Rozdział Trzydziesty Pierwszy

842 34 13
                                    

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Przetarłam oczy i rozglądnęłam się dookoła po pomieszczeniu. Leżałam na łóżku obok Kyliana, który obejmował mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o wczorajszym wieczorze i delikatnie wysunęłam się z łóżka zgarniając po drodze koszule Kyliana, która leżała obok. Nakryłam moje ciało i zapięłam guziki wychodząc z pokoju. Znalazłam torebkę i wyciągnęłam z niej telefon, który znowu zaczął dzwonić.

- Cześć mamo, co słychać? - zapytałam przykładając telefon do ucha.

- Wszystko w porządku. Widziałam twoje zdjęcia.. - powiedziała wymownie.

- Ah, tak. - westchnęłam poprawiając włosy. - Podobały ci się? - wywróciłam oczami wiedząc gdzie zmierza ta rozmowa.

- Wyglądałaś ślicznie, naprawdę. Razem wyglądaliście bardzo dobrze. Może wpadniecie z Kylianem na obiad? Tak dawno go nie widziałam, co ty na to? - zapytała i mogłam wyczuć, że się uśmiecha co mnie całkowicie zszokowało.

- Yyy, tak. Pewnie, o której? - zapytałam spoglądając na Kyliana, który właśnie wyszedł z pokoju.

- Możecie przyjechać na drugą. Muszę kończyć kochanie, do zobaczenia. - powiedziała po czym się rozłączyła. Rzuciłam telefon z powrotem do torebki czując jak Kylian oplata ręce wokół mojego pasa i przytula do moich pleców.

- Rozmawiałam z mamą i zaprosiła nas na obiad. - zaśmiałam się obracając przodem do niego.

- Super, dawno się nie widzieliśmy. - uśmiechnął się do mnie i uniósł mnie, a ja oplotłam go nogami. - Ale mamy jeszcze jedno zadanie do wykonania. - ruszył w stronę pokoju.

- Kyky, muszę jechać do domu. - powiedziałam pomiędzy pocałunkami, gdy nagle rzucił mnie na łóżko lądując na mnie. Zaczął całować moją szyję a ja przymknęłam oczy.

- Mamy czas. - szepnął do mojego ucha.

Do domu dotarłam o dwunastej. Wpadłam do niego mijając się w drzwiach z Neymarem. Zdjęłam szybko szpilki i ruszyłam pędem pod prysznic. Wykąpana stanęłam przed szafą i wyciągnęłam z niej rurki, koszulkę i jedną z bluz Kyliana. Ubrałam się szybko i zrobiłam makijaż. Spojrzałam na telefon zauważając, że Kylian już na mnie czeka.

- Liv, kochana. Jadę z Kylianem do rodziców na obiad. - powiedziałam ubierając buty i chowając telefon do kieszeni spodni.

- Oo, to już tak na poważnie? - zaśmiała się siedząc na kanapie.

- Bardzo zabawne. - zmierzyłam ją wzrokiem. - Będziesz w domu? - zapytałam spoglądając na klucze.

- Nie, nie będzie mnie. - odpowiedziała, więc złapałam klucze i żegnając się wyszłam z mieszkania.

Podjechaliśmy pod dom moich rodziców i westchnęłam głośno.

- Co jest kochanie? - zapytał Kylian kładąc dłoń na moim ramieniu gdy wyszliśmy z samochodu.

- Ciocia Elizabeth też jest. - wskazałam ręką jej samochód. - To będzie ciekawy obiad. - wywróciłam oczami i ujrzałam moją kuzynkę stojącą w drzwiach. Jest dwa lata młodsza ode mnie i jest piękną długonogą brunetką, z tego co wiem stara się zostać modelką.

- O mój boże, Abby! - pisnęłam głośno i zaczęłam biec w stronę dziewczyny, która zbiegła po schodach.

- Rose! - wpadłyśmy sobie w ramiona z wielkim uśmiechem. - Tak za tobą tęskniłam. - odsunęłam się szybko analizując jej figurę.

- Noo, noo. - zagwizdałam. - Pięknie wyglądasz. - spojrzałam na nią, jednak jej wzrok był utkwiony w moim chłopaku. - Ah, no tak. To jest mój chłopak Ky.. - dziewczyna przerwała mi szybko wyciągając dłoń w jego stronę.

- Kylian, wiem. Kto by go nie znał? - zaśmiała się gdy on uścisnął jej dłoń.

- Bardzo mi miło. - brunet posłał jej ładny uśmiech i objął mnie w pasie.

No masz szczęście Kyky.

- Chodźcie już! - zawołała moja mama machając na nas, abyśmy się pospieszyli. Wspólnie udaliśmy się do domu.

- Siadajcie do stołu. Cześć Kylian. - Elizabeth puściła oczko do mojego chłopaka totalnie mnie ignorując na co zmierzyłam ją wzrokiem. - Tak, Rose ciebie też miło widzieć. - zaśmiała się zanosząc potrawy na stół. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i usiedliśmy na miejscach.

- To jak wam się układa? - ciocia zaczęła rozmowę na co ja wywróciłam oczami. Spojrzałam na Kyliana z uśmiechem co szybko odwzajemnił.

- Jest dobrze, bardzo dobrze. - spojrzałam w talerz i nabrałam sobie sałatki. Było mi trochę niezręcznie rozmawiać na takie tematy z rodziną.

- To dobrze. - tym razem odezwał się mój tato, więc podniosłam wzrok posyłając mu uśmiech. Wiedziałam, że cieszy się moim szczęściem. Mój wzrok zatrzymał się na Abby, która wpatrywała się w Kyliana jak w obrazek.

- Abby jak ci idzie w nowej pracy? - zapytałam zmuszając ją tym aby na mnie spojrzała.

- Bardzo dobrze, być może będę otwierać następny pokaz.

- To świetnie. - Kylian uśmiechnął się gdy ich spojrzenia się spotkały, więc kopnęłam go delikatnie w nogę pod stołem.

- Może przyjdziecie na mój następny pokaz? - zapytała.

- Pewnie. - ponownie odezwał się Kylian.

- Pewnie. - powtórzyłam. - Zobaczymy czy będziemy wtedy mieli czas. - uśmiechnęłam się sztucznie w jej stronę.

- Dam ci znać Rose kiedy się odbędzie.

Po zjedzonym obiedzie wszyscy usiedli w salonie, a ja postanowiłam pomóc mamie w przygotowaniu kawy i herbaty.

- Rose, jak ty pięknie wczoraj wyglądałaś. - ciocia odwróciła się do mnie przodem układając na tacy kubki.

- Dziękuję, ciociu. - uśmiechnęłam się do niej szeroko.

- No to opowiadaj. Jak to się stało, że jesteście razem?

- Elizabeth, zostaw ją w spokoju. - odezwała się mama wywracając oczami. - Wyszło jak wyszło. Kylian to świetny chłopak. - uśmiechnęła się do mnie.

- Doceniam. - szepnęłam zabierając od niej talerzyk z ciastem. Złapałam za tacę i ruszyłam do wyjścia z kuchni. - Wracam do salonu, a wy pewnie będziecie nas odgadywać, więc miłych plotek. - wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Weszłam do salonu z wielkim uśmiechem i zatrzymałam się na środku widząc jak Abby trzyma swoją dłoń na ramieniu Kyliana i śmieją się z czegoś.
Podeszłam bliżej kładąc tacę na stoliku a po chwili usiadłam obok chłopaka. Tato z wujkiem zaczęli rozmawiać na temat samochodu i wyszli z domu zapewne do garażu oznajmiając, że zaraz wrócą. Zabrałam jeden kubek z kawą i usiadłam wygodniej na kanapie.

- No i ona się wtedy potknęła i skręciła kostkę, więc musiałam ją zastąpić. - usłyszałam jak Abby opowiada o swojej pracy i zaśmiałam się w duchu zastanawiając się jak bardzo to go interesuje.

- Super, że ci się udało wtedy. Szkoda jednak, że dziewczyna skręciła kostkę. - westchnął i sięgnął po kubek z kawą.

- No, ale cóż. Zdarza się. - Abby po chwili wstała, mówiąc, że zaraz wraca. Upiłam łyk kawy siedząc i patrząc przed siebie.

- Jak tam kochanie? Dobrze się bawisz? Abby jest rozgadana. - powiedziałam, a Kylian szybko odwrócił się w moją stronę z uśmiechem.

- Tak, jest fajnie. - przytaknął na co ja zmarszczyłam delikatnie brwi.

- Yhym, cieszę się. Patrzy w ciebie jak w obrazek. - mruknęłam na co on odłożył kubek i przysunał się bliżej mnie. - Co robisz? - szepnęłam gdy objął mnie ramieniem i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, ale szybko się odsunęłam i spojrzałam w jego oczy.

- Abby to fajna dziewczyna, ale jak już mówiłem ty jesteś ładniejsza i seksowniejsza. - szepnął do mojego ucha na co się zaczerwieniłam.

- Kocham cię. - odszepnęłam z uśmiechem.

- Wiem, ale ja ciebie bardziej. - trącił nosem mój na co ja pokręciłam przecząco głową.

- To nie prawda. - powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek.

SEE U AGAIN || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz