Rozdział 10

1.4K 49 4
                                    

Przebudziłam się rano czując na szyi czyiś oddech. Nie mogę sobie za bardzo przypomnieć co wydarzyło się ostatniej nocy. Powoli otwieram oczy i widzę wtulonego we mnie i spokojnie śpiącego Williama. Jego  ręce przyklejone są do mojej tali a jego głowa leży w zgięciu mojej szyi. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam moje ubrania złożone w kostkę leżące na fotelu,wzięłam do ręki telefon który był na szafce nocnej i sprawdziłam godzinę 10:27. Próbowałam wstać, jednak jego silne ramiona nie ustępowały i jeszcze mocniej mnie objęły, westchnęłam i lekko poklepałam go po ramieniu.

-William wstawaj- powiedziałam.

-Jeszcze 5 minut- odpowiada zaspanym głosem.
Odpycham się od niego i próbuje wstać, jednak nie mam tyle siły. Jest dla mnie za ciężki.

-William, wstawaj zaraz ktoś wejdzie- odparłam odciągając jego ręce nieudolnie.

-Nikt nie wejdzie, więc jeszcze 5 minut proszę- mruknął w moja szyje, ja za to straciłam do niego cierpliwość i używając całej swojej siły odepchnęłam go na co zareagował głośnym jękiem, wstałam z łóżka za szybko, ponieważ zakręciło mi się w głowie i usiadłam na łóżko dotykając czoła ręką.

-O mój Boże- mruknęłam i przymknęłam oczy

-Jesteś strasznie blada, weź tabletkę- powiedział i podał mi wodę i tabletkę przeciwbólową. Popiłam od razu i chwile odczekałam,

-Dziękuje, idę się przebrać- powiedziałam i powoli wstałam z łóżka, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Ubrałam się we wczorajsze rzeczy, a resztki makijażu zmyłam wodą. Z lekkim uśmiechem wychodzę z łazienki aby porozmawiać z Williamem o wczorajszym wieczorze.

-Willi..-Milknę i mój uśmiech zamiera, po czym całkiem znika, na widok przede mną. Przełykam ślinę ale po chwili cała czerwienię się na wy twarzy.

Próbuję odwrócić wzrok, ale ten dalej wraca do osoby przede mną. Do umięśnionego, w samych bokserkach Williama Scotta.

-Ymmm ja- nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa.

-Tak Madeline?- zapytał ze swoim łobuzerskim uśmiechem. Pomrugałam kilka razy i odchrząknęłam i założyłam pasmo włosów za ucho.

-Ja tylko chciałam z tobą porozmawiać o wczorajszym wieczorze ale- popatrzyłam na jego umięśniony brzuch na którym było widać już fioletowe wielkie siniaki - ale pójdę do kuchni i tam na ciebie poczekam- pokazałam palcem siebie to na drzwi- tak, tak będzie najlepiej- skierowałam się do drzwi przez które przeszłam a następnie się obie oparłam i przymknęłam oczy- aleś ty głupia Maddi- powiedziałam do siebie i zeszłam na dół gdzie przy wsypie siedziała Lili.

-O już wstałaś, to dobrze bo chłopacy śpią w salonie- pokazałam ręka na salon gdzie było widać Jaxa który śpi na kanapie.

-Hej,William też już wstał ale się ubiera dopiero- mruknęłam siadając koło niej- a ty gdzie spałaś?- popatrzyłam na nią

-U Arona w łóżko- uniosłam brwi- no co się tak patrzysz, sam mi kazał tam iść bo wy zajęliście  gościny. To ty powinnaś mi się tu  tłumaczyć dlaczego spałaś w jednym łóżku z Willem? No Madds odpowiadaj- powiedziała z taka samą miną jak moją

-Szczerze nie pamietam nic od momentu kiedy
siedziałam z Williamem na dworze i mówił mi dlaczego był dla mnie nie miły.- powiedziałam. Oparłam głowę na rękach a następnie przymknęłam oczy.

-Maddie zadam ci pytanie a ty musisz na nie odpowiedzieć szczerze, okej?- powiedziała, spojrzałam na nią i kiwnęłam głową.- Maddie czy wzięłaś wczoraj tabletkę?- zapytała się mi patrząc mi w oczy, na co opuściłam wzrok na blat i odwróciłam głowę.

Tylko na chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz