Misha
TeraźniejszośćOdwróciłem wzrok na dziewczynę leżącą na łóżku. Obudziła się z głośnym krzykiem, poderwała się do pozycji siedzącej i wplątała palce we włosy.
— Co się stało?— zapytałem narazie się nie ruszając z fotela. Nie byłem pewien, która jest godzina. Ale siedziałem na fotelu w rogu pokoju i ją obserwowałem.
Pisnęła nie spodziewając się pewnie mojej obecności. — Wybacz.— szepnęła cicho przecierając dłońmi oczy.— Miałam zły sen.— jej głos dalej był łamiący, a policzki świeciły się od łez, które było widać przez światło księżyca.— To tylko...zły sen...
— Próbujesz przekonać mnie czy siebie?— wstałem i podszedłem do łóżka. Usiadłem na nim nadal ją obserwując. Nie odpowiedziała.— Co ci się śniło?
— Och... Ym...nic takiego.— mruknęła wybierając policzki. Utkwiła wzrok na mojej dłoni, którą właśnie położyłem na jej podciągniętych kolanach.— Po prostu... No wiesz, ojciec. Kolejny raz przyszedł i wszystkich zabijał...— zawahała się chwilę.— Ciebie również zabił... W każdym razie.— odchrząknęła.— To tylko sen, tak?
— Nie sądzę, aby się spełnił. Pewnie już go zgarnęli do aresztu.— uśmiechnąłem się pod nosem ciesząc się na samą myśl. Miałem dużo powodów aby się zaśmiewać i cieszyć. To nie jest moja wina, że to AKURAT jej stary. Spojrzała na mnie, pomimo przekrwionych od płaczu oczu to mnie spiorunowała wzrokiem. Westchnąłem i uniosłem lekko dłonie w geście poddania.— Nic nie mówię.
— Jesteś nietaktowny.
— Chciałem tylko pocieszyć.
Umiałem pocieszać ludzi. Wiem to już od bardzo długiego czasu.
Usłyszałem jak bierze więcej powietrza do ust, a następnie znów kładzie głowę na poduszkę.
Przekrzywiłem nieco głowę na bok patrząc na nią. Przymknęła powieki i nakryła się bardziej kołdrą.
— Będę tuż obok.— odparłem dosadnie. Nie odpowiedziała, więc kontynuowałem.— A jak ten dziad znów się pojawi to przyjdę do twojego snu i zabije go tasakiem, zmielę jego mózg, kości dam mojemu psu, a resztę ciała powieszę na przewodach elektrycznych w jego śmiesznym parlamencie czy jak to tam nazywa.
Mówiłem poważnie. Od kiedy pamiętam to mam takie pomysły na niego, wymyślam najgorsze scenariusze na jego nędzną smierć. Zasługiwał na to jak nikt inny.
— Psychol.— mruknęła w poduszkę, zatrząsłem się ze śmiechu i oparłem plecy o oparcie łóżka. Odchyliłem głowę do tyłu.
Może myślałem piętnaście minut, a może na chwilkę uciął mi się film. Uchyliłem znów powieki tym razem już leżąc całkowicie.
Moje ramie było obciążone. Przylegała do niego blondynka. Ugryzłem się boleśnie w język i znowu zamknąłem oczy. Po paru odliczonych sekundach znów je otworzyłem. To nie był sen.
Zasnęła. Podciągnęła się bardziej i objęła mocniej moją rękę.
Poprawiłem kosmyk jasnych włosów, który opadł jej na czoło uważając by jej nie zbudzić.Jeden miałby pewnie tęczę w mózgu. Drugi odsunąłby się, zaś trzeci odrazu się na nią rzucił.
A ja...nic. Dalej leżałem na plecach patrząc w sufit i myśląc nad swoim chujowym życiem.***
Czułem na swojej twarzy czyjeś włosy. W ogóle kogoś na sobie czułem. Uchyliłem powieki, a moim oczom ukazał się niezapomniany obraz.
Daphne leżała dosłownie na mnie, a jej włosy znajdowały się głównie na mojej twarzy. Nieco je odgarnąłem.
CZYTASZ
Russian roulette || ‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️
Romance‼️W TRAKCIE KOREKTY‼️ Pierwsza część serii Dark Souls Zakochał się zbyt szybko i zbyt mocno w córce swojego wroga. Jej rodzina zniszczyła mu wszystko co miał i odebrała pięć lat z życia. Teraz wraca się zemścić. Aby jeszcze bardziej dopiec Edwardow...