Rozdział Dwudziesty Ósmy

858 34 14
                                    

Ręce Kyliana błądziły po moim ciele, ale chwilę później znalazły się pod moją koszulką próbując podsunąć ją coraz to wyżej. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, więc szybko odsunęliśmy się od siebie.

- Tak mamo? - zapytał Kylian łapiąc za klamkę, więc szybko poprawiłam koszulkę przegryzając wargę.

- Chodźcie na dół, Jires przejechał z dziećmi. - uśmiechnęła się zaglądając do pokoju. Zaśmiałam się po czym odpowiedziałam, że za chwilę przyjdziemy.

Kylian wywrócił oczami, gdy tylko jego mama zamknęła drzwi. Podeszłam bliżej niego i pocałowałam go.

- Chodź, ja i tak zaraz będę uciekać. - uśmiechnęłam się do niego. - Muszę rano wstać do pracy.

- Wiedziałem, że tak będzie. - zmarszczył nos patrząc na mnie. Poklepałam go po ramieniu i razem ruszyliśmy na dół. Przywitałam się z Jiresem i dziećmi, które są przesłodkie. Rozczuliłam się, gdy oboje przybiegli do Kyliana jak tylko zszedł na dół przytulając się do jego nóg i nieodstępując go na krok.

Dwa tygodnie później Kylian był już w pełni sił, aby wrócić na boisko. Miał za sobą już pierwszy mecz, który wygrali więc był bardzo zadowolony. Ja również cieszyłam się z jego szczęścia. Dzisiaj wyjeżdża z Achrafem do Nowego Jorku na mecz, na który kupiłam im bilety.

- Chodź już! Całowaliście się już ze sto razy. To tylko cztery dni. Ludzie, nie przesadzajmy. - można było wyczuć jak bardzo Hakimi był zdenerwowany na co się zaśmiałam. Musnęłam usta Kyliana po raz ostatni.

- No dobra, koniec. Miłego wyjazdu, dla ciebie również. - spojrzałam na Achrafa z wielkim uśmiechem. - Bawcie się dobrze i wracajcie szybko. - przeniosłam wzrok na Kyliana na co on się uśmiechnął.

- Dam znać jak wylądujemy. Nie przepracuj się za bardzo. - szepnął głaszcząc mój policzek.

- Nie mogę obiecać. - wzruszyłam ramionami. - Mam naprawdę sporo do nadrobienia. - zaśmiałam się odpychając go od siebie. - No już, idźcie. Paa. - pomachałam im na co oboje odmachali i wyszli z mieszkania. Ruszyłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Westchnęłam rozmyślając nad tym ile pracy mam na ten weekend. Zgarnęłam laptopa i zaczęłam przeglądać wiadomości na pierwszy rzut.

Dlaczego nowy teledysk NineFour zniknął tak szybko z sieci? Co wspólnego ma z tym Kylian Mbappe?

Nagłówek rzucił się w oczy, więc od razu kliknęłam w link, który przeniósł mnie do całego artykułu. Na pierwszy ogień poszły zdjęcia Paula, Kyliana i moje.

- Kurwa.. - szepnęłam łapiąc się za głowę. Dlaczego nie mogą tego po prostu zostawić w spokoju?

Czy Rose Martinez to nowa dziewczyna Kyliana Mbappe? Ponoć wcześniej była w dwuletnim związku z Paulem z NineFour. Teledysk, w którym wystąpiła zniknął z sieci kilka godzin po jego opublikowaniu.

Później postanowili wrzucić zdjęcia moje z Kylianem, które już dawno można było zobaczyć w internecie i filmik z mojego Instagrama, który zrobił Kylian jak przyszedł żeby dotrzymać mi towarzystwa. Wywróciłam oczami, bo tak naprawdę nie napisali nic ciekawego. Zwykłe domniemania, bo nic nie mają. Szybko zamknęłam przeglądarkę i postanowiłam zająć się pracą, więc otworzyłam pierwszy plik i zaczęłam czytać tekst.

- Hejka kochana. - Liv weszła do pokoju z kubkiem w ręce. - Nie widać cię, nie słychać, więc postanowiłam zobaczyć jak ci idzie. - uśmiechnęła się siadajac obok na łóżku i podając mi kubek.

- Dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech i wzięłam herbatę. - O kurwa, już tak późno? - zapytałam patrząc na zegarek, który pokazywał dziewiątą. Spojrzałam za okno i rzeczywiście było już ciemno na dworze.

- No zawiesiłaś się na pięć godzin. - zaśmiała się. - I jak ci idzie?

- Dobrze, większość za mną. - upiłam łyk czując ulubiony smak herbaty. - Jest weekend, nie jesteś nigdzie z Neymarem? - zapytałam spoglądając na nią na co jej wyraz twarzy od razu się zmienił na smutny.

- Niee, napisał, że dzisiaj nie może. - wzruszyła ramionami.

- Tak? A jak jest między wami?

- Nijak, tak jak było. - spojrzała na mnie wydymając dolną wargę.

- Rozumiem.. - chciałam dokończyć moją wypowiedź, ale przerwał nam dzwonek do drzwi. - To ja otworzę. - uśmiechnęłam się do niej kładąc herbatę na stoliku i wstając z łóżka. Otwierając drzwi zauważyłam Neymara. - To kurwa, trochę ci to zajęło. - szepnęłam do niego.

- Wiem, załatwienie wszystko nie jest takie proste. - odszepnął wchodząc do środka.

- Wiesz, że ona nie potrzebuje niewiadomo czego. Wystarczyło normalnie zapytać. - klepnęłam go w ramię.

- Wiem, ale chciałem to.. - przerwała mu Liv wchodząc do salonu. Spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc co zrobić, więc postanowiłam odezwać się pierwsza.

- O popatrz, kogo przywiało. - zaśmiałam się podchodząc do Liv. - Jestem prawie jak złota rybka. Mówisz i masz. - uśmiechnęłam się do niej.

- Co ty tutaj robisz? - zapytała patrząc na Neymara gniewnie.

- O kurwa, widzę, że muszę zostawić was samych. To powodzenia. - ucałowałam przyjaciółkę w policzek i wbiegłam do swojego pokoju zamykając drzwi. Zauważyłam, że moj telefon dzwoni, więc rzuciłam się na łóżko. Ekran pokazywał zdjęcie moje i Kyliana, więc szybko odebrałam.

- Cześć, jak lot? - zapytałam od razu wstając z łóżka.

- Dobrze, jesteśmy w hotelu. Jest świetnie. - usłyszałam jego zadowolony głos po drugiej stronie, więc uśmiechnęłam się szeroko.

- Super, bardzo się cieszę. - podeszłam do okna siadając na parapecie. Gdy nagle do mojego pokoju weszła Liv trzaskając drzwiami. - Poczekaj chwilę. - położyłam dłoń na mikrofonie telefonu patrząc na przyjaciółkę wyczekująco.

- Co to miało być? - warknęła, ale widziałam, że przebrała się w sukienkę, co oznaczało, że wychodzi z Neymarem na kolację.

- Nic... - wzruszyłam ramionami udając, że nie wiem o co chodzi.

- Rose, coś ty mu nagadała? - odparła zrezygnowana.

- Nic, po prostu jak mówiłam coś tam się dowiedziałam i być może, że jakoś mu pomogłam. Nie narzekaj, tylko baw się dobrze. - machnęłam na nią ręką przykładając telefon do ucha.

- Jesteś nienormalna. - westchnęła.

- Dziękuję, dziękuję. Ty też kogoś kiedyś tutaj sprowadziłaś na rozmowę. Odwdzięczam się. - posłałam jej buziaka. - Tak, tak. Ja też się kocham! - krzyknęłam do niej, gdy zamykała drzwi.

- Że co? Dopiero co wyleciałem, a ty już z kimś jesteś? - zaśmiał się Kylian do słuchawki.

- Przepraszam, to było do Liv. - zaśmiałam się również. - Pomogłam Neymarowi z czymś i ona jest trochę wściekła, ale wiem, że się cieszy.

- Ej, to dlatego on się tak dzisiaj stresował. - Kylian wybuchnął śmiechem po czym słyszałam jak rozmawia z Achrafem. - Zabrał ją na kolację? - zapytał Kylian.

- Tak mi się wydaje, ale trochę długo to trwało, więc to może być coś lepszego. - uśmiechnęłam się wyobrażając sobie minę Liv gdy zobaczy to co Neymar dla niej przygotował. - Dobra, dowiem się jutro to wam powiem. - zakończyłam temat gdy zaczęli mnie wypytywać o więcej informacji.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale Kylian powiedział, że muszą iść coś zjeść, więc po chwili pożegnaliśmy się i zakończyłam połączenie. Postanowiłam wziąć kąpiel, więc zabrałam rzeczy i ruszyłam do łazienki. Po odstresowującej kąpiel wyszłam z łazienki rzucając się na łóżko. Sprawdziłam telefon i zauważyłam, że Kylian dodał nowe zdjęcia, więc szybko weszłam na Instagram. Uśmiechnęłam się do ekranu widząc jego i Achrafa na zdjęciu. Cieszę się, że dobrze spędzają czas, a ja w jakim stopniu byłam tego częścią.

SEE U AGAIN || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz