Rozdział 26

678 20 2
                                    

15 minut minęło w mgnieniu oka.  Ubrana w  czarne legginsy i tego samego koloru top chodziłam po salonie,  przeczesując cały czas włosy. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu, w mojej głowie panował chaos przez co czułam jak głowa zaczyna mnie boleć. 
Moje rozmyślania na temat rozmowy przerwał dzwonek do drzwi, spojrzałam na drzwi  z trudem przełykając ślinę, moje nogi były jak z waty przez co nie mogłam się ruszyć,  lecz zaciskając w pięści  trzęsące się ręce powoli podeszłam  do drzwi. Trzymając dłoń  na klamce chciałam cofnąć czas i nie dzwonić do niego, ale było za późno.  Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaka ze zmartwionym wyrazem twarzy.

-Wszystko w porządku ? Przeraził mnie ten telefon Jesteś strasznie blada Madds, co się stało? - podszedł do mnie i owinął swoje ręce wokół mojej talii i przyciągnął do siebie.

-Chciałam porozmawiać z tobą na pewien temat- powiedziałam trzymając głowę przyciśniętą do jego torsu. Will spojrzał na mnie uważnie a następnie odetchnął głośno i pocałował w czoło.

-Myślałem, że coś ci się stało. Boże nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś.- jeszcze mocniej przytulił mnie

-Przepraszam- mruknęłam, odsunęłam się od niego i otuliłam się swoimi ramionami.- pójdziemy do mojego pokoju ? - zapytałam cicho

-Tak, pewnie- powiedział pospiesznie, zdjął buty i przyjrzał mi się- widzę, że to naprawdę ważna rozmowa.- pokiwałam tylko głową i odwróciłam się aby pójść na górę.

Usiadłam na łóżku kładąc swoje trzęsące się dłonie na kolana i wlepiając wzrok w dywan, William usiadł obok mnie i położył swoją dłoń na moich, spojrzałam na niego aby zapamiętywać jego twarzy, jego malutką bliznę na czole, jego zmarszczki gdy marszczy brwi  w razie gdy odejdzie.

-Więc..- nie wiedziałam jak zacząć

-Spokojnie Madds, jestem cały czas przy tobie- złączył nasze dłonie i gładził ją kciukiem.  Odetchnęłam głośno i patrząc na nasze dłonie zaczęłam.

-Gdy lekarze zdiagnozowali u mamy raka piersi to była istna tragedia. Pamiętam jak płakałam z Liamem, mama  wróciła ze szpitala  mówiła nam, że wszystko będzie dobrze i wyjdzie z tego. Ale było coraz gorzej nie miała na nic siły, chemioterapia odbierała jej energię i chęci na wszystko. Potem zaczęły jej wypadać włosy a ona starała się przed nami udawać silną, ale pamiętam jak płakała przy tacie, potem okazało się, że rak przerzucił się również na węzły chłonne. Lekarze nie dawali jej dużo czasu, więc mama przygotowywała nas na to, że umrze ale...- pociągnęłam nosem, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy- Ale gdy leżała na łóżku szpitalnym była taka uśmiechnięta, za każdym razem leżałam z nią i długo rozmawiałyśmy lub puszczałam jej filmiki jak gram. Pamiętam jak siedziałam z Liamem u dziadków i oglądaliśmy jakiś film i nagle zadzwonił telefon i wtedy po reakcji babci na telefon wiedziałam, że coś się stało, pojechaliśmy do szpitala i gdy zauważyłam jak tata siedzi przy łóżku i płacze to wiedziałam, że odeszła.- William przytulił mnie do siebie.

-Po pogrzebie nie mogłam sobie poradzić z tym, że jej nie ma, nie mogłam sobie znaleźć miejsca bo wszystko ją przypominało, a potem to już poleciało. Nic nie jadłam, tata musiał wmuszać we mnie jedzenie, które i tak potem zwracałam, leżałam całe dnie w łóżku z jej ulubionym sweterkiem. Miałam ataki paniki,  nic nie jadłam, nie spałam i babcia poprosiła mnie abym poszła na terapię, na początku nie chciałam, ale po rozmowie taty i babci na mój temat poszłam. - wzięłam głębszy wdech i spojrzałam  na niego

-Mam zdiagnozowaną depresję egzogenną i zaburzenia odżywiania- w jego oczach nie było szoku lub odrazy lecz współczucie i smutek.- do depresji można przyłączyć również nerwice lękową.

Tylko na chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz