Ruszyłam w stronę dżungli , a Lo'ak szedł zaraz za mną. Ciągle czułam na sobie jego wzrok. Nie chciałam się odwracać i zwracać mu uwagę, albo upewniać się ,że się nie mylę , ale po jakimś czasie to mnie zaczęło kompletnie rozpraszać. Czułam coś w rodzaju presji, tremy. Czasami miałam wrażenie jakby jakaś cześć ciała nagrzewała się . Dosłownie jakby chłopak swoim spojrzeniem ją podpalał. Nie mogąc tego znieść, zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam by stanąć z nim twarzą w twarz. Przez to , że teraz nie byłam aż tak niska sięgałam mu do szyi , a nie tylko do brzucha...
-Możesz przestać mnie pożerać wzrokiem?- zapytałam
-Ale ja...Ja się tylko patrzę- podniósł dłonie w geście obronnym
-Lo'ak dosłownie czuję twój wzrok na sobie , więc nie patrzysz na mnie w normalny sposób
-Aaa czyli uważasz, że z moim spojrzeniem jest coś nie tak?- zapytał, a ja nie wiedziałam co mam mu powiedzieć przez co chwile milczałam - Nic na to nie poradzę. Sory- dodał i mnie minął
Poszłam za nim i tym razem to ja patrzyłam się na niego. Zdałam sobie sprawę z tego, że brakowało mi tych kłótni z nim. Można było z nim pożartować nie obawiając się ,że obrazi się na jakiś dłuższy czas. Czułam ,że ja i on mamy podobny charakter i to mi się podobało.
-Cieszę się, że do was wróciłam. I że w ogóle się poznaliśmy w tym laboratorium. Te spotkanie całkowicie zmieniło moje życie..- powiedziałam szczęśliwa, a chłopak zwolnił i poczekał, aż zrównam się z nim krokiem
-Naprawdę?- dopytał- W tamten dzień mogłaś też umrzeć- zauważył, a ja wywróciłam oczami
-Warto było. Gdyby nie to , gdybym ci nie zaufała i nie poszła z wami.. moje życie było by z pewnością inne Lo'ak
Zatrzymałam się kiedy to powiedziałam. Spojrzałam na chłopaka, a dokładnie na jego dłonie. Złapałam jego dłoń i porównałam go z moją. Robiąc to oboje patrzeliśmy na nie. Oboje nic nie mówiliśmy i trwaliśmy w totalnej ciszy do momentu aż znowu coś powiedziałam
-Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi ,że stanę się Navi, będę niebieska i będę latać na ikranie, kompletnie bym go wyśmiała
-Gdyby ktoś powiedział mi ,że polubię aż tak ludzką dziewczynę, też bym go wyśmiał - powiedział cichym i miłym dla ucha głosem
Kiedy usłyszałam jego słowa spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Moje oczy i źrenice nieco się powiększyły. Po ciele przeszedł dreszcz. Czy on właśnie powiedział , że polubił mnie, ale w głębszy sposób?
-Lo'ak czy ty...?
Nie zdążyłam dokończyć bo oboje usłyszeliśmy nawoływania Kiri, którą po nas wysłali. Oboje odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i spojrzeliśmy na dziewczynę, która nie zdawała sobie sprawy z tego , że nam przerwała... Kiri powiedziała ,że wszyscy są już gotowi do odlotu , więc powiedziałam by ona i Lo'ak poszli do reszty i ,że spotkamy się po prostu już w locie. Kiri od razu poparła mój plan, a Lo'aka trzeba było nieco dłużej przekonać. Koniec końców rodzeństwo zaczęło wracać , a ja ruszyłam na plaże gdzie zostawiłam Nox.
