Rozdział Czterdziesty

794 34 8
                                    

Obiecałam kolejny, więc jest ❤️

- Powiemy im dzisiaj? - zapytałam Kyliana siedząc w salonie przytulona do niego.

- Nie powiemy. - zaśmiał się spoglądając na mnie, ale widząc moją minę od razu wywrócił oczami. - Tak kochanie, powiemy wszystkim, że się zaręczyliśmy. - pocałował mnie w głowę, a ja podniosłam się patrząc na jego twarz ze zmarszczonymi brawiami.

- Nie chcesz im powiedzieć? - zapytałam smutno siadając po turecku.

- Wystarczy, że my wiemy. - zaśmiał się ponownie. - Rose, kochanie.. - westchnął. - Oczywiście, że chcę wszystkim powiedzieć. Tylko się z tobą droczę. - położył dłoń na moim policzku. - Niech wszyscy wiedzą, że zostaniesz moją żoną, Pani Mbappe. - uśmiechnął się na co ja się zarumieniłam - Rose Emily Mbappe. - szepnął i przybliżył się do mnie. Spojrzałam na jego usta ale po chwili odsunęłam się delikatnie na co Kylian znowu przysunął się bliżej. Uśmiechnęłam się i ponownie odsunęłam łapiąc jego dłoń, która nadal była na moim policzku aby nie upaść. - Rose.. - warknął na co ja się zaśmiałam.

- Tylko się z tobą droczę. - powtórzyłam jego słowa i po chwili usiadłam na jego kolanach całując jego usta zachłannie.

Siedzieliśmy u Neymara w salonie śmiejąc się z historii, którą postanowił się podzielić, a biedna Liv siedziała obok zarumieniona.

- Jesteś niepoważny. - zaśmiałam się po chwili złapałam poduszkę, która znajdowała się za moim plecami i rzuciłam w niego mając pewność, że rzuciłam na tyle mocno, aby poduszka nie wylądowała na stole.

- I ty brutusie przeciwko mnie? - zapytał marszcząc brwi na co ja wzruszyłam ramionami. - Wiesz co? Cofam te słowa, które powiedziałem jak graliśmy w kosza. To nie była świetna gra. - powiedział, ale widziałam, że się uśmiecha.

- Ah, tak? - położyłam dłoń na klatce piersiowej udając, że to mnie zabolało. - W takim razie ja cofam słowa, że zaczynam cię lubić. - uniosłam dłonie śmiejąc się.

- O kurwa.. - szepnął Achraf. - Nie powinnaś tego mówić... - spojrzałam na niego z uśmiechem na co on pokręcił głową, a Hiba zrobiła to samo.

- Mogę na chwilę? - usłyszałam głos Neymara, który stał obok mnie i Kyliana.

- Chyba nic nie mogę zrobić. - poczułam jak uścisk Kyliana rozluźnia się na moim ramieniu i przeniosłam na niego wzrok.

- O co do cholery chodzi? - zapytałam, ale po chwili Neymara uniósł mnie i zaczął iść w stronę łazienki. - Kylian! - zaczęłam krzyczeć, a po chwili poczułam jak razem z Neymarem stoimy pod prysznicem, z którego leci zimna woda. - Zamorduje Cię! - wrzasnęłam uciekając z jego rąk i stanęłam na dywaniku, który znajdował się przed wejściem pod prysznic. - Jesteście nienormalni! - złapałam za ręcznik, który wisiał obok i zaczęłam się wycierać starając się nie zmyć makijażu, który miałam na sobie.

- Mówiłem! - usłyszałam krzyk Hakimiego z salonu i śmiech reszty ekipy.

- Neymar teraz to ja cię nienawidzę. - szepnęłam do niego ściskając w ręczniku moje mokre włosy. Po chwili wyszłam do salonu z mordem oczach i spojrzałam na Kyliana, który wstał z kanapy. - A dokąd to się wybierasz kochanie? - zapytałam przerzucając mokre włosy przez ramię. Zaśmiałam się patrząc na jego wyraz twarzy. - Chciałbyś coś powiedzieć innym? - zapytałam unosząc brew.

- Zaręczyliśmy się. - Kylian podszedł do mnie z uśmiechem.

- Że co kurwa? - usłyszałam głos Liv na co uniosłam dłoń pokazując pierścionek.

- To prawda. - wzruszyłam ramionami, a nagle wszyscy zaczęli do nas podchodzić i nam gratulować.

- Masz szczęście, że jesteś z moją najlepszą przyjaciółką. - uśmiechnęłam się do Neymara i uścisnęłam go. - I tak oboje jesteśmy mokrzy. - zaśmiałam się na co on przytulił mnie mocniej.

- Gratulacje. - szepnął mi do ucha i spojrzałam na niego gdy się odsunął zauważając szeroki uśmiech na jego twarzy.

- Dziękujemy. - uśmiechnęłam się do niego, ale po chwili uderzyłam go w ramię. - A to ci się należało. - uśmiechnęłam się ponownie.

Postanowiliśmy wyruszyć do klubu, więc wraz z Liv poszłam do łazienki ogarniając swój wygląd. Szybko wysuszyłam włosy i poprawiłam makijaż. Po pół godziny byliśmy w drodze do ulubionego klubu chłopaków. Trzymając Kyliana za rękę szłam obok Achrafa śmiejąc się z tego jak prawie się potknął jednak po chwili ja również leżałabym na ziemi. Liv już wystawiła ręce aby mnie złapać, jednak Kylian był szybszy i złapał mnie w pasie.

- Nic mi nie jest. - zaśmiałam się.

- Tobie wiecznie nic nie jest. - Liv również się zaśmiała ruszając przed siebie. - To twoje ulubione zdanie. - dodała.

- No, bo nic mi nie jest. - wybuchnęłam śmiechem spoglądając na Kyliana, który się uśmiechał. - No co? - zapytałam.

- Liv ma rację, w Katarze też tak powiedziałaś, gdy zwróciłem ci uwagę, że nie powinnaś była biegać jak graliśmy w kosza. - wzruszył ramionami.

- Czepiacie się. - warknęłam podchodząc do Achrafa i Hiby. - Nie słuchajcie ich, gadają głupoty. - machnęłam ręką na Liv i Kyliana na co Hakimi się zaśmiał.

- Wiem, skądś to znam. - powiedziała Hiba wywracając oczami.

- No widzisz.. Chodź, pójdziemy razem. - powiedziałam na co ona złapała mnie pod ramię i w dalszą drogę ruszyłyśmy razem.

Dostaliśmy do klubu i zajęliśmy strefę VIP. Ja od razu z Hibą i Liv poszłyśmy na parkiet tanecznym krokiem. Po kilku piosenkach czułam jak alkohol ze mnie wyparowuje więc postanowiłyśmy wrócić do chłopaków i napić się czegoś. Zatrzymałam się na schodach widząc jak Kylian rozmawia z jakąś dziewczyną, która siedzi obok niego. Liv uderzyła o moje plecy i wychyliła się zauważając na co patrzę.

- O kurwa, o kurwa... Hiba, trzymaj ją zanim zrobi głupstwo. - powiedziała Liv, ale nim dziewczyny zdążyły coś zrobić ruszyłam przed siebie i usiadłam obok Kyliana ze sztucznym uśmiechem na twarzy.

- Cześć. - powiedziałam zakładając nogę na nogę i przerywając im rozmowę.

- Yyy, tak Lauren to jest Rose. Rose to Lauren. - Kylian przedstawił nas sobie, a ja wyciągnęłam dłoń do dziewczyny ukazując pierścionek na moim palcu.

- Cześć, jestem Rose. Narzeczona Kyliana. - powiedziałam mając pewność, że dziewczyna usłyszała słowo 'narzeczona' i zauważyła pierścionek. Lauren szybko uścisnęła moją dłoń gratulując zaręczyn.

- Bardzo mi miło. - uśmiechnęła się w moją stronę. - Jestem.. znaczy byłam fizjoterapeutką w PSG. - spojrzała na Kyliana chowając kosmyk włosów za ucho na co ja uniosłam brew. - Będę się zbierać, pewnie mnie szukają. - powiedziała na co ja przytaknęłam po czym dziewczyna wstała, a ja jedynie pożegnałam ją uśmiechem.

- Czy ty właśnie rzuciłaś jej w twarz naszymi zaręczynami? - warknął Kylian patrząc na mnie, gdy dziewczyna odeszła.

- Wcale, że nie. - mruknęłam marszcząc brwi. - Może.. - wzruszyłam ramionami. - Nic wielkiego się nie stało. - stwierdziłam unosząc dłonie w powietrze.

- Uważasz, że to było okej? - zapytał po chwili.

- Ja tylko powiedziałam prawdę! - krzyknęłam za nim gdy postanowił wstać i opuścić klub. Westchnęłam zrezygnowana i wstałam z kanapy.

- Coś ty zrobiła? - zapytała Liv śmiejąc się.

- Nic takiego. - rozłożyłam ręce starając się zrozumieć o co Kylian miał taki wielki problem. - Przedstawiłam się jako narzeczona Kyliana.

- Mówiłam, że zrobi coś głupiego. - zaśmiała się Liv gdy Hiba stanęła obok mnie.

- Czy ja wiem? To nie było głupie, Rose powiedziała prawdę. - Hiba uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam. - Mogłaś to powiedzieć co prawda trochę delikatniej.. Kylian ma rację, rzuciłaś jej tym w twarz. - wzruszyła ramionami, a ja wzięłam głęboki oddech i postanowiłam ruszyć za Kylianem na zewnątrz.

SEE U AGAIN || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz