8. Rzeczywistość.

223 12 69
                                    

Spędzając wam sen z powiek, przychodzę z nowym rozdziałem! Miał być na 1K wyświetleń, ale wbiliście już ponad 2K... Wow. Dziękuję Wam za to ogromnie! Oby ten rozdział się Wam spodobał!!
Enjoy,
Luna xo

—————

Rzeczywistość wcale nie była taka przerażająca. Raczej całkiem znośna. Żyjąc inaczej, nie miałam świadomości, jak wiele mnie omijało, a było tego naprawdę sporo.

W końcu miałam przed sobą cały świat. Nawet jeśli na ten moment było mi do niego daleko.

Pierwszy raz czułam, że mogę zrobić coś sama. Przez całe moje życie to mój tata chciał spełnić swoje marzenia. Za wszelką cenę. Nie kierował jednak swoim losem. Timothy Fellowes zdecydował, że to ja będę powierniczką jego wymarzonego życia, nawet jeśli on sam miał już wspaniałe. Byłam marionetką w jego dłoniach, która miała żyć życiem, które w pełni należało do niego. Zatraciłam w tym wszystkim sens swojego istnienia, którym od teraz miałam pokierować sama. Bez jego zbędnej pomocy.

Mimo że było to dla mnie nowe i przerażające, naprawdę chciałam stanąć o własnych siłach. I właśnie to zamierzałam, zaczynając pracę w salonie fryzjerskim.

Czułam się dobrze w tym otoczeniu. Właściciele lokalu w pełni wpłynęli na moje odczucia. Chociaż, że Paris i jej chłopak Luke byli ode mnie niewiele starsi, dogadywałam się z nimi jak ze swoimi dobrymi znajomymi. Nadawaliśmy razem na tych samych falach, a to sprawdzało się w tej sytuacji. Wcześniej nie miałam takiej śmiałości do poznawania się z nowymi ludźmi. Łamałam ustanowione wewnątrz mnie bariery najczęściej w rozmowach z klientami. Cieszyłam się, gdy chwalili sobie moją osobę jako fryzjerkę. Jako ktoś dla nich znaczący.

Naprawdę sobie radziłam. Sama.

Pokaże ci, w czym bym cię widziała, Chelsea — zaproponowałam platynowej blondynce, przeczesując jej świeżo umyte włosy, a ona w odpowiedzi pokiwała głową.

Chwyciłam telefon w dłonie, otwierając Instagram w poszukiwaniu zapisanego posta fryzury, która na moje oko pasowałaby dziewczynie. Pierwszym co wyskoczyło mi na załadowanej stronie głównej był polubiony już 56 893 razy post Melissy. Dłoń, którą zdobiły błyszczące czerwone paznokcie, wyciągnięta była na wprost jej nowo zakupionej monstery, służącej za tło. Zaciekawiona, przesunęłam niżej, sprawdzając opis.

@melissacampbell
powiedziałam "nie"

Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy po chwili polubiłam jej zdjęcie. Tylko ona umiała mnie tak zaskakiwać.

Odszukałam uczesanie i pokazałam klientce, która zachwycona od razu się zgodziła. Mocne falę z pojedynczymi, cienkimi warkoczykami pięknie okalały jej twarz w mojej wyobraźni. Zaczęłam wykonywać stylizacje włosów na swój sposób, chcąc dać z siebie wszystko, co mogłam. Każdy lok miał być idealny. Żaden włos nie mógł odstawać z wąskiego warkoczyka.

Starałam się tak przy każdej klientce, bo pragnęłam, by była zadowolona z mojej pracy, w którą wkładałam całe serce. Musiałam się wykazać, żeby zostać docenioną, a właśnie taką chciałam być. Wystarczającą.

— Asteria — podeszła do mnie szefowa, gdy ciasno zaplątałam warkoczyka blondynce. — Dokończę Chelsea za ciebie. Pójdź skasować panią Belle.

Chciałam skończyć, to co zaczęłam. Bardzo chciałam.

— Nie ma sprawy — pogodnie się do niej uśmiechnęłam, odchodząc w stronę recepcji.

Nabiłam kwotę na terminal, a kobieta przyłożyła kartę, żegnając mnie miłym spojrzeniem. Drzwi za nią się zatrzasnęły, a ja musiałam wrócić do reszty swoich obowiązków.

Dreams: Head in the cloudsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz