7. Bolesne poświęcenie

357 45 4
                                    

Najszybciej jak mogli Daryl i Lucille dotarli na miejsce, a po usłyszeniu wymówionego jej głosem przekleństwa zobaczyli sztywnych otaczających Alexandrię zarówno od strony bramy jak i ogrodzenia, którego część pod naparciem runęła na ziemię.

Lucille wiedziała co w tamtej chwili przeżywają mieszkańcy tego miejsca, sama była w takiej sytuacji kilka dni wcześniej.

-Możesz zawrócić - nie chciał, aby kobieta narażała się na niebezpieczeństwo dla obcej grupy.

-Trzymaj się, spróbujemy odciąć im drogę - mówiąc to dała mu znak, że nie ma zamiaru się wycofać. Z rozpędu wjechała w lukę w ogrodzeniu, przejeżdżając po kilku sztywnych. Zatrzymała pojazd w przejściu, chcąc chociaż w niewielkim stopniu utrudnić im wejście na zamieszkały teren.

Natychmiast podjęli się walki z umarłymi, zadając im szybkie i silne ciosy w głowę, osłaniając się wzajemnie. W tamtej chwili musieli ze sobą współpracować.

Zbliżyli się do budynków przy których znajdowali się członkowie grupy Grimesa.

-Daryl - widok przyjaciela wywołał w Ricku wewnętrzną radość, ale wśród tylu sztywnych zdążyli jedynie skinąć do siebie głowami. Nie wiedział jak zdołał się tu dostać. Dopiero po chwili zauważył za nim Lucille. - Co ona tu robi?

Jej widok wzbudził w nim mieszane uczucia.

-Walczy za nas - odparł Daryl, który sam był bardzo zaskoczony jej postawą. Rick nie wiedział co o tym myśleć, ani trochę jej nie ufał. - Co z dziećmi? Judith?

-Są w domu.

Kontynuowali zabijanie sztywnych, których wciąż przybywało. Walczyli z nimi za pomocą wszelakiej broni, a nawet tego, co znajdowali pod ręką. Ludzie Grimesa nawet nie mieli czasu, aby zwrócić uwagę na to, że Lucille znajduje się wśród nich. Daryl starał się trzymać blisko niej, mając na uwadze fakt, że nie zna ich terenu.

Nagle wśród odgłosów wydawanych przez sztywnych przebił się inny dźwięk, a kiedy stał się wyraźniejszy usłyszeli muzykę, prawdopodobnie z lat 90. Głośniki rozbrzmiewały całą możliwą siłą.

-Lubię tę piosenkę - Lucille znała ten sposób odwrócenia uwagi szwendaczy. Nie widziała kto siedział za kierownicą, ale doskonale czuła, że jej ludzie są już na miejscu.

Kolejne pojazdy wjechały z rozpędu w zawaloną ścianę i w końcu zablokowały przejście, znacznie ułatwiając sytuację grupy, która teraz musiała zająć się już tylko sztywnymi w środku.

-Nie dajcie się zabić - Lucille krzyknęła do swojego oddziału.

-Nie prosiłem was o to - zarówno Daryl jak i pozostali nie spodziewali się tego po obcej, a wręcz wrogo nastawionej do nich grupy.

-Gdybyś poprosił, prawdopodobnie nie zrobiłabym tego - ruszyła w kierunku swoich ludzi, aby dowiedzieć się szczegółów ich planu.

Po drodze napotkała Aarona, który nie krył swojego nastawienia do jej osoby i kiedy tylko ją zobaczył, wymierzył z broni w jej klatkę piersiową. Był zdezorientowany, ale nie wystrzelił.

-Następnym razem się nie wahaj - Lucille przeszła obok niego niemalże obojętnie, wiedząc, że trzeba odłożyć nienawiść na później.

Dotarła do swoich ludzi, na widok których się uśmiechnęła. Matt wyjaśnił, że zajmą się sytuacją przy wejściu, po czym podał jej dwa komunikatory. Jeden z nich miała przekazać drugiej grupie.

Ruszyła w ich kierunku, kiedy nagle ściana ogrodzenia przy której się znajdowała zaczęła runąć. W ostatniej chwili rzucił się w jej kierunku Daryl, który odciągnął ją od przejścia i upadł razem z nią na ziemię.

"Lucille" x Daryl DixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz