Daryl trafił do mniej przyjemnego pomieszczenia przypominającego areszt. Znajdowało się ono w innym budynku i było całkowicie puste, a od korytarza oddzielały je kraty. Miał sporo czasu na przemyślenia dotyczące głównie tego, co zobaczył.
Blizny na ręce Lucille wyglądały jak po ugryzieniu, miały odbitą ludzką szczękę. Ale jak w ogóle można było to wytłumaczyć? W jego głowie pojawił się nieoczywisty i dosyć przerażający pomysł.
Ugryzienie sztywnych dla wszystkich, których znał kończyło się zawsze w jeden sposób. Blizny kobiety były całkowicie zagojone. Czy to oznaczało, że był na tym świecie ktoś odporny na zarazę?
Minęło kilka godzin zanim Lucille zdecydowała się porozmawiać z Darylem o tym, co zobaczył.
-Nie chciałem cię atakować - powiedział kiedy tylko ją zobaczył. Rzeczywiście nie miał na myśli skrzywdzenia jej w żaden sposób.
Kobieta usiadła w małej odległości od niego.
-Opatrzyłaś to? - mówił o ranie na jej brzuchu.
-Tak - po jej głosie dało się wyczuć, że nie najchętniej przeprowadzała tę rozmowę, ale musiała wyjaśnić mu pewne kwestie.
-A te blizny? - miał w głowie ogromny mętlik.
-Nie powinieneś ich widzieć.
-Wyglądają jak ślady po ugryzieniu. Ale to niemożliwe, prawda? - czekał na jej odpowiedź, nie wierząc, że jego przypuszczenia mogą okazać się to prawdą.
-Oboje robiliśmy bardziej niemożliwe rzeczy.
-Co to znaczy?
Kobieta przysunęła się do niego jeszcze bliżej i podwinęła rękaw swojej bluzy, ukazując swoją zagojoną już bliznę, przypominającą kształtem odbity w skórze ścisk szczęki. Nie wygląd ugryzienia był przerażający, ale fakt, że rana w pełni się zagoiła.
-Mogę dotknąć? - spytał chcąc upewnić się, że to co widzi jest prawdziwe.
Lucille pokiwała głową, po chwili czując delikatny dotyk mężczyzny.
-Jest prawdziwe? - nie wiedział czy to nie jest przypadkiem część jakiejś prowadzonej przez nią gry, ale wszystko wskazywało na to, że nie było to sfałszowane.
-A jak myślisz? Te dwa - wskazała ugryzienia na obu swoich przedramieniach, a każde kolejne jeszcze bardziej szokowało Daryla - powstały w trakcie oczyszczania terenu dla naszej osady. Sztywni przedarli się przez nasz prowizoryczny płot.
-Masz ich więcej?
Kobieta postanowiła w pełni przedstawić mu swoją sytuację. Odsłoniła prawe ramię, ukazując najstarszą ze swoich blizn po ugryzieniu.
-To moje pierwsze. Byłam pewna, że umrę, ale to nie nastąpiło.
-Jakim cudem?
-Widocznie są na tym świecie też odporni.
Daryl nigdy wcześniej nie słyszał o takiej możliwości, nie brał jej nawet pod uwagę. Ale kiedy dotykał blizn Lucille, zaczął zdawać sobie sprawę, że wielu rzeczy o tym świecie jeszcze nie wiedział.
-Dlaczego mi to pokazujesz?
-Przez lata staraliśmy się utrzymać to w sekrecie. Ludzie poćwiartują mnie byle dowiedzieć się, czy istnieje lekarstwo. Już stąd nie wyjdziesz.
-Powiedziałaś Rickowi, że wrócisz ze mną za cztery dni. Trzy już minęły. Będzie mnie szukał.
-Słuchaj Daryl. Ta bajeczka o zjednoczeniu naszych grup była naprawdę niezła. Ale nie mogła być prawdziwa. Wiesz to.
CZYTASZ
"Lucille" x Daryl Dixon
FanficInformacja o uwięzieniu Negana w Alexandrii szybko się rozniosła i sprowadziła na mieszkańców nowe niebezpieczeństwo. Stanowcza, niekonwencjonalna. Jej imię to Lucille i jest córką Negana. To nie jedyna zaskakująca rzecz z nią związana... Lucille sk...