Rozdział #10

49 3 0
                                    

Cała droga do Stark Tower minęła im w ciszy. Shivani już połączyła wszystkie puste miejsca w jej głowie. Większość rzeczy już jej się wyjaśniła. Nie pamiętała niczego z dzieciństwa, bo całe je spędziła w Asgardzie. Ale zastanawiało ją jedno, czemu ona teraz nie może sobie tego przypomnieć? Przecież Karnilla zrzuciła zaklęcie, to przecież powinno jej się wszystko przypomnieć. I jak ważna musiała być Karnilla żeby służyć na dworze Odyna? Albo kto to Heimdall? I co musiała zrobić jej matka że ktoś ją zabił? Ale tego się spyta Lokiego gdy przyjadą do Stark Tower. Gdy przyjechali już na miejsce, Loki wyglądał na bardzo zamyślonego. Czy on ją znał? Może wiedział kto jest jej matką? Spyta się go o to wszystko, ale na razie musi odpocząć. Gdy weszli do salonu, który był połączony z kuchnią i jadalnią i stanowił jeden wielki pokój, Shivani zobaczyła że Natasha ugotowała obiad, i właśnie sprzątała. Loki od razu poszedł do swojego pokoju.

- I coś się dowiedziałaś od swojej matki? - spytała ją Natasha.

- Tak, i to bardzo dużo. Masz czas? - zaczęła Shivani, która właśnie usiadła przy wyspie kuchennej. - Bo mam dużo do opowiedzenia.

- To zaczynaj.

- Moja matka to jednak nie moja matka, a jakaś nadworna czarownica, i jestem z Asgardu.

Natasha stała jak wryta. Miała delikatnie otwartą buzię że zdziwienia.

- Tak, wiem dziwne.

- Bardzo, opowiadaj dalej. - odpowiedziała jej z zaciekawieniem rudowłosa, która właśnie skończyła myć talerz.

Shivani właśnie skończyła sobie nakładać makaron.

- Więc, moja biologiczna matka była uczennicą Karnilli, zrobiła coś złego, i gdy się urodziłam, oddała mnie Karnilli i nigdy się już więcej nie pojawiła. Po kilkunastu latach ona została zamordowana, a ja i Karnilla musiałyśmy wyprowadzić się na ziemię.

- Ale nie wiesz co twoja mama zrobiła że ją zabili? - spytała ją Natasha.

- Nie, tego mi Karnilla nie powiedziała. - na chwilę się zatrzymała i zaczęła myśleć co mogła zrobić jej matka, ale szybko kontynuowała odpowiadać - Ale Karnilla rzuciła na mnie jakiś czar żebym nie miała już swoich mocy i żebym nie pamiętała Asgardu. Mówiła też o jakimś Heimdallu który nas nie widzi, ale kompletnie nie wiem o co jej chodziło.

- Wow, no to się chyba już dużo rzeczy wyjaśniło. Czyli już pamiętasz Asgard?

- No właśnie w tym problem ze nie pamiętam. Miałam się spytać Lokiego o co chodzi, ale już poszedł do pokoju. I jeszcze Karnilla mi mówiła że mam Asgardzkie imię, Amora.

- Ładne. - odparła rudowłosa - szczerze, współczuję ci że dowiadujesz się tego gdy pracujesz już dla Tarczy, bo pewnie gdy dowiedzą się że już umiesz powoli kontrolować swoją moc, to będą cię wysyłać na każdą misję.

- Na to się na pewno nie zgodzę. Chyba sobie wezmę dużo wolnego, przez ten stres.

***

Natasha i Shivani długo rozmawiały, dopóki nie wybiła godzina dwudziesta. Shivani pomyślała że pojedzie do domu po kilka ubrań, bo raczej wyglądało na to że będzie kilka dni przebywać w Stark Tower. Nie narzekała na życie tam. Było bardzo miło, Natasha dotrzymywała jej towarzystwa, Tony co jakiś czas gdy wychodził ze swojej pracowni powiedział kilka śmiesznych żartów, codziennie Shivani zaskakiwała Thora, jak to Thor określał "Midgardzkimi wytworami". Loki za bardzo się nie odzywał, ale też nie robił problemów. Czasem śmiał się z Thora gdy nie umiał czegoś obsługiwać.

Shivani weszła do auta, i włączyła radio. Usłyszała swoją i jej taty ulubioną piosenkę. Ucieszyła się gdy ją usłyszała, ale po chwili się rozpłakała. Tęskniła za nim, i za tymi czasami gdy była szczęśliwa razem ze swoim tatą. Od trzech lat nie gadała z nim w ogóle, tylko wysyłali sobie życzenia na święta i urodziny. Tęskniła za nim mocno. Zawsze bardzo dobrze się dogadywali, mieli tematy do wspólnych rozmów, lubili te same filmy, książki, dania. Po prostu był to jej najlepszy przyjaciel.

Gdy dojechała do domu to trochę się uspokoiła, ale ciągle była w smutnym nastroju. Wzięła kilka par spodni, kilka bluzek, bieliznę, kosmetyczkę i szybko wróciła do auta. Wzięła telefon i szukała numeru do jej taty. Gdy znalazła, chwilę się zastanawiała czy dzwonić czy nie, ale w końcu zadzwoniła.

- Halo? - niepewnie spytała.

Nikt nie odbierał. No niestety, przeliczyła się. Poleciała jej jedna łza po policzku, ale od razu ją wytarła. Nie jechała tak szybko do Stark Tower bo nie chciała żeby ktoś zobaczył ją w tym stanie.

Jechała dwa razy dłużej niż normalnie, ale teraz wyglądała już lepiej. Szybko weszła do swojego pokoju i się rozpakowała. Wzięła prysznic i ubrała się w piżamę. Była bardzo zmęczona całym dniem. Musiała odpocząć.

01.04.2023

liar and the witch - Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz