[Sprawdzane pobieżnie, w razie czego piszcie jak jest błąd]
Następny dzień w Hogwarcie rozpoczął się tak jak każdy poprzedni. Gwar i hałas był nieodłącznym elementem porannych śniadań w Wielkiej Sali. Większość osób wesoło rozmawiało, wymieniało się swoimi pracami domowymi lub poprostu spało, odsypiając noc przeznaczoną na napisanie eseju czy przećwiczenia jakiegoś problematycznego zaklęcia.
Przy stole Ślizgonów jak zwykle panowała gustowna, arystokratyczna atmosfera. Prowadzono między sobą ciche i dyskretne konwersacje, mało kto się śmiał. Havier i Harry natomiast wydawali się być w bardzo wyśmienitych humorach i odstawali od tej ogólnej, ponurej atmosfery. Chichotali między sobą, wydawać się mogło, wyczekując na coś. Kiedy ktokolwiek pytał o tą całą wesołość między nimi oni tylko wymieniali spojrzenia i bialowlosy zbywał te osoby ręką oraz dodawał zagadkowe "poczekaj chwilę, zaraz zrozumiesz."
Śniadanie powoli się kończyło kiedy do środka wleciały setki różnorakich sów i innych ptaków pocztowych jak co rano. Niosły one od listów od rodziców, przez zakupy do różnych kolorowych magazynów, czasopism i gazet. Największą popularnością cieszył się oczywiście słynny "Prorok Codzienny" redagowany przez Ritę Skeeter, a na drugim miejscu umiejscowił się tygodnik "Czarownica".
Ten pierwszy wspomniany, wywołał dzisiaj niezwykłe poruszenie.
§
Draco podchodzi do Harry'ego i Haviera rzucając czarno-białego szmatławca na ich puste talerze.
— Z tego się tak cieszyliście? — blondyn pyta z uniesioną brwią.
Harry chwyta gazetę i patrzy na stronę tytułową. Poruszające się zdjęcie profesora Dumbledore'a patrzy na niego spod brwi w zirytowaniu i prycha bezgłośnie. Młody Snape uśmiecha się do nauczyciela.
"Przemoc w Hogwarcie?" Więcej na str. 4.
Widnieje tytuł.
Kruczowłosy szybko przewraca na ową stronę i przegląda artykuł. W międzyczasie Havier kładzie głowę na jego ramieniu i również pogrąża się w tekście, kompletnie ignorując zirytowanego i zaniepokojonego blondyna.
„Tak! Dobrze zobaczyliście. Przemoc w Hogwarcie. Pewnie myślicie — Lord Voldemort? Któryś nauczyciel-śmierciożerca? Otóż nie, moi drodzy, osoba która kultywuje kary cielesne wśród uczniów znajduje się po kompletnie odwrotnej stronie konfliktu. Ikona jasnej strony, Albus Dumbledore, dopuścił się skrzywdzenia nieletniego wychowanka Slytherinu.
Czyż to nie zabawne jak role potrafią się odwrócić i zaskoczyć?
Dostaliśmy anonimowe zgłoszenie od naszego źródła. Powiedziano nam, że dotychczasowy (bo mamy nadzieję, że zastąpi się profesora) nauczyciel transmutacji użył swojego autorytetu i przemocy w stosunku do dziecka. Jest to oburzające, jako że dowiadujemy się, że nie jest to pierwszy raz kiedy zdarza się taka sytuacja. Oczywiście wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w Hogwarcie od lat spotykamy się ze zjawiskiem faworyzmu wobec różnych domów. Nie jest to coś nowego aczkolwiek przemoc to już zupełna przesada.
Artykuł ciągnął się dalej opowiadając o poczynaniach profesora, a na twarze chłopców mimowolnie wpływały chytre uśmiechy. Havier pisząc ten list nieco podkoloryzował wydarzenia, które odbyły się w jego gabinecie, aczkolwiek nie miał on żadnych wyrzutów sumienia. Stary dziad na to zasłużył.
CZYTASZ
× Kwiat Wisterii × ×tomarry fanfiction× [w trakcie]
FanficA co jeśli Harry od początku miał zostać horkruksem Voldemorta? W pamiętną noc w Kotlinie Godryka umiera Lily, James... i Harry Potter. A przynajmniej tak się wszystkim wydaje.. Treści erotyczne mogą się pojawić w późniejszych rozdziałach