W ciężkich chwilach potrzebuje kilku łez,
które spłyną na poduszkę.
Zakręcą mi się w oku i odnaja swą drogę do celu.Jednak ja wytrę je po drodze,
by nikt nie mógł zobaczyć,
że cierpię katusze niemiłosierne,
że tak bardzo mi brak tej tęczy kolorowej,
niegdyś zdobiącej każdy mój dzień.W jej postaci przychodziła nadzieja.
Matka wszystkich mych radosnych wspomnień.
Żywicielka marzeń upadłych, chcących odzyskać swą wagę.
Rodzicielka mojej kolejnej tęczy, która się gdzieś zgubiła po drodze w mych strasznych wspomnień.
CZYTASZ
Wiersze z nikąt
PoetryTakie moje wierszyki smutne. Zasmęce na śmierć. (Jestem świadoma błędu w tytule)