wygląda dokładnie jak...

350 16 1
                                    

Pov. Livia    

Po tym jak Tony wyszedł mogłam spokojnie odedchnąć z ulgą. Nie lubie zbytnio przebywać w obecności ludzi sam na sam tym bardziej z mężczyzną ale dobra koniec użalania się nad sobą. Dzisiaj mam wolnę i zamierzam cały dzień leniuchować. Dlatego otóż wziełam sobie książkę, kocyk i położyłam się na kanapie. 

Nie wiem ile tak czytałam, ale wiem jedno skończyłam całą i jestem głodna. Dlatego poszłam sobie spokojnie do kuchni i wyjełam  jogurt i płatki, które wymieszałam w misce dodając banana. Gdy zjadłam wpadłam na pomysł jednego pomieszczenia w wieży, więc wziełam kartkę i zaczęłam projektować. W tym zleceniu mam trudne zadanie na tyle, że muszę też zaprojektować pokoje Avengersów, chociaż jest coś dobrego i mam na kartkach napisane co mniej więcej chcą.

Poniedziałek

Późniejszy weekend po wyjściu Tonego minął mi spokojnie czytałam książki, sprzątałam, projektowałam i tak jakoś zleciało. Nic specjalnego. Teraz aktualnie szykuje się do wyjścia do pracy. Robię minimalny makijaż bo nie chce mi się dziasiaj zbytnio nic robić. Prostuje moje włosy co trochę mi zeszło i poszłam do garderoby po ubrania. 

Założyłam jeszcze najzwyklejsze czarne szpilki i wzięłam wszystko co potrzebne jest mi do pracy, po czym wyszłam z mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Założyłam jeszcze najzwyklejsze czarne szpilki i wzięłam wszystko co potrzebne jest mi do pracy, po czym wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu z dziwnym uczuciem bycia obserwowaną. Popatrzyłam więc na lusterko, ale nic podejrzanego zbytnio nie widziałam.

Pokręciłam głową i ruszyłam najpierw do firmy wziąć jeszcze potrzebne dla mnie rzeczy, aby pojechać do wielkiego wieżowca Avengers Tower. Będąc w firmie przywitałam się z moimi pracownikami i poszłam do gabinetu. 

-Dobrze, że już jesteś. Masz dzisiaj dużo spotkań.- oznajmiła mi Nat, wchodząc do pomieszczenia.

-Nie, ty masz. Wychodząc miałam cię powiadomić, że dzisiaj będziesz za mnie na każdym spotkaniu. 

-No dobrze innego wyboru i tak chyba nie mam co?- Dlatego ona została moją asystentką nigdy nie ma problemu z takimi informacjami na ostatnią chwilę.

-Niestety.- pokręciłam głową.

-A mogę chociaż spytać dlaczego?

-Mam zlecenie w Avenger Tower i mam się nim osobiście zająć, więc czasami może się zdażyć, że może być więcej takich dni jak prowadzisz spotkania.- ta tylko przytaknęła głową, że rozumie.- Dobra ja wszystko mam to lece. Pa i powodzenia.

-Nie dziękuje.- wykrzyknęła jeszcze za mną przez co uśmiechnełam się pod nosem.

Dwadzieścia minut później byłam już pod wieżą. Weszłam i już chciałam iść do sekretarki która chyba już mnie zbytnio nie polubiła widząc ten zabijający wzrok. Na szczęście zobaczyłam Starka przy windzie i od razu podeszłam.

-Dzień dobry.- przywitałam się jak byłam już wystarczająco blisko. Ten tylko odwrócił się do mnie i oczywiście jak na Starka przystało zamiast od razu odpowiedzieć to zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.- Oczy mam tutaj.- zwróciłam jego uwagę i pokazałam dwoma palcami oczy.

- Witam piękną panią. - uśmiechnął się tym swoim uśmieszkiem na który pewnie leci mnóstwo kobiet. Kiedy podniósł ręke aby pewnie wziąć moją zobaczyłam jak drzwi windy się otwierają.

-To co jedziemy?- kiwnęłam głową na otwarte przejście.

-Tak już- weszliśmy, a brunet wcisnął guzik z odpowiednim piętrem.- Najpierw pojedziemy do drużyny poznasz ich, a później zjedziemy na piętro które projektujesz.

Pokiwałam głową, że rozumiem i akurat drzwi się otworzyły. Zobaczyłam korytarz z pełną ilością drzwi po lewej, a po prawej kuchnie połąnczoną z salonem. Jedyne co odgradzało te dwa pomieszczenia to wyspa kuchenna. Wystrój ogólnie był bardzo nowoczesny w kolorach biało-szarych. Ja nigdy nie zrobiłam bym, aż tak jasnego pomieszczenia bo kojarzy mi to trochę ze szpitalem. 

Gdy weszliśmy bardziej wgłąb pomieszczeń usłyszałam głośne rozmowy i śmiechy. Po chwili zobaczyłam całą grupę bohaterów na kanapie i fotelach. Usłyszawszy kroki odwrócili się w naszą stronę zatrzymując wzrok na mnie.

-Słuchajcie to jest nasza pani architekt, która zajmie się naszym zniszczonym piętrem.- oznajmił Tony wskazując na mnie rękami. - No już ruszcie te swoje tyłki z kanapy i przedstawiać się. Szczególnie ty panie American Ass.- Kapitan tylko pokręcił głową na jego zachowanie i wstał się przedstawić.

Samo witanie i poznawanie zajeło nam z pół godziny, po czym razem z bohaterami( szczerze nie wiem po co ze wszystkimi, ale ok) poszliśmy na to zniszczone piętro. Tak mi później zleciały godziny słuchając co bohaterowie chcą pokazując już nie którę moje projekty i je modyfikując.

Zmęczona wróciłam do domu dopiero po 18. Wykonałam wieczorną toalete i tak po 20 poszłam spać z ciągłym uczuciem bycia obserwowaną, który towarzyszył mi przez cały dzień.

Pov. ???

Obserwowałem ją dzisiaj przez cały dzień i muszę stwierdzić, że do mojego planu ona będzie idealna. Jednak zastanawia mnie jedna bardzo ważna rzecz ona wygląda dokładnie jak...

^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^^--------^

731 słów

Bliźnięta Laufeyson •Avengers•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz