Dookoła było wręcz czerwono, wiał ogromny huragan i ciężko było się utrzymać na dwóch nogach a dookoła rozkładające się ciała które zostawały zjadane żywcem przez Tetrapterony.
W ciemnych kątach góry chowały się postacie, na czerwono pomalowane tak jak lud popiołu Chodź ten czerwony kolor był bardziej jaskrawy. Trzymali włócznie które strzegły przed wrogami z lasu. Cały teren gór Alleluja a zwłaszcza Dżumy był w pełni kontrolowany przez Nich. Nagle jest podszedł ledwo trzymając się na tym przed wiatrem do wodza, widział jak nie ruchomy siedział na jednym z Kamieni spoglądając na okropny huragan niszczący wszystko co stało na jego drodze. Zauważył jego wygląd a nie za często to się zdarzało, do maski dorobił sobie jeszcze wystający rogi oraz coś miał na plackami dokładnie.
- Olo'eyktanie, powinniśmy zaatakować wroga, wieczne czekanie nic nie da- mówił.
- Tylkon! - uderzył go jeden ze straży.
- Wkrótce znów zawita u nich zniszczenie - dopowiedział.
Usłyszeli śmiech wodza, spojrzeli na wodza w strachu.
W Wiosce natomiast nowe Avatar ludzi podszedł, do wojskowych aby z nimi się przywitać, ludzie nauczyli go już podstawowych gestów więc widzących powiedział I see you.
- Kto ty jesteś? - Zapytał O'mar.
- Kolejny wynalazek ludzi, nasz wódz Jake wystarczy nam w zupełności - stwierdził Euyrin.
- Uspokoić się, to nasz nowy brat co prawda z ludzkich okropnych rąk ale sam wódz kazał go przyjąć - Rzekł Nu"tey.
- Nie mam imienia, nadano mi jedynie nazwę Avatar alfa - powiedział.
- Ciała to ci nie oszczędzili, żeby u nas takie mieć to trzeba by było przenosić drzewa codziennie - zaśmiał się Euyrin.
CZYTASZ
Avatar: "You and Me : (Fallen Navi)"
Fanfiction°•Ważne:•° Potrzebujesz zobaczyć więcej interakcji Navi?, chciałbyś zobaczyć co stało się zaraz po pierwszej części? Jeśli tak to Ta książka jest dla ciebie, mocno inspirowałem się komiksami które zostały wypuszczone ale jednak jest to w pełni własn...