Daphne
5 lat temu-- Słucham?!
Krzyk rozniósł się po jadalni. Dalej hardo patrzyłam w oczy wściekłego ojca, który zrobił się cały czerwony. Rzucił sztućcami i uderzył dłonią w blat stołu. Zszokowana matka przestała jeść, a widelec trzymała nad talerzem spoglądając to na mnie to na swojego męża. To był zwykły obiad w styczniowy, szary dzień. Misha odwiózł mnie do domu, a cholerny ochroniarz, Ethan, musiał się podlizać i naskarżyć ojcu. Więc zaczęła się kolejna kłótnia przy posiłku. Ojciec wrzeszczał na mnie. I to bardzo. Lecz miałam już dość tego wszystkiego. Postawiłam się znowu i nie pozwoliłam, tym razem, na przemoc. Jak gdyby nigdy nic kontynuowałam swój posiłek.
-- To co słyszysz.-- odparłam niewzruszona i popiłam sokiem pomarańczowym. Odstawiłam szklankę dalej na niego patrząc.
-- Całowaliście się?!-- wstał gwałtownie, uniosłam brew zgrywając odważną. Kto był w takiej sytuacji to wie jak się czułam w środku. Moje serce biło za szybko, a w głowie kłębiły się wszystkie ponure scenariusze dalszego mojego żywotu.-- Japierdolę! Ty nawet nie wiesz jak bardzo się staczasz! Z nim?! Jak mogłaś?! Po tym wszystkim ile dla ciebie zrobiłem...tak mi się odwdzięczasz?! Jak śmiesz, że ty nie masz wstydu! Sprzeciwiasz się, mi robisz bunt! Co ty sobie wyobrażasz takim zachowaniem?! Pieprzyłaś się z nim?! Co za z ciebie skończona dziwka... Przynosisz mi wstyd prowadząc się z tym marginesem społecznym! Każdy już wie o was! Macie zakaz zbliżania się do siebie i to bez dyskusji! Inaczej stąd wypierdalasz! Rozumiesz?! W-y-p-i-e-r-d-a-l-a-s-z! Od zawsze taka byłaś, pieprzona gówniara... Robiłaś problemy i wszędzie się wpieprzałaś, nic nie osiągniesz. Jesteś porażką. Pierdolona porażka. Niczego nie zdobędziesz beze mnie. Jesteś nikim. Słyszysz jebana idiotko?! Zbiję cię jak psa. Uduszę gołymi rękami...Skończysz na dnie.-- wymruczał-- Wybieraj.
Jakim trzeba być człowiekiem by coś takiego powiedzieć swojemu dziecku. Przymrużyłam jedynie powieki i wstałam od stołu rozganiając totalnie jego nadzieje na moje "nawrócenie". Moja nienawiść do niego w sumie nie istniała już. Było mi go nawet żal. Był dla mnie obojętny, a słowa, które do mnie wypowiedział nie wprowadziły do mojego życia czegoś nadzwyczajnego. Słyszałam takie określenia od najmłodszych lat i byłam do nich przyzwyczajona. Wmawiano mi to, że jestem zerem. Musiałam być więc perfekcyjna, idealna i bez żadnej skazy...I rzeczywiście taka byłam dla innych, ale nie dla rodziny. Dla nich cały czas byłam nikim. Okropne epitety ciągle dochodziły do moich uszu. Czy to z ust matki czy ojca...Nie miało znaczenia.
Zwilżyłam usta i podsunęłam krzesło do stołu w ciszy.
-- To całkiem zabawne, że myślałeś, iż wybiorę was po tym co przez całe życie mi zarzucaliście. Gdybym popełniła samobójstwo to przejęlibyście się tylko tym co na to prasa.-- wypowiedziałam te dwa zdania ze stoickim spokojem i pewnością siebie. Teraz już nic nie miało znaczenia. Przez prawie osiemnaście lat wytrzymywałam wszystko co mi robili. Czas to zakończyć.-- Misha Nikov to naprawdę ważna osoba w moim życiu. Wolę skończyć jak to powiedziałeś.-- chwile się zastanowiłam.-- "Na dnie" niż słuchać waszego pierdolenia.
W szoku i z otwartymi buziami gapili się na mnie. Cała ich trójka. Matka, ojciec i Ethan.
Bez słowa wyszłam z pomieszczenia zabierając torebkę z korytarza, nałożyłam szybko trampki i czarną kurtkę. Otworzyłam drzwi i rzuciłam się szybko do furtki mijając zdezorientowanych ochroniarzy. Biegłam ile sił w nogach przed siebie chodnikiem ignorując wszelkie nawoływania. Czułam w końcu, że oddycham. I to tak na serio. Wolność. Choć to była chwila za którą bym zabiła. Biegłam dalej.
CZYTASZ
Russian roulette || ‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️
Romance‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️ Pierwsza część serii Dark Souls Zakochał się zbyt szybko i zbyt mocno w córce swojego wroga. Jej rodzina zniszczyła mu wszystko co miał i odebrała pięć lat z życia. Teraz wraca się zemścić. Aby jeszcze bardziej dopiec Edwardow...