To co się wydarzyło krążyło przez cały czas po mojej głowie. W sumie to dobrze, że Kiri nam przerwała, bo nie wiadomo co by się później stało... Lubiłam Lo'aka,ale czy w ten sposób co on mnie... Nie byłam pewna , a nie chcę go też zranić. Przez cały czas zastanawiałam się czy dawałam chłopakowi jakieś znaki. Myślałam czy i ja czuję do niego coś więcej. Sama zaczęłam się w końcu gubić w tych myślach. Kiedy dołączyłam na ikranie do rodziny , od razu zaczęliśmy odlatywać w wyznaczonym przez Jake kierunku. Ani ja ani Lo'ak się do siebie nie odezwaliśmy. Chłopak nawet na mnie nie patrzył. Uznałam że to nawet lepiej, że może on wtedy nie wiedział co mówi i teraz żałuję. Skupiłam się więc na locie i w między czasie rozmawiałam z Kiri, Neytiri i Tuk.
NETEYAM POV
Po tym jak Kiri przyprowadziła Lo'aka, zauważyłem że coś z nim było nie tak. Przymocowałem ostatnie rzeczy na grzbiecie Ukraina i gdy tylko to skończyłem postanowiłem podejść do brata.
- Co jest? - zapytałem od razu i uważnie mu się przyjrzałem
- A co ma być? - odpowiedział wymijająco i wskoczył na grzbiet swojego ikrana
- Widzę po twojej minie, że coś cię gryzie. Gadaj co się stało
- Eh chyba za bardzo się pospieszyłem mówiąc Mad co do niej czuję - odpowiedział, a ja poczułem wtedy coś dziwnego
- To znaczy? Co jej powiedziałeś?
- Że ja lubię, ale tak bardziej- odpowiedział, ale nie był z tego szczęśliwy, bardziej zły.
Chyba serio zależało mu na niej i bał się, że przez to ich relacja się popsuję. Wiedziałem, że często o niej myślał, że gdy jej nie było strasznie się o nią martwił, ale nie wiedziałem o tym , że to coś więcej niż przyjaźń. Nie dziwiłem mu się. Mad była piękna, miała silny, a zarazem delikatny charakter. Można było się z nią wygłupiać i porozmawiać na poważne tematy.
- Jak zareagowała? - zapytałem z ciekawości
- Chyba nie najlepiej... Kiri nam przerwała i w sumie to nie wiem ... Eh mogłem poczekać jeszcze parę dni- warknął i wzbił się w powietrze.
Zacisnąłem pięść i napiłem mięśnie nie wiem dlaczego , ale czuję zazdrość. Byłem zazdrosny o Mad mimo iż wcześniej nic do niej nie czułem...No przynajmniej tak mi się zdawało. Być może przez to co wyznał mi Lo'ak ja też wariowałem. Byłem ciekawy czy i ona czuję coś do mojego brata....
Kiedy odlecieliśmy wszyscy z wyspy obserwowałem brata i Mad. Oboje się do siebie nie odezwali i nawet nie spojrzeli. Dziewczyna po czasie zaczęła rozmawiać z moimi siostrami i matką, a on natarczywie o czymś myślał. Nie wiedziałem jak teraz będzie wyglądać ich relacja. Chciałem by brat był szczęśliwy, ale też się o niego martwiłem.
_________________________
Przepraszam , że rozdział taki krótki, ale moje plany mi się trochę pozmieniały i tylko tyle zdążyłam napisać przez wczorajszy wieczór... Rozdział miał być opublikowany wczoraj , ale nie zdążyłam. Mam nadzieję, że mimo to wam się spodobał. Jestem ciekawa co uważacie o wyznaniu Lo'aka i jak myślicie co zrobi Mad?
CZYTASZ
AVATAR
FanfictionKażdy chyba zna historie słynnego na całej Pandorze, Jake'a Sully'iego i jego rodziny... ale czy znacie ją z nieco innej strony ? Świat Pandory, Navi widziany oczami zwykłej ludzkiej dziewczyny, która tak jak reszta zaufanych biologów i naukowców...