Pov. Livia
Otwieram wykończona drzwi i zrzucam ze stóp szpilki. Może są wygodne ale mam ich już dość. Przechodzę do kuchni gdzie kładę torebkę i siadam. Patrzę na moje małe mieszkanko które ewidentnie muszę posprzątać.
Niektórzy pewnie nie uwierzyli by, że tutaj mieszkam. A niby dlaczego zapytacie? No bo jak szefowa bardzo dobrze prosperującej firmy która zarabia krocie może mieszkać w małym mieszkanku.
Choć mimo, że nie jest za duże to bardzo ładnie urządzone. No bo ja urządzałam. Ach ta skromność.
Od wejścia prowadzi mały korytarzyk do kuchni w której stoi wyspa kuchenna przedzielająca salon. W którym jest kanapa dwa fotele i stolik kawowy na środku. Przed siedzeniami postawiony mam telewizor, a w rogu pomieszczenia jest moja ukochana biblioteczka. Na jednej ze ścian są jeszcze dwie pary drzwi do łazienki i mojej sypialni. Ale ich wyglądu na razie nie będę opisywała bo mi się nie chce. Powiem tylko, że całe mieszkanie jest utrzymane w moich ulubionych kolorach czyli zielony, czarny i złoty.
Westchnęłam ciężko i podeszłam do lodówki z której wyciągnęłam rzeczy potrzebne na zrobienie najprostszej na świecie kanapki. Gdy miałam już zacząć ją jeść musiał zadzwonić mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz i zobaczyłam imię mojej asystentki. Przecież miałam mieć wolne po powrocie.
- Halo. Coś się stało?
- Nie złość się proszę na mnie wiem, że chciałaś mieć wolne.
- Do rzeczy Nat.
- Zapomniałam ci powiedzieć, że masz jeszcze jedno spotkanie.
- Nie możesz go odwołać i przenieść na inny dzień?
- No nie bo...- przerwała.
- Nat z kim jest to spotkanie?
- Z Tonym Starkiem.
- Słuchaj on bardzo często nie przychodzi na spotkania i je odwołuje więc niech teraz on zostanie tak potraktowany. Nie mam zamiaru specjalnie dla niego przyjeżdżać do firmy.
- To czyli co mam zrobić?
- Przenieść spotkanie.
- No dobrze tak zrobię.
- Dziękuję i pa.
- Pa.
Odłożyłam telefon na blat i zaczęłam jeść kanapkę. Jedząc ją pomyślałam o tym spotkaniu które odwołałam. Szczerze nigdy bym tak nie zrobiła ale dzisiaj mam dwa powody:
Po pierwsze: jestem strasznie zmęczona i jak bym jechała to pewnie bym zasnęła na kierownicy.
Po drugie: Dwa razy miałam mieć spotkanie ze Starkiem które sam umawiał u mnie w firmie, jednak na żadne nie przyszedł. Dlatego nie mam teraz żadnych wyrzutów, że mu odmówiłam.
Kończąc moje przemyślenia wstałam od wyspy i poszłam do pokoju. Miał duże łóżko na środku po jego bokach stały dwie szafki nocne. W rogu sypialni stała też toaletka. Są też jeszcze drzwi do garderoby którą sobie zrobiłam przy wprowadzce tutaj. Może zabrałam sobie dosyć dużo miejsca z pokoju, ale nie żałuję.
Podeszłam do drzwi garderoby i wzięłam pierwszą lepszą piżamę w którą od razu się przebrałam. Rzeczy które miałam na sobie rzuciłam do kosza na pranie i wyszłam. Zanim położyłam się na moim kochanym i czekającym ciepłym łóżeczku popatrzyłam przez okno. W moim mieszkaniu jest jedną ściana cała ze szkła jest ona i w salonie i u mnie w pokoju.
Odwróciłam wzrok od miasta i spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 18:49. Idę spać kij, że jest jeszcze wcześnie. Z tym jakże pięknym postanowieniem zakopałam się pod kołdrę i spokojnie zasnęłam tylko ciekawe na jak długo...
^_________^^_________^^_________^^______^
512 słów
CZYTASZ
Bliźnięta Laufeyson •Avengers•
Teen FictionCo by było gdyby Odyn znalazł dwójkę dzieci, a nie tylko jedno? Zaopiekował by się obojgiem? Chłopczyk i dziewczynka z wyglądu wręcz identyczni, a charakter istne przeciwieństwa. Obydwoje tak samo zniszczeni mogliby sobie pomóc, jednak jest jedno al...