8. Nie Wchodź Do Piwnicy...

564 37 76
                                    

Perspektywa Neteyama

Był poranek następnego dnia.

Wstałem jak zwykle wcześniej. Patrzyłem jak Kiri obraca się na drugi bok. Tuk słodko spała w najlepsze.
Loak zaś... No tak... Loak wstawał jako jeden z ostatnich. Zawsze wkurzał się kiedy ktoś przerywał mu sen.
Lubiłem mu dokuczać i niespodziewanie go budzić. Ale dziś nie miałem na to ochoty. Żadnej ochoty...

Po naszej wczorajszej rozmowie z Aonungiem nie miałem za bardzo humoru.

Był zraniony... A mnie to bardzo bolało.

Tak samo jak i jego

Wstałem z leżyska i wyszedłem przed dom.

Nasi sąsiedzi już nie spali. Ci sami od tych ziół które się paliły.

Rozmawiałem z nimi, po czym okazało się że ten incydent powtarzał się nieco... Często...

Kiedyś nawet chcieli się ze mną podzielić ziołami. Gadali w kółko głupoty o ich właściwościach.
Wziąłem symbolicznie gałązkę do domu lecz zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach...

- Widzę Cię - powiedziałem na widok sąsiadki, która jadła owoce

- Widzę Cię Net! - odpowiedziała mi. - Chciałbyś się poczęstować? - zapytała pokazując mi na owoce

- A może spróbuje - powiedziałem niepewnie i dosiadłem się do niej.

Wziąłem owoca do ust, a on okazał się być bardzo kwaśny i gorzki.

- Smakuje Ci? - zapytała kobieta z nadzieją

Była bardzo specyficzna. Nie znałem nawet jej imienia. Mieszkała razem z jakimś facetem którego widziałem przy ugaszaniu ziół. Miała na twarzy piękne faliste tatuaże, i na prawej ręce.
Miała krótkie zaplatane warkoczyki i mnóstwo biżuterii. Mnóstwo.
Całą jej szyję i dekold pokrywały różnego rodzaju, perły, muszelki, zęby, koraliki. Po prostu cały ocean na szyji.

Jej dłonie były również całe w tatuażach a na nich liczne bransoletki.

- Smakuje - powiedziałem się krzywiąc. To było obrzydliwe.

- Przychodź częściej, nie lubię jeść sama.

- Jasne - powiedziałem z pełnymi ustami.

- Masz tutaj jeszcze- kobieta wstała i zdjęła jedną wiązkę ziół i mi podała. - na pewno Ci się przydadzą. - puściła mi oczko

- yyyy... Dziękuję...? - wziąłem i poszedłem z ziołami do domu.

W wejściu już stał ojciec.

- Jak mi znowu będziesz przynosił to zielsko do domu Neteyam, to porozmawiamy inaczej - powiedział ojciec

Spojrzałem się na niego zdziwiony i powiesiłem zioła razem z innymi.

- Radzę Ci je położyć w osobnym miejscu. Są łatwo palne - kontynuował

- No tak, byłem już raz ugaszac je u sąsiadów.

- Niepotrzebnie - powiedział ojciec i wyszedł na dwór

- No przecież by sobie dom spalili a przy okazji nam!

- Ja sądzę że oni nie mieli problemu z ugaszeniem... Tak czy inaczej. Nie próbuj nawet przyprowadzać do nich Twojego brata...

Przewróciłem oczami i położyłem zioła na podłodze.

- Radzę Ci to wynieść. - powiedział ojciec.

KURWA

- Gdzie mam to wynieść?

LOVE IN THE WAVES | Neteyam X AonungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz