- przetarł twarz dłońmi jakby się nad czymś zastanawiał. -Proszę Rose.- szepnął, po czym podszedł do mnie rozkładając ręce w geście przytulenia. -Chodź tutaj.
-Nie, proszę.- szepnęłam kręcąc przecząco głową. Wiedziałam, że to koniec, że gdy tylko znajdę się jego ramionach to za chwilę fala łez wypłynie z moich oczu i że wybaczę mu wszystko. Ja też go potrzebowałam, tyle lat spędzonych we wspólnym gronie nie mogło pójść na marne.
Przegryzłam dolną wargę, jednak Kylian nie uznał mojego sprzeciwu i po chwili poczułam jego dłonie na moich plecach oraz ciepło jego ciała gdy wziął mnie w mocny uścisk. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Nie myślałam, że kiedykolwiek wróci i będę miała okazję chociażby zamienić z nim kilka zdań, a teraz stoi przede mną i przytula mnie. Potrzebowałam tego żeby z mojego serca spadł wielki kamień, który ciążył tam od czterech lat. Chciałabym wiedzieć, że będzie dobrze, że nic złego już się nie wydarzy i w jego ramionach zrozumiałam, że może tak być. -Dlaczego teraz?- zaszlochałam.
Chciałam żeby został.
-Nie płacz, proszę.- pogłaskał mnie po plecach. Objęłam jego pas rękami wtulając się w jego tors. -Wiem, że minęło trochę czasu. Przepraszam, ja naprawdę myślałem o was, o tobie. Gdy zobaczyłem cię wczoraj przed treningiem... Zrozumiałem, że tęsknię i wiedziałem, że muszę coś zrobić. Pozwól mi to teraz naprawić. Zacznijmy od nowa, nie musimy od razu być przyjaciółmi, małymi kroczkami do przodu. Tym razem się postaram, obiecuję.- powiedział, gdy jego dłoń znalazła się na moich placach i głaskał mnie w geście pocieszenia.
Wiedziałam, że i tak nie wszystko mu powiedziałam, że mam nadal żal do niego o to co się stało. Ta rozmowa nie szła po mojej myśli, nie zdołałam nawet ogarnąć tego co się dzisiaj wydarzyło, to działo się tak szybko. Jednakże byłam pewna, że oboje postaramy się abyśmy chociaż trochę zbliżyli się do przyjaźni jaką mieliśmy zanim odszedł.
Chciałbym żeby było jak dawniej.
CZYTASZ
SEE U AGAIN || Kylian Mbappe
Teen FictionRose Martinez postanowiła zamieszkać ze swoją przyjaciółką i zacząć od nowa, jednakże czekało ją spotkanie twarzą w twarz z przeszłością. Kto lub co zakłóci jej kolejny krok w przyszłość? Czy uda się jej zmierzyć z tym i ruszyć z podniesioną głową?