6. Sekrety, które powinny zostać w ukryciu

403 43 0
                                    

Daryl trafił do mniej przyjemnego pomieszczenia przypominającego areszt. Znajdowało się ono w innym budynku i było całkowicie puste, a od korytarza oddzielały je kraty. Miał sporo czasu na przemyślenia dotyczące głównie tego, co zobaczył.

Blizny na ręce Lucille wyglądały jak po ugryzieniu, miały odbitą ludzką szczękę. Ale jak w ogóle można było to wytłumaczyć? W jego głowie pojawił się nieoczywisty i dosyć przerażający pomysł.

Ugryzienie sztywnych dla wszystkich, których znał kończyło się zawsze w jeden sposób. Blizny kobiety były całkowicie zagojone. Czy to oznaczało, że był na tym świecie ktoś odporny na zarazę?

Minęło kilka godzin zanim Lucille zdecydowała się porozmawiać z Darylem o tym, co zobaczył.

-Nie chciałem cię atakować - powiedział kiedy tylko ją zobaczył. Rzeczywiście nie miał na myśli skrzywdzenia jej w żaden sposób.

Kobieta usiadła w małej odległości od niego.

-Opatrzyłaś to? - mówił o ranie na jej brzuchu.

-Tak - po jej głosie dało się wyczuć, że nie najchętniej przeprowadzała tę rozmowę, ale musiała wyjaśnić mu pewne kwestie.

-A te blizny? - miał w głowie ogromny mętlik.

-Nie powinieneś ich widzieć.

-Wyglądają jak ślady po ugryzieniu. Ale to niemożliwe, prawda? - czekał na jej odpowiedź, nie wierząc, że jego przypuszczenia mogą okazać się to prawdą.

-Oboje robiliśmy bardziej niemożliwe rzeczy.

-Co to znaczy?

Kobieta przysunęła się do niego jeszcze bliżej i podwinęła rękaw swojej bluzy, ukazując swoją zagojoną już bliznę, przypominającą kształtem odbity w skórze ścisk szczęki. Nie wygląd ugryzienia był przerażający, ale fakt, że rana w pełni się zagoiła.

-Mogę dotknąć? - spytał chcąc upewnić się, że to co widzi jest prawdziwe.

Lucille pokiwała głową, po chwili czując delikatny dotyk mężczyzny.

-Jest prawdziwe? - nie wiedział czy to nie jest przypadkiem część jakiejś prowadzonej przez nią gry, ale wszystko wskazywało na to, że nie było to sfałszowane.

-A jak myślisz? Te dwa - wskazała ugryzienia na obu swoich przedramieniach, a każde kolejne jeszcze bardziej szokowało Daryla - powstały w trakcie oczyszczania terenu dla naszej osady. Sztywni przedarli się przez nasz prowizoryczny płot.

-Masz ich więcej?

Kobieta postanowiła w pełni przedstawić mu swoją sytuację. Odsłoniła prawe ramię, ukazując najstarszą ze swoich blizn po ugryzieniu.

-To moje pierwsze. Byłam pewna, że umrę, ale to nie nastąpiło.

-Jakim cudem?

-Widocznie są na tym świecie też odporni.

Daryl nigdy wcześniej nie słyszał o takiej możliwości, nie brał jej nawet pod uwagę. Ale kiedy dotykał blizn Lucille, zaczął zdawać sobie sprawę, że wielu rzeczy o tym świecie jeszcze nie wiedział.

-Dlaczego mi to pokazujesz?

-Przez lata staraliśmy się utrzymać to w sekrecie. Ludzie poćwiartują mnie byle dowiedzieć się, czy istnieje lekarstwo. Już stąd nie wyjdziesz.

-Powiedziałaś Rickowi, że wrócisz ze mną za cztery dni. Trzy już minęły. Będzie mnie szukał.

-Słuchaj Daryl. Ta bajeczka o zjednoczeniu naszych grup była naprawdę niezła. Ale nie mogła być prawdziwa. Wiesz to.

"Lucille" x Daryl DixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz