2.2 Odnaleźć się na nowo

258 37 0
                                    

Oddalili się we dwójkę poza teren osady i zatrzymali na niewielkiej polanie, gdzie nikt nie mógł przeszkodzić im w rozmowie. Początkowo nie wiedzieli jak zabrać się do opowiedzenia o tym, co wydarzyło się u nich na przestrzeni ostatnich lat. Od czego zacząć po tak długiej rozłące.

-Dlaczego postanowiłaś wrócić? - w końcu zadał jej pytanie, kiedy zajęli miejsce na trawie, skierowani w jednym kierunku.

-Chciałam się z tobą zobaczyć, ale bałam się, że nie chcesz mnie widzieć.

Daryl uniósł kącik ust do góry, kilka chwil wcześniej obawiając się tego samego z jej strony.

-Dopiero teraz?

-Wiele się wydarzyło.

Przez następną godzinę rozmawiali o tym co im się przytrafiło. Nie były to historie pełne szczęścia czy spokoju. W obu przypadkach przeważały tragedie. Słuchali się uważnie, chcąc dowiedzieć się co ich ominęło. A było tego naprawdę sporo.

-Alfa zabiła wielu naszych – nie wchodził w szczegóły, a Lucille nie ciągnęła go za język. Miała świadomość jak wiele kosztowało go przeżycie tego wszystkiego.

-Cholera... Czasami mam wrażenie, że ludzie zniszczyli ten świat bardziej niż sztywni. Rick wciąż wami dowodzi?

-Rick odszedł sześć lat temu – w jego głosie wyczuwalny był smutek.

Lucille nie spodziewała się takiej wiadomości. Wiedziała ile znaczył dla niego przyjaciel. Jedyne co mogła w tamtym momencie zrobić to położyć dłoń na jego ręce, okazując tym gestem wsparcie.

-Przykro mi.

Daryl pokiwał głową, czując, że jest z nim szczera. Mimo że od tamtego wydarzenia minęło już kilka lat, to wciąż odczuwał ból po jego stracie.

-Możesz nas odwiedzić, zobaczysz jak Judith urosła.

-Alexandria nadal jest w tym samym miejscu?

-Tak.

-Więc powinnam pamiętać drogę – uśmiechnęła się, ciesząc, że Daryl chce się z nią jeszcze spotkać. Stresowała się jak to wszystko będzie wyglądać po jej powrocie.

-Co z badaniami?

-Słyszałeś o antidotum, dostępnym w każdym stanie?

Dixon uniósł brew do góry, nie przypominając sobie nic takiego, a gdyby tak było, na pewno stałoby się o nim głośno.

-No właśnie. Najlepsi lekarze wznowili nad nim pracę trzy miesiące temu. Twierdzą, że są blisko, ale nie ma co robić sobie nadziei – po tym zdaniu na chwilę ucichła, zamierzając przejść do innego tematu, którego trochę się obawiała, ale to pytanie nurtowało ją od długiego czasu. - Negan żyje?

-Nie jest już więźniem, pomaga w Alexandrii. Ale nigdy nie będzie jednym z nas – nienawidził go z całego serca i gdyby to od niego zależało, nigdy nie wyszedłby na wolność.

Fakt, że Lucille traktowała Negana jak ojca był dla niego trudny. Nigdy jednak nie porównywał ich do siebie, wiedząc, że poznał ją wystarczająco, aby wiedzieć jak bardzo się od niego różni.

-Zszokowałeś mnie tym, że nie siedzi za kratami. Ale zawsze był sprytny.

Spodziewała się, że ktoś prędzej czy później targnie się na jego życie. Zapewne tak też było, ale było dla niej ważne, że mężczyzna wciąż żyje.

-Chcesz tam ze mną pojechać? Nawet dzisiaj?

-Twoi ludzie nie mają mi za złe zdrady?

-Wydarzyły się o wiele gorsze rzeczy.

"Lucille" x Daryl DixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz