W Głąb Króliczej Nory

785 75 0
                                    

Szczerość bywa trudna, czasami nawet dla tych, którym w większości sytuacji przychodzi ona całkowicie naturalnie. Niekiedy jednak zachowanie szczerości wymaga od nas pewnych poświęceń własnych, w innych chwilach zaś staramy się ją dawkować, by nie wyrządzić krzywdy bliskim nam ludziom. Czy jednak kłamstwo w imię jakiegokolwiek dobra może być lepsze od nawet najokrutniejszej prawdy? To zależy. Niestety, okazuje się, iż świat nie zawsze jest w pełni czarno-biały.

— Detektywie — powiedział jeden z umundurowanych policjantów, skinąwszy głową powoli zbliżającemu się do niego mężczyźnie w długim, skórzanym płaszczu z futerkowym kołnierzem.
Cristian Radu miał niespełna trzydzieści lat, lecz dzięki licznym sukcesom zawodowym błyskawicznie wspinał się w hierarchii dowodzenia, uzyskując liczne, przedterminowe awanse. I choć w miasteczkach takich jak Marerău osiągnięcie tej pozycji w jego wieku robiło spore wrażenie na większości współpracowników, tak w Bukareszcie, w którym na co dzień służył, sytuacja wygląda nieco inaczej. Cristian był bowiem synem jednego z wysoko postanowionych urzędników, przez co wielu podawało w wątpliwość to, iż młody mężczyzna zapracował na swój stopień wyłącznie uczciwą i ciężką pracą w policji.
— Co mamy? — rzekł stanowczym, acz lekko zmęczonym głosem.
— To samo co w przypadku trzech ostatnich ofiar; rana kłuta zadana prosto w serce, brak świadków, narzędzia zbrodni, odcisków palców i śladów walki. Ciało znalazł przypadkowy przechodzeń w drodze do pracy. Wstępne szacunki mówią, że zgon nastąpił gdzieś między drugą a czwartą w nocy — oznajmił ciężko policjant.
— Wiemy, kim ona jest?
— Nie miała przy sobie żadnych dokumentów. Pobraliśmy próbki i sprawdzamy w bazie danych.
— Cholera — Cristian wycedził przez zęby, badając wzrokiem miejsce zbrodni w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów pozostawionych przez mordercę. Nic jednak nie przykuło jego uwagi, a prószący w nocy śnieg z pewnością nie ułatwiał zadania technikom. — Cztery młode kobiety w ciągu dwóch tygodni. Żadnych świadków i śladów, rana kłuta zadana w serce po zmroku — oficer podsumował w zamyśleniu, odgarniając na bok włosy w kolorze jasnego blondu. — Cechy szczególne? Związek z którąś z poprzednich ofiar? — spytał, lecz w jego głosie nie można było wyczuć nawet cienia nadziei.
— Na razie niczego nie mamy — odparł drugi funkcjonariusz. Radu jedynie westchnął głośno i pokręcił z niezadowoleniem głową.
— Dobra, niech technicy robią swoje i zabieramy ciało. Zadzwońcie do mnie natychmiast, gdy będziemy mieć wyniki sekcji.
— Tak jest.
Cristian wrócił do samochodu i przez dłuższą chwilę zawiesił pusty wzrok na jakimś daleko oddalonym punkcie. Trafił na seryjnego mordercę, w tej kwestii nikt nie miał żadnych wątpliwości. Lokalne struktury policji zadziałały sprawnie i już przy drugiej zbrodni zgłosiły się o pomoc do komendy głównej, która wysłała na miejsce jednego ze swoich najlepszych detektywów. Niestety, młody oficer przebywał w Marerău już niemal tydzień i jak do tej pory nie udało mu się odkryć niczego, a lista ofiar mordercy zwiększyła się dwukrotnie.
— Szlag! Szlag! Szlag! — warknął ze złością i kilka razy uderzył dłonią w kierownicę.
Nagle telefon mężczyzny zadzwonił, wyświetlając na ekranie nieznany policjantowi numer.
— Tak? Słucham — powiedział pytającym tonem.
— Detektywie Radu — rozbrzmiał delikatny, niemal dziewczęcy głos. — Mówi Aurelia Constantin. Jestem... — zaczęła, lecz Cristian nie pozwolił jej dokończyć.
— Zdążyłem się już dowiedzieć, kim — i czym — pani jest — rzucił nieco bardziej szorstko, niż zamierzał.
— Cieszę się zatem, że wyjaśnienia mamy z głowy — powiedziała, zachowując ciepły ton. — Wiem o prowadzonej przez pana sprawie. Myślę też, że posiadam niezwykle cenne informacje, które mogą panu pomóc — oznajmiła spokojnie, a policjant zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
— Niech zatem zjawi się pani na komendzie... — rzekł, ale tym razem to Aurelia weszła mu w słowo.
— Wolałabym jednak, aby to pan przyjechał do mojej posiadłości. Proszę zjawić się wieczorem. Obiecuję pana nie rozczarować.

Wednesday: The Shadows of the FutureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz