Perspektywa Neteyama
Był poranek następnego dnia.
Wstałem jak zwykle wcześniej. Patrzyłem jak Kiri obraca się na drugi bok. Tuk słodko spała w najlepsze.
Loak zaś... No tak... Loak wstawał jako jeden z ostatnich. Zawsze wkurzał się kiedy ktoś przerywał mu sen.
Lubiłem mu dokuczać i niespodziewanie go budzić. Ale dziś nie miałem na to ochoty. Żadnej ochoty...Po naszej wczorajszej rozmowie z Aonungiem nie miałem za bardzo humoru.
Był zraniony... A mnie to bardzo bolało.
Tak samo jak i jego
Wstałem z leżyska i wyszedłem przed dom.
Nasi sąsiedzi już nie spali. Ci sami od tych ziół które się paliły.
Rozmawiałem z nimi, po czym okazało się że ten incydent powtarzał się nieco... Często...
Kiedyś nawet chcieli się ze mną podzielić ziołami. Gadali w kółko głupoty o ich właściwościach.
Wziąłem symbolicznie gałązkę do domu lecz zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach...- Widzę Cię - powiedziałem na widok sąsiadki, która jadła owoce
- Widzę Cię Net! - odpowiedziała mi. - Chciałbyś się poczęstować? - zapytała pokazując mi na owoce
- A może spróbuje - powiedziałem niepewnie i dosiadłem się do niej.
Wziąłem owoca do ust, a on okazał się być bardzo kwaśny i gorzki.
- Smakuje Ci? - zapytała kobieta z nadzieją
Była bardzo specyficzna. Nie znałem nawet jej imienia. Mieszkała razem z jakimś facetem którego widziałem przy ugaszaniu ziół. Miała na twarzy piękne faliste tatuaże, i na prawej ręce.
Miała krótkie zaplatane warkoczyki i mnóstwo biżuterii. Mnóstwo.
Całą jej szyję i dekold pokrywały różnego rodzaju, perły, muszelki, zęby, koraliki. Po prostu cały ocean na szyji.Jej dłonie były również całe w tatuażach a na nich liczne bransoletki.
- Smakuje - powiedziałem się krzywiąc. To było obrzydliwe.
- Przychodź częściej, nie lubię jeść sama.
- Jasne - powiedziałem z pełnymi ustami.
- Masz tutaj jeszcze- kobieta wstała i zdjęła jedną wiązkę ziół i mi podała. - na pewno Ci się przydadzą. - puściła mi oczko
- yyyy... Dziękuję...? - wziąłem i poszedłem z ziołami do domu.
W wejściu już stał ojciec.
- Jak mi znowu będziesz przynosił to zielsko do domu Neteyam, to porozmawiamy inaczej - powiedział ojciec
Spojrzałem się na niego zdziwiony i powiesiłem zioła razem z innymi.
- Radzę Ci je położyć w osobnym miejscu. Są łatwo palne - kontynuował
- No tak, byłem już raz ugaszac je u sąsiadów.
- Niepotrzebnie - powiedział ojciec i wyszedł na dwór
- No przecież by sobie dom spalili a przy okazji nam!
- Ja sądzę że oni nie mieli problemu z ugaszeniem... Tak czy inaczej. Nie próbuj nawet przyprowadzać do nich Twojego brata...
Przewróciłem oczami i położyłem zioła na podłodze.
- Radzę Ci to wynieść. - powiedział ojciec.
KURWA
- Gdzie mam to wynieść?
CZYTASZ
LOVE IN THE WAVES | Neteyam X Aonung
RomanceJake Sully wyrusza razem z rodziną w podróż do klanu Metkayina, w nadzieji że odnajdzie tam nowy dom i bezpieczne miejsce dla swojej rodziny. Lo'ak i Neteyam czyli synowie Sulliego płatają mu figle i ciągle narażają się na niebezpieczeństwo. W nowym...