Rozdział 3. Ból i wolność.

213 8 1
                                    

Misha
     Teraźniejszość.

Rozpiera mną ból nie do opisania. Metalowe kajdanki zrobiły się zbyt ciasne na moje dłonie. Dawno nie czułem bólu fizycznego. Pomijając uderzanie pięściami w ścianę. Drażnił mnie opatrunek na dłoniach. Próbowałem go wielokrotnie zdjąć, ale nic z tego.

Siedzę na krześle w sali widzeń zza szybą, a przede mną siedzi Ryder. Mój przyjaciel i prywatny prawnik. Zaczął coś pierdolić, że zaraz to się wszystko skończy.

— Słuchaj jutro wychodzisz, więc...

W tym momencie się zatrzymałem i dalej go nie słuchałem. Wychodzę.
Wychodzę z pierdla. Po jebanych pięciu latach. Po latach wewnętrznej pustki przeszywającej każdy milimetr mojego ciała i umysłu. Nareszcie będę mógł dokończyć to co zacząłem. Zemszczę się na tej...

Kurwa.

— Misha, do diabła.— warknął do telefonu. — Wiem, że się tylko na tym skupiłeś, ale posłuchaj mnie jeszcze przez chwilę zanim zaczniesz snuć plany na tą biedaczkę.
Jej nie ma w Missi Lee. Nie ma jej nawet w Stanach.

Pokręciłem głową śmiejąc się.

Mój aniołek mi nie ucieknie.

Znowu szum.

Od momentu kiedy mnie zamknęli, głosy powróciły. W nocy było najgorzej. Dokuczały mi wtedy najbardziej, a wszystko było jeszcze głośniejsze. Dlatego nie spałem.

— No i w czym problem? Choćby się waliło i paliło. Mogę przejechać przez cały świat, przekopać się najgłębiej jak tylko można, przepłynąć, przelecieć, nawet jebanym statkiem kosmicznym. Wyciągnę ją stamtąd gdziekolwiek jest. Nic mnie nie powstrzyma tym razem. Ani ludzie, ani prawo, ani pierdolone życie, jasne? Jak ty mi nie znajdziesz adresu, to sam go sobie znajdę.

Wdech.

— Oczywiście, że ci znajdę... Nawet mam już tylko...

Na chwilę się zawahał. To mi się nie podoba. To jest zły znak. Ryder nie rób tego, pozostań po mojej stronie i nie odpieprzasz głupot. To nie była twoja przyjaciółka. Tylko moja.

Wydech.

— Tylko co?— pogoniłem go odrazu, na co się ocknął. Pokręcił głową i wyjawił mi jej adres.

Mieszka aktualnie w Paryżu. Kurwa jak cudownie. Będzie romantycznie, jak z filmu lub tych jej książek.
Sporządzę jej takie piekło...Zmiażdżę jej serce, tak jak ona zmiażdżyła moje. Będzie ją bolało, tak samo jak bolało to mnie. Będzie żałować każdej minuty swojego życia.
Doprowadzę ją do takiego stanu, że żaden psychiatra jej nie pomoże.
Nawet rodzice jej nie pomogą. Córeczka, idealna, nie wyparła się ich, a oni jak się odwdzięczają?

— Po prostu. Nie rób czegoś dzięki czemu wrócisz szybko do paki jasne?

Och, nie Ryder. Ja tu nie wrócę. Od teraz jestem jak duch. Niewidzialny. Niezauważalny.
Nikt nie wie, że wychodzę. Niektórzy pewnie myślą, że nie żyję.

Uśmiecham się do niego szaleńczo i powstrzymuje śmiech.

— Nie podoba mi się twój śmiech. Obiecałem ci, że cię stąd wyciągnę. Zrobiłem to. Moja robota odwalona. Teraz czas abyś ty to uszanował ty pojebany psycholu i grzecznie wrócił do domu.

Oj nie ładnie Ryder tak do mnie mówić.

— Wiesz gdzie to mam?

Spojrzałem na niego wilkiem i kopnąłem nogą w pewnym momencie w stół.

Russian roulette || ‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz