Pov.Livia
Minęły dokładnie dwa tygodnie od incydentu z mojej firmy. Od tamtego czasu starałam się jak najlepiej unikać bohaterów co mi świetnie wychodziło. Nie stety zdarzały się momenty gdzie byłam zmuszona z jednym z nich pogadać, jednak ta rozmowa długo nigdy nie trwała.
Dzisiaj natomiast jest dzień w którym będę ich wszystkich oprowadzała po ich nowo wyremontowanym piętrze i nie stety będą musiała się z nimi skonfrontować.
Z głośnym westchnieniem odłożyłam talerz z prawie nietkniętą kanapką i ruszyłam do korytarza. Założyłam moje super wygodne czarne szpilki i poprawiłam moje rozpuszczone włosy. Przejrzałam się ostatni raz i wziąwszy torebkę wyszłam z mieszkania.
Wsiadłam do samochodu i drżącymi rękami wsadziłam klucz do stacyjki. Szczerze nie wiem czym się tak stresowałam, ale miałam przeczucie, że współpraca z nimi nie wyjdzie mi na dobre. Albo to, że w nocy miałam kolejny koszmar i od czasu przebudzenia się z niego nie mogę się uspokoić. Wzięłam już od tamtego momentu chyba z pięć tabletek uspokajających ale nic nie dało.Włączyłam się do ruchu i już po dziesięciu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam i skierowałam się od razu do windy wciskając przycisk piętra. Gdy się zatrzymała złapałam torebkę w dwie ręce aby nie było widać, że się trzęsą.
Weszłam do salonu gdzie zobaczyłam Starka i Natashe. Nie byłam zadowolona z tej drugiej osoby choć wiedziałam, że i tak ją dzisiaj spotkam.
- Dzień dobry.- powiedziałam chłodnym głosem przybierając obojętna maskę.
Słysząc mój głos obydwoje się odwrócili i wstali podchodząc do mnie. Stark jak zawsze uśmiechnięty, a Natasha z dystansem.
- Witaj moja droga. Pięknie wyglądasz w sumie jak zawsze.- oczywiście Tony już zaczął swoją bajerę bo jakże by inaczej.
- Zawołacie resztę chcę was oprowadzić.
- A tak. Friday zawołaj mi tu wszystkich.
- Tak jest sir.
Po chwili usłyszeliśmy kroki dużej ilości osób.
- Są już wszyscy? - zapytałam.
- Tak.- odpowiedział Steve patrząc po grupie.
- No to dobrze więc chodźmy.- powiedziałam idąc do windy. - Nie zmieścimy się wszyscy więc niektórzy pojadą drugą windą.
Bohaterowie się rozdzielili i pojechaliśmy piętro wyżej. Wysiadając oni już zaczęli oglądać korytarz, a gdy chcieli iść dalej od razu ich zawróciłam.
- Poczekajcie ja was będę oprowadzać po kolei. A więc tak tutaj macie korytarz po prawej pokoje, po lewej kuchnia, salon. Na drzwiach macie plakietki kogo to pokój, więc nie będziecie się mylić w pierwszych dniach. Zacznijmy jednak od kuchni i salonu, proszę za mną.
CZYTASZ
Bliźnięta Laufeyson •Avengers•
Teen FictionCo by było gdyby Odyn znalazł dwójkę dzieci, a nie tylko jedno? Zaopiekował by się obojgiem? Chłopczyk i dziewczynka z wyglądu wręcz identyczni, a charakter istne przeciwieństwa. Obydwoje tak samo zniszczeni mogliby sobie pomóc, jednak jest jedno al...