Part 29

666 48 19
                                    


Zrównałam się krokiem z Lo'akiem. Chłopak kiedy mnie zobaczył tylko spojrzał mi w oczy i kiwnął głową jakby zgadzał się na to bym mu towarzyszyła. Uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu. Chciałam mu pokazać, że jestem po jego stronie i może na mnie liczyć. On właśnie tego potrzebował. 

-Dzięki Mad- szepnął z uśmiechem, który odwzajemniłam

-Mad! Lo'ak! Gdzie wy idziecie!?- usłyszeliśmy wściekłego Neteyam'a. Lo'ak zatrzymał się i odwrócił ku niemu. Zrobiłam to samo

-Idę go ostrzec. Nie zostawię go samego w niewiedzy- odpowiedział młodszy Sully

-Tonowari sam powiedział...- zaczęłam, ale Neteyam przerwał mi 

-To nie twoja sprawa. Nie powinno cię tu być Mad- warknął i spojrzał na mnie z gniewem 

-Ej co tobie odbiło?!

 Lo'ak stanął w mojej obronie. Patrzyłam na Neteyam'a z lekkim strachem. Nie spodziewałam się tego , że odezwie się kiedykolwiek do mnie takim tonem. Nie wiem co się z nim ostatnio dzieję. Obaj bracia zaczęli się kłócić. Neteyam był zazdrosny o Payakan'a, a Lo'ak miał to gdzieś. Prosto w twarz powiedział bratu , że nie jest taki idealny jak on.  W końcu pokazał co mu leżało na sercu... 

-Idę do niego, a ty rób co chcesz!- krzyknął i od razu wskoczył do wody

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Idę do niego, a ty rób co chcesz!- krzyknął i od razu wskoczył do wody

-Lo'ak!! 

-Odpuść Neteyam za dużo już zrobiłeś- powiedziałam z żalem. Chłopak skupił na mnie wzrok i bym nie odeszła złapał mnie za rękę. Czując jego dotyk od razu poczułam jak do oczu napływają mi łzy.

-Co z wami nie tak? Czemu wy się tak nagle buntujecie ?- zapytał, a ja nie wytrzymałam

-Co z nami nie tak?! Co z tobą jest nie tak? Czemu nam nie wierzysz i nie możesz nam pomóc? Nie poznaje cię Neteyam, nie takiego cię pokochałam....

Powiedziałam to patrząc mu prosto w oczy. Widział moje zapłakane oczy, widział mój ból, smutek i rozczarowanie. Kiedy mu się wyrwałam i wskoczyłam do wody jak wcześniej Lo'ak, miałam nadzieję , że moje słowa choć trochę go dotknęły. Razem z ilu dogoniłam Lo'aka, który już zdążył znaleźć Tulkuna. Kiedy podpłynęłam bliżej od razu z chłopakiem zauważyłam w jego ciele lokalizator. Chłopak zaczął uspokajać zwierzę, a ja sama starałam się to wyciągnąć. Było bardzo głęboko wbite i nie miałam szansy sama dać sobie z tym rady. Lo'ak zaczął mi pomagać. Używaliśmy całej siły by wyjąć to urządzenie, ale na marne...

-Matko jak to głęboko siedzi- powiedziałam 

-Cholera! Musimy się śpieszyć. Ludzie nieba lada chwila mogą tu być- warknął i wtedy na horyzoncie zobaczyłam wielki statek, który zmierzał w naszym kierunku.

-Już tu są!- krzyknęłam i w tym samym momencie usłyszałam głosy.

Odwróciłam się i zobaczyłam Neteyam'a, Tsireye, Kiri , Tuk, Aonung'a i Rotxo. Wszyscy zaoferowali swoją pomoc, co mnie  ucieszyło.  Neteyam kazał Lo'akowi zawiadomić ojca, a reszta z nas zaczęła siłować się z urządzeniem. 

AVATAROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz