Misha
6 lat temuZmieniłem bieg tym samym przyspieszając. Sasha robi imprezę, bo nie ma jego starych przez cały weekend. To dobrze, bo będzie długo sprzątał ten cały bajzel.
Zastanawiałem się nad czym co mam zrobić z bransoletką należącą do córki senatora. Do Daphne. Mam jej to po prostu oddać? Napewno jest wartościowa. Pewnie będzie jej zależało na odzyskaniu biżuterii. A może zarządzę coś w zamian?
Albo jej nic nie powiem?W sumie jest ładna.
OD: Sasha
Młoda Devine zeszła do piwnicy. Chłopaki już wiedzą. Gdzie jesteś?Bliżej niż myślisz frajerze.
Po kilku sekundach już wyszedłem z samochodu i skierowałem się do domu. Nałożyłem na swoją twarz maskę Ghostface i poszedłem odrazu do piwnicy. Sasha wie co robić.
Schodziłem po schodach. Była kompletna cisza. Gdzie niby mogła się schować? Przecież tu nic nie ma. Nie można się przemieszczać.A czy ją obchodzą zasady?
No w sumie mnie też nie.
Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu. Tylko stół bilardowy, winnica, pudła i szafki w ścianie. Jak ten idiota mnie okłamał to przysięgam, że rozwale jego łeb metalową rurą. I odetne mu chuja.
— Devine?— odezwałem się. Zmrużyłem oczy gdy nic się nie stało.— Devine wyłaź, mam coś twojego.
I to spowodowało, że usłyszałem odgłos otwieranej szafki. Odwróciłem się w tamtą stronę i z uniesioną brwią patrzyłem jak blondynka z niej wychodzi.
Poprawiła swoją długą sukienkę i zalozyla włosy za ucho.— Hej.
Pomrugałam kilkukrotnie zanim cokolwiek odpowiedziałem. Jakby, nie chodzi o jej ubiór tylko o to skąd ona... Co? Kurwa, naprawdę? Z jebanej szafki? W pierdolonej piwnicy. Jak gdyby nigdy nic się do mnie uśmiechnęła w swój typowy sposób.
Nie spędzałem z nią czasu, ale dużo obserwowałem. I z każdym dniem coraz bardziej mnie zaskakuje. Może niedługo wyjdzie mi wentylacją w pokoju.— Nie zgubiłaś czegoś czasem?— spytałem. Blondynka spuściła wzrok na swój nadgarstek, a na jej twarzy wystąpiło chwilowe przerażenie. Jezu dlaczego tylko chwilowe? Uniosłem dłoń do góry, a złota bransoletka z akwamarynami zaczęła się bujać w przód i tył.— Pewnie posiada sporą wartość co?
Podszedłem kilka kroków bliżej niej. Nie miała gdzie się cofnąć.
Uśmiechnąłem się złośliwie. Wyglądała całkiem uroczo gdy na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce.
Lubiłem oglądać gdy inni się czuli niepewnie w mojej obecności lub się po prostu bali. To mnie cieszyło. Sam nie wiem czemu. Lubiłem strach innych. Od kiedy tylko pamiętam. Może powinienem zacząć pisać pamiętnik i opisywać tam wszystkie takie sytuacje oraz to co czułem.Zdjąłem maskę.
Zachowałem może dystans kilku centymetrów. Gdyby tylko senator to zobaczył, już miałbym wolną cele w więzieniu. W końcu nie miałem prawa się do niej zbliżać.
Musiała zadrzeć głowę by utrzymać ze mną kontakt wzrokowy. Była ode mnie o jakieś trzydzieści centymetrów niższa.— Oddasz mi ją?— zapytała. Wyglądała na zmęczoną. Więc ją jeszcze zmęczę trochę swoim towarzystwem.
Wcale nie byłem podły. A może byłem?— Jasne. Jak coś dla mnie zrobisz.— odparłem niższym tonem.— Jakbyś nie wiedziała nie wszyscy mają kolorowe życie jak ty. Niektórzy mają problemy.
Albo po prostu chcą ci zniszczyć życie. To akurat zostawiłem w swojej głowie pełnej chorych myśli i pomysłów.
— Rozumiem to.— kiwnęła głową. Nie była głupia jak ci inni palanci.— Nie wrzucaj każdego do jednego worka. To, że należę do tej rodziny nie oznacza dokładnie jaka jestem. Ja na przykład tego nie robię. Nie oceniam. I nadal bym z tobą rozmawiała gdybyś był zupełnie kimś innym.
CZYTASZ
Russian roulette || ‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️
Romance‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️ Pierwsza część serii Dark Souls Zakochał się zbyt szybko i zbyt mocno w córce swojego wroga. Jej rodzina zniszczyła mu wszystko co miał i odebrała pięć lat z życia. Teraz wraca się zemścić. Aby jeszcze bardziej dopiec Edwardow...