Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Razem ze swoją rodziną popłynęłaś na statek, który jak ci się zdawał- zaczął tonąć.
- Kiri jest gdzieś po drugiej stronie, tak mi się zdaje.- Jake wskoczył na statek.- Musimy jakoś ominąć pozostałych
Neytiri nie trzeba powtarzać dwa razy. Była wystarczająco zdenerwowana, że ktoś śmiał podnieść rękę na jej syna. Wystarczyła chwila, kiedy twoja mama zabiła chyba z trzech strażników.
- Uważajcie na siebie.
Spojrzałaś na swojego ojca. Uśmiechnęłaś się i kiwnełaś głową.
Oddaliłaś się trochę z wyczuciem przemieszczałaś się z jednego miejsca do drugiego, aby podejść jak nabliżej pułkownika i odebrać mu Kiri.
Jake wyszedł na prowadzenie, Neytiri tusz za nim. Ty miałaś zajść go od tyłu.Zamarłaś widząc swoją siostrę, która miała przyłożony nóż do gardła.
Nie wytrzymałaś.- Zostaw ją.
- [T.I.- powiedziała twoja siostra szeptem.
- A jednak ktoś przyszedł tobie na ratunek.- Quaritch się zaśmiał.
- Zawsze przyjdę jej na ratunek.
- Zabawne.- zaczęłaś się do niego przybliżać.- Ani kroku dalej, bo jej coś zrobię.
Naciągnęłaś strzałę i wycelowałaś w jego stronę.
- To chyba ja coś zrobię tobie, jeśli zaraz jej nie zostawisz.
- Nie rozśmieszaj mnie. Ty ? Takie dziecko może mnie pokonać ?.
- Możliwe.
Wszyscy ucichli, kiedy Neytiri wraz z Pająkiem pojawili się obok ciebie. Trzymała sztylet przy gardle chłopaka.
- Mamo ?.- zapytałaś z drżącym głosem. Czy ona zamierzała go zabić ?.
- Mamo! Nie!.- krzyknęła Kiri.
Spojrzałaś to na swoją siostrę, to na swoją mamę i na Pająka.
Jake stał z tyłu, tak samo przerażony jak ty.- Syn, za syna. Jeżeli nie chcesz, aby coś mu się stało, zostaw moją córkę.- warknęła Neytiri.
- To nawet nie jest twoja córka...
W momencie, kiedy wypowiedział te słowa wystrzeliłaś strzałę, która trafiła w lewe ramię Quaritch'a.
Syknął z bólu, odsuwając się i przy okazji wypuszczając Kiri z ramion.
Wykorzystałaś szansę, więc rzuciłaś się na pułkownika i razem wylądowaliście na podłodze.
Okładałaś go pięśćmi, ale szybko zostałaś zrzucona.
Walnęłaś o metalowe rurki czując, jakbyś zaraz miała zemdleć. Dotknęłaś tył swojej głowy, aby sprawdzić, czy coś Ci się nie stało.
Poczułaś coś mokrego, krew. Poczułaś, jak robi ci się słabo, ale szybko to zignorowałaś.
Byłaś między kartonami, więc idealnie, mogłaś pomyśleć nad planem.
W tym momencie Neytiri walczyła z pułkownikiem, a Jake zajmował się Kiri.Wymyśl coś
Wymyśl cośSkoro nie jesteśmy w stanie wymyślić jakiegoś planu, trzeba improwizować.
Ty tak zrobiłaś.
I chyba nieźle tego pożałujesz...Zaniedługo pojawi się ostatni rozdział i epilog!❤
Miłego dnia/nocy!❤
CZYTASZ
Legends never die | Avatar 2: Istota wody
Fanfiction"- Że jak nazwałeś moją siostrę ?.- warknęłaś. - Dziwakiem.. Nie dokończył, ponieważ wystrzeliłaś sztyletem w jego stronę, a właściwie w stronę drzewa. - Cholera, spudłowałam. ~ Legendy są po to, aby w nie wierzyć. Szczególnie, kiedy dotyczą ludu...