Rozdział 12

1.1K 32 4
                                    

-Lepiej będzie jak pójdziemy oglądać serial- pokiwałam głową- tak, tak będzie najlepiej- skierowałam nas szybko do mojego pokoju zostawiajac tatę samego aby ochłonął, gdy zamknęłam drzwi oparłam się o nie i wymierzyłam palec w bruneta- Nic nawet nie mów.

William usiadł na łóżku i wybuchł głośnym śmiechem, lekko zdziwiła mnie jego reakcja dlatego wzięłam poduszkę z fotela i rzuciłam ją w niego-Kretyn- powiedziałam gdy szłam po komputer aby włączyć serial, śmiech chłopaka został przerwany przez tatę wchodzącego z moim dzwoniący telefonem.

-Babcia dzwoni- powiedział a ja szybko podeszłam aby odebrać.
-Tak Babciu?- zapytałam przyglądając się dziwnej wymianie spojrzeń taty i Williama.
-Chciałabym abyś jutro przyjechała mi pomóc się wyszykować na te przyjęcie do Wintersów-
-Tak wiem, Liama mi mówił. Przyjadę od razu po szkole.
-To przyjedź z Willem
-William ma jutro trening- skłamałam szybko
-Oj Madeline wiem, że Will ma stłuczone żebra i nie może trenować Abigail mi powiedziała-
-Ale- nie skończyłam bo mi przerwała
-Żadnego ale, macie przyjechać prosto po szkole na obiad i upiekę specjalnie dla was szarlotkę. - uśmiechnęłam się lekko jak usłyszałam ciasto babci
-Szarlotka mnie przekonała, przyjedziemy-popatrzyłam na Williama który mnie obserwował.
-Do jutra skarbie, Pa
-Pa babciu- powiedziałam i rozłączyłam się. Westchnęłam i poszłam do łóżka aby się na nim położyć-ale nasze babcie są plotkarami- powiedziałam i popatrzyłam na tatę który nadal stał w drzwiach. - a ty nie jedziesz do pracy ?- zapytałam

-Jadę i wrócę dopiero o 20- powiedział i popatrzył groźnie na chłopaka który lekko się spiął- Jak wrócę ma cię tu już nie być William.- powiedział a ja na niego spojrzałam zła

-Tato!- spojrzał na mnie a ja wystawiłam w jego stronę palec- nie bądź niemiły bo powiem babci- uśmiechnął się szeroko- nie przepracuj się- powiedziałam a on się uśmiechnął i wyszedł

-Twój tata mnie nie lubi- usłyszałam za sobą głos bruneta.odwróciłam głowę i spotkałam się z zielonymi oczami.

-Mówiłam już ci to Wilhelm- uśmiechnęłam się lekko
- mój tata cie lubi lecz się o mnie boi. Słyszałam  jak rozmawiał prze telefon z Panią Douglas o tobie.- powiedziałam i wciągnęłam na swoje kolana laptopa

-Tak i co mówili?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem

-Same dobre rzeczy których nie powtórzę- odparłam układając sobie wygodniej poduszkę

-dlaczego nie powiesz?- przybliżył się do mnie tak blisko, że czułam na swoim policzku jego oddech, odwróciłam głowę w jego stronę.

-Bo już teraz masz wielkie ego a jak Ci powiem to wyleci poza skale- stwierdziłam a on zaśmiał się ale po chwili spoważniał i spojrzał w moje oczy tak jak w salonie co mnie lekko zawstydziło i na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

-słodko wyglądasz z rumieńcami-Spojrzał na mnie z czułością i pogładził mnie po policzku.Uśmiechnęłam się

-Bo ja słodka dziewczyna jestem- odparłam a on się zaśmiał- oglądamy bo się nie wyrobimy do 20- powiedziałam, odwróciłam głowę do komputera i włączyłam odcinek.

-Słodka i piękna dziewczyna- szepnął, muskając
wargami moje ucho. Definitywnie William Scott miesza mi w głowie.

Jesteśmy w połowie czwartego odcinka gdy ktoś zapukał do drzwi, westchnęła zrobiłam pauzę na komputerze i krzyknęłam
-wejść- w drzwiach pojawił się Jacob, a obok mnie William się spiął.

Tylko na chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz