Nie wszystkich

206 10 19
                                    

Liam jednak nie zrobił tego co powiedział. Zatrzymał Theo bo mimo wszystko wiedział o Jeźdźcach więcej niż ktokolwiek z nich. Ale mimo to mu nie ufał, dlatego poprosił o pomoc szeryfa i Theo trafił za kratki. Siedział sam w celi, był wściekły, że nikt mu nie wierzy.
- Powiem wam o jeźdźcach wszystko co wiem, pod jednym warunkiem - powiedział do Masona i Liama - Złamiecie miecz i nie wyślecie mnie tam z powrotem.
- Żartujesz sobie? - powiedział Mason spoglądając na Liama, który wyglądał jakby zaczął się poważnie zastanawiać nad tym pomysłem - Liam nie rób tego, jemu nie można ufać!
- Najpierw powiedz - postanowił Liam.
- Musisz mnie zachęcić - odpowiedział Theo patrząc na miecz.
- A co jeśli znowu kłamiesz? Nie przydasz nam się, a