Drugi czerwca był specjalnym dniem w naszej szkole, ponieważ tego dnia miał urodziny William Scott i z tej okazji była wyprawiana wielka impreza, na której były cały nasz rocznik. Każdy marzył aby się na niej pojawić, ponieważ William jest najprzystojniejsz i najlepszym sportowcem cw naszej szkole, więc jego urodziny nie mogły odstawać od jego osobowości. I w tym roku nie było odstępstwa w sobotę 3 czerwca była wielka impreza w jego domu, o której wiedział każdy z naszego liceum a dzień wcześniej była rodzinna kolacja aby uczcić jego krok w dorosłość.Długo zastanawiałam się co mogę sprezentować komuś co wszystko ma na sięgnięcie ręki, dlatego postanowiłam mu dać prezent, który nie będzie materialny, lecz będzie z nim do końca życia.
Długa zielona sukienka w kwiaty leżała na moim ciele jak druga skóra, opinała moje kształty, które od niedawna zaczęłam lubić. Mój brzuch już nie jest samą skórą i żebrami ale za to mam idealne wcięcie w talli, gdzie William lubi trzymać dłonie, moje piersi, które idealnie mieściły się w sukience oraz mój tyłek, który ładnie się odznacza. Od niedawna nie zwracam uwagi na moje chude nogi a przede wszystkim nie zwracam uwagi na rozmiar moich ubrań. Mimo tego, że jest to mały krok w wyjściu na prostą z moimi zaburzeniami jestem z siebie dumna.
Włosy spiętełam klamrą lecz przednie pasma zostały luźno przy twarzy, które ładnie podkreślały moje kości policzkowe, lekki makijaż lecz na ustach przeważał ciemny brązowy kolor. Stojąć na przeciw lustra pierwszy raz od niepamiętnych czasów sama sobie się podobam, również na to mają wpływ komplementy i zapewnienia ze strony Williama, że jestem najpiękniejsza na świecie.
Wzięłam torebkę i małą torebeczkę w, której była koperta z prezentem, wyszłam szybkim krokiem z pokoju, zbiegłam ze schodów aby stanąć przed ubranym już ojcem, który z jasnej lnianej koszuli i tych samych spodniach prezentował się wspaniale.
-Gotowa?- zapytał, w jego oczach widziałam zachwyt.- Wyglądasz tak pięknie skarbie- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Tak, możemy jechać- powiedziałam i wzięłam tatę pod ramię- gdzie jest Liam?
-Już schodzę- krzyknął i po chwili pojawił się na schodach, moje jak i taty oczy wyszły z orbit a usta szeroko się otwarły.- No co? Raz nie mogę się porządnie ubrać.
Mój brat miał na sobie beżowe spodnie i niebieską koszulę włożoną w spodnie, włosy elegancko ułożone po bokach, na nogach miał mokasyny pod kolor spodni. Mój brat ubrał w się styl old money.
-Wow, dla kogo się tak wystroiłeś?- zapytałam zdziwiona oraz pod lekkim wrażeniem tym jak dobrze wygląda.
-Dla nikogo, za rok kończę studia, muszę się odpowiednio ubierać.- westchnął i ominął nas, podążając do wyjścia.
-Nie wierzę mu- szepnął do mnie tata
-Ja też nie- pokręciłam głową
-Chodźmy już bo spóźnimy się na urodziny mojego zięcia.- powiedział i uśmiechnął się do mnie. Kolejny szok, mój tata nazwał Williama zięciem.
-Wiesz, że on wyjeżdża, więc szanse są małe.- mruknęłam i wyszłam z domu.
-Cóż nadzieja umiera ostatnia- powiedział i wsiadł do auta, a ja zatrzymałam się na podjeździe i zaskoczona wlepiam wzrok w mojego tatę.
Zestresowana spojrzałam na szereg aut ustawionych przed wielkim domem, cała rodzina Williama w jednym domu a ja znam nawet nie połowę. Zacisnęłam palce na łańcuszku torebki i na miękkich nogach skierowałam się do domu, już w progu stała pani Jennifer z wielkim uśmiechem
CZYTASZ
Tylko na chwilę
RomanceDwie różne od siebie osoby z innych światów. Dwoje licealistów z ostaniej klasy którzy żyją swoimi marzeniami. Ona 17 letnia Madeline dziewczyna z dobrego domu, która nie radzi sobie po śmierci mamy oraz zdradzie chłopaka. Skupia się na muzyce aby p...