Rozdział 18. Daemon nie płacz.

119 9 30
                                    

Misha
6 lat temu
Halloween

Poczułem znaną woń alkoholu i papierosów. Ludzie wokół tańczyli i chwalili się każdemu swoimi strojami. Panował ścisły dress code. Każdy musiał się przebrać jako jakiś bohater książki, filmu czy po prostu fikcji, a jeśli tego nie zrobił to nie mógł wejść.
Gdy pojawiłem się w salonie to każdy poruszał się w rytm piosenki „Closer" od Nine Inch Nails. Nie wiem dlaczego, ale skojarzyła mi się z moim przebraniem.

— Proszę mnie nie zabijać.— usłyszałem specjalnie przesłodzony głos, odwróciłem się w tą stronę. Przede mną stała Daphne w białej tiulowej sukience z prześwitującymi rękawami, odkrywała jej nogi do połowy ud, a dekolt był uszyty w literę V. Uśmiechnąłem się pod nosem iż złapałem ją w talii.

— Panna młoda uciekła sprzed ołtarza? Kto był tym nieszczęśnikiem?— zapytałem zwracając większą uwagę na welon we włosach i rozmazany makijaż. Położyła dłoń na swoim naszyjniku, a drugą przyłożyła chusteczkę do policzka.

— Wbił mi nóż w serce.— popatrzyła na mnie z dołu i cholera...dobrze, że miałem maskę na twarzy. Przysunąłem się do niej bliżej i wyjąłem z kieszeni spodni nóż. Nie była to atrapa.

— Pozwól, że zrobię z nim to samo.— powiedziałem zniżonym głosem i przyłożyłem czubek do jej gardła. Uniosła wyżej głowę i uśmiechnęła się. Parsknąłem z głupot jakie wygadywaliśmy. Lubiliśmy to robić.

Zrobiłoby jej się czerwono przed oczami gdyby się dowiedziała, że to prawdziwy.

— Lubię „Krzyk".

— Ja też.— odsunęła się ode mnie, przygryzłem wnętrze policzka.— Właściwie po czym poznałaś, że to ja?

— Bransoletka.— wskazała na biżuterię na moim nadgarstku.— I tatuaż. Zresztą wszędzie bym cię poznała.

Spojrzałem w dół na mój nadgarstek. Zatrzymałem na chwile wzrok na biżuterii, która należała do dziewczyny, następnie zlustrowałem raz jeszcze Daphne począwszy od czarnych Conversów, aż po sam welon.
Zwilżyłem usta i pociągnąłem ją za rękę. Zaraz znaleźliśmy się na środku salonu między tańczącymi nastolatkami. Nachyliłem się i objąłem jej talie ramieniem, nasze klatki piersiowe się stykały. Nadal miałem na sobie maskę.
Piosenka zmieniła się na jakiś przebój z lat osiemdziesiątych. Dziewczyna złączyła dłonie za moim karkiem.
Ten taniec różnił się trochę od innych. Był bardziej...namiętny. Przynajmniej ja go tak odbierałem dotykając jej ciała i ocierając się o nie. Ona odchylała twarz do tylu śmiejąc się i uśmiechając.

To było cudowne...

Zsunąłem maskę z twarzy i przybliżyłem się do niej by móc skosztować po raz pierwszy jej ust. I już prawie to zrobiłem, ale coś musiało mi przerwać.

Kurwa Ryder jak ja czasami cię nienawidzę.

— Misha potrzebuje cię.

Powolnie odwróciłem głowę w jego stronę patrząc z mordem w oczach. Przygryzał nerwowo wargę, a ja myślałem, że go rozszarpie. Daphne również na niego spojrzała zdezorientowana.

— Jestem zajęty.

— Ale to ważne.

— Kurwa człowieku...— nie dał mi skoczyć.

— Będę ojcem.

Czas się jakby zatrzymał. W mojej głowie pojawiły się wszystkie wizje tego jak Ryder ma dziecko, a później ja je rozjeżdżam swoim pick-up'em.

— Że kim będziesz?— zapytałem patrząc na szatyna przebranego również za Ghostface'a. Tylko w odróżnieniu ode mnie on miał na sobie jego tą sutannę.

Russian roulette || ‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz