2. Co Mu W Duszy Gra?

819 56 123
                                    

Perspektywa Neteyama

Siedzieliśmy z Aonungiem na małej plaży, rozmawiając o sobie. Wpatrywałem się w ocean słuchając jednym uchem przechwalanie się młodego Metkayina.

- I wtedy wyskoczyło to ogromne bydle z wody i gdy zanurzył się w oceanie idealnie nabił się na mój sztylet. - opowiadał zafascynowany

- Moje życie w lesie było zupełnie inne... Inny sposób polowania, życia, funkcjonowania.

- Biegaliście po drzewach? - zaśmiał się Aonung

- A właśnie ze biegaliśmy, i to było coś pięknego. Cały dzień chodzenia po lesie. - mówiłem wspominając w myślach dzieciństwo i las, tak piękny... Tęskniłem za nim...

- Ocean to taki las, ale pod wodą.

- I ze skałami - dopowiedziałem spoglądając na niego, a potem na mój brzuch.

- Jeszcze Cię boli? - zapytał

- Już prawie wcale, to nic poważnego.

Uśmiechnął się do mnie i spojrzał na ocean.

Nagle z wody wypłynęła na brzeg Tsireya.

- A co wy tutaj robicie?! Szukaliśmy was! Zagubiła się Kiri, ledwo nie zgubiliśmy Tuk!

- Takto jest jak zostajesz z chłopcem sama pod wodą - powiedział śmiejąc się Aonung.

Tsireya przewróciła oczami.

- Ja po prostu chciałam mu pokazać ocean.

- Żebyś mu za dużo nie pokazała - śmiał się. Po czym wstał i podał mi rękę.

- Neteyam, co ci się stało? - powiedziała zmartwiona na widok mojego opartunku.

- To nic poważnego Tsireya. Twój brat pomógł mi gdy noga utknęła pomiędzy skałami. Trochę się skaleczyłem, ale dzięki niemu teraz jestem na brzegu.

Posłałem mu uśmieszek, a on na ten gest z radością mi go odwzajemnił.

- Ehh Chłopcy - przewróciła oczami Tsireya - proszę was tylko abyście wrócili przed zachodem słońca do wioski. A jest już coraz później.

Dziewczyna wskoczyła do wody i popłynęła w głąb oceanu.

Zostaliśmy sami, mocząc stopy w wodzie.

- Myślę że to dobry moment aby wrócić do wioski. - powiedziałem rzucając mu spojrzenie.

- Zamierzasz z tym płynąć? - wskazał na ledwo trzymający się bandaż.

- Nie, zamierzam z tym lecieć. - rzuciłem mu cwaniacki uśmieszek i zawołałem mojego ikrana.

Chwilę później usłyszałem pisk mojej Niveby.
Wylądowała za nami, co nieco wystraszyło Aonunga, zrobił krok w tył i dotknął dłonią mojego ramienia.

- Zamierzasz na tym lecieć? - powiedział nieco zestresowany patrząc mi w oczy.

- A tak się śmiałeś z tego że wychowywałem się w lesie.

Podszedłem w stronę Niveby, pogłaskałem ją po pyszczku, po czym wskoczyłem na jej grzbiet, łącząc Tsaheilu.

- Wsiadaj. - powiedziałem siedząc na jej grzbiecie

- eeee... - zaciął się Aonung robiąc krok w tył

- Boisz się? - zapytałem i zszedłem z grzbietu Niveby. Podszedłem do chłopca.

- Nie boję się - spojrzał mi w oczy.

Uśmiechnąłem się i chwyciłem Aonunga za rękę. Podbiegłem z nim do ikrana, wszedłem na jej grzbiet i podałem rękę Aonungowi. On wszedł na ikrana i usiadł za mną.

LOVE IN THE WAVES | Neteyam X AonungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz