♧ • 14. Rozdział "Trening czyni Mistrza" • ♧

19 5 5
                                    

Liri znalazła się niedaleko namiotu, wzięła ze sobą łuk i chciała postrzelać w tutejsze rośliny ćwicząc przede wszystkim obrone siebie. Wiedziała, że ten las skrywa wiele tajemnic ale ostatnio nauczyło ją tego że lepiej być przygotowanym na wszystko niż na nic i chciała się bronić Bo widząc bezsilność wobec Tylkona Bała się że to może powrócić i zemścić się na niej.
Wpierw oczywiście zapytała rodziców którzy za bardzo nie mogli jej zatrzymać ale poprosili aby nie oddalała się jak najdalej.

- Dziękuję! - mówiła.

Nieoczekiwanie z daleka zauważyła Nu"teya który także wybrał się w tą część dżungli I również miał przy sobie łuk. Widząc ją tylko lekko schylił głowę i nic nie powiedział, ta uśmiechnęła się i wzięła łuk i następnie oddała strzał w Polip pęcherzowy.

 Widząc ją tylko lekko schylił głowę i nic nie powiedział, ta uśmiechnęła się i wzięła łuk i następnie oddała strzał w Polip pęcherzowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ale nie trafiła, oddała bardzo słaby strzał. Zauważył to obok członek Klanu.

- Musisz pewniej trzymać łuk, w taki sposób spychasz go na dół i nie masz w pełni kontroli na kierunku ostrza - powiedział.

Kiwnęła głową i pewnie trzymała łuk, podniosła go lekko do góry a następnie wystrzeliła Jednakże znów chybiła. Tym razem już bliżej ale jednak wciąż nie był to cel.

- Cholera - zdenerwowała się.

Uśmiechnął się Nu"tey nie pokazując jej tego.

- Skup się na strzale, wszystko robisz to co przed chwilą ale w pełni precyzji - podpowiadał.

Ponownie kiwnęła głową i spróbowała, tym razem już wszystko to co mówił i strzał był dobry lecz znów chybił dosłownie obok rośliny.

- Co jest!? - rzuciła łuk na ziemię.

Lekko zaśmieszony członek klanu Podszedł do niej widząc że nie wychodzi jej strzelanie z łuku, chciał jej po prostu pomóc.

- Jesteś uparta jak twój ojciec, jesteś jego małą kopią - rzekł.

- Może i tak ale, ja na pewno będę od niego lepsza - rzekła.

- Ambicja widzę, podoba mi się to i znów połączenie do twojego ojca - powiedział.

- Dlaczego tak ciągle mówisz o moim ojcu, nie pokłóciliście się przypadkiem? - Chciała mu przypomnieć.

- I trzeci raz, ale teraz nie pora na to - mówił.

Przytrzymał jej łuk i pomógł, szybko po tym oddała strzał po chwilowej naradzie Jak strzelić aby trafić do celu, oczywiście tym razem strzał był perfekcyjny, dwa razy przytrzymał ją a następnie sama trafiała już jak z nut.

- No nareszcie, teraz wreszcie mogę pójść na coś cięższego - zapowiedziała.

- Nie idź tak do przodu, żeby pójść dalej musisz 100 razy trafić w ten cel, To nie jest tak łatwo Poza tym i tak już na nakaleczyłaś te rośliny - powiedział.

- To tylko rośliny, w dodatku jeszcze takie o które się często potrącam - odpowiedziała.

- Do każdej rośliny trzeba mieć szacunek, nie zachowuj się jak demony, dobrze Wiesz już jak potrafią zniszczyć to co kochasz a następnie niszczyć wszystko co masz - odpowiedział.

Przestraszyła się lekko, wybrała się zaraz po tym do namiotu, troszeczkę zawstydził ją Nu"tey.

W namiocie natomiast była Salot i Koe, oraz ich najmłodsze dziecko którym się zajmowali, pozostałe wybrały się do wodopoju.

- Kto to tam jest?, jakiś obcy? - zapytała.

- Jaki obcy, to kolejny Avatar Wypuszczony przez ludzi - odpowiedział.

- Ale że aż tak biały?, dlaczego znalazł się tutaj, już nam wystarczy tych avatarów - twierdziła.

Był lekko białawy, miał długie gęste włosy ale barwy jasnej.

- Ludzie starają nam się pomóc przed złem, Jake jako tata nie sądzę że nawet o tym wie ale matka plemienia dużo mi o tym mówiła, to ponoć wersja Alfa Avatara- mówił.

- Być może, ale nie można odmówić mu wyglądu, jest cholernie przystojny - rzekła.

- Nie zapędzaj się kochanie, prawdziwa piękność stoi koło ciebie - wskazał na siebie.

- Czyli ja - uśmiechnąła się Tiri.

- Dokładnie tak kochanie, Tatuś miał ciebie na myśli - zaśmiała się z niego.

- Tiri, Nie chciałabyś braciszka albo siostrzyczki, byłby taki lekko białawy - uśmiechnęła się.

- Salot co ty mówisz, to jeszcze dziecko - powiedział - Zachciało ci się mieć kolejnego potomka - mówił.

- No żartuję przecież, Ale jesteś zazdrosny - śmiała się.

- Tatuś jest zazdrosny - uśmiechnęła się.

Avatar: "You and Me : (Fallen Navi)"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz