- Dobrze, ale spróbuj jeszcze raz nie poddawaj się. - powiedział Loki.
- No próbuje ale nie wychodzi. - odpowiedziała mu poirytowana Shivani.
- Bądź cierpliwa, a nie zachowujesz się jak jakiś czterolatek.
Shivani popatrzyła na niego ze stanowczą miną, a on się zaczął z niej śmiać. Właśnie siedzieli na środku pokoju do treningów. Było to bardzo duże pomieszczenie. Po prawej stronie był schowek na broń, a po lewej znajdowały się dwie kanapy o kolorze białym. Cały pokój był przeszklony, a naprzeciwko kanap, na ścianie wisiał telewizor. Blondynka próbowała podnieść od godziny małą piłkę, ale jej się to w ogóle nie udawało.
- Skup się bardziej. - oznajmił jej Loki.
- No skupiam się już. - odpowiedziała mu jeszcze bardziej poirytowanym głosem niż wcześniej.
Piłka się ruszyła, a po chwili już była cała w powietrzu, a wokół jej pojawiła się zielona otoczka tego samego koloru co magia Shiv.
- Udało się!
- No i dobrze, możesz sobie zrobić przerwę teraz. - powiedział Loki, i po chwili wyszedł z pokoju.
Shivani patrzyła na Lokiego jak wychodził przez duże, szklane drzwi, i usiadła na jednej z kanap. Zaczęła go lubić, chociaż może tylko dziś. Na razie była do niego bardzo neutralnie nastawiona, nie robił żadnych problemów. Może czasem był wredny dla Thora, gdy próbował go nazwać bratem, ale nic innego się nie działo. Cały dzień albo siedział w swoim pokoju, albo ze mną trenował. Przez ten tydzień, Shivani udało się przeczytać trzy książki, razem z pomocą Lokiego ponieważ jeszcze nie ogarniała jak czyta się runy, bo właśnie w tym języku były książki które dał jej Loki. Nie umiała jeszcze dużo, ale wiedziała że przyjdzie na to czas. Kiedyś.
Shivani siedziała tak przez kilka minut w ciszy, aż w końcu Natasha weszła.
- Hej Shiv, co ty tu sama robisz? - spytała ją rudowłosa. Shivani zauważyła że miała na sobie taki sam strój do ćwiczeń, jaki ona miała.
- Odpoczywam. Wiesz, już nauczyłam się jednej rzeczy. - odparła z dumą.
- To super że robisz postępy! Chciałabyś ze mną trochę potrenować?
- Czemu nie.
Shivani wstała z kanapy i ubrała sportowe buty które leżały obok.
- Byłaś trenowana tylko przez Tarczę co nie?
Blondynka przytaknęła głową, i podeszła do Natashy, która właśnie upinała swoje rude włosy w kitkę. Shivani chciała iść do schowka na broń, ale Natasha dotknęła jej ramienia, i ja zatrzymała.
- Na razie bez broni - tłumaczyła jej Natasha - chce zobaczyć czy wytrzymasz ze mną. - powiedziała to ze złośliwym uśmieszkiem. Shivani posłała jej stanowcze spojrzenie, ale po chwili zaczęła się śmiać. Rudowłosa stanęła pół metra przed Shiv, a ta spróbowała zaatakować ją ręką. Natasha zatrzymała ten atak i go odwzajemniła, ale Shivani szybko się schyliła i go uniknęła. Przez następne pół godziny tak walczyły, aż w końcu Natasha jej nie powaliła na ziemię.
- No powiem ci, nie spodziewałam że będziesz taka dobra. - uśmiech ciągle jej towarzyszył. Podała rękę Shivani, która zadyszana leżała na podłodze.
- A co, myślałaś że będę stać na środku jak kołek wbity w ziemię?
Dziewczyny zaczęły się śmiać. Była godzina czternasta dwadzieścia, i razem poszły w kierunku swoich pokoi. Gdy Shivani weszła do swojego, od razu położyła się na łóżku. Była zmęczona tym treningiem. Nie wyglądał tak samo jak w Tarczy, tam każdy trening wyglądał bardzo podobnie, na początku piętnastominutowa rozgrzewka, ćwiczenia w parach, korzystanie z broni najczęściej z pistoletu a na koniec zwykle ćwiczenia, na przykład rozciąganie czy coś w tym stylu.
Shivani poszła do łazienki i wzięła prysznic. Przebrała się w bordową bluzkę z guzikami, i zwykle ciemnoniebieskie dżinsy. Uczesała swoje włosy i spięła je klamrą. Shivani podeszła do biurka, i wyciągnęła laptop który był w jej torbie, i zaczęła pisać raport który kazał jej pisać Fury, żeby dowiedzieć czy robi jakieś postępy. Nie mogła się skupić, ciągle myślała czemu nie może przypomnieć sobie swoich wspomnień z Asgardu. Nie dawało jej to spokoju.
Minęła godzina, i Shivani zrobiła się głodna, na szczęście Natasha właśnie przygotowywała posiłek, i Shivani postanowiła jej pomóc. Robiła właśnie zapiekankę z cukinią, sosem pomidorowym i mięsem z serem mozzarella na górze. Wyglądała przepysznie. Shivani pomogła jej umyć naczynia, a Steve który niedawno przyszedł, pomógł im nakryć do stołu. Shivani czuła się bardzo szczęśliwa w ich towarzystwie. Natasha poprosiła Jarvisa żeby poinformował wszystkich w Stark Tower że jest już obiad. Przyszli wszyscy, oprócz Thora i Lokiego. Shivani pomyślała że na pewno są znowu w Asgardzie.
16.05.2023
CZYTASZ
liar and the witch - Loki Laufeyson
FanfictionMam na imię Shivani Field i jestem agentką Tarczy. Nie byłam zbyt ważną osobą w tej organizacji i nie wychodziłam zbyt często w teren, do czasu aż armia Chitauri nie próbowała podbić Nowego Jorku, a potem Ultron przejąć władzę nad światem. Wtedy Nic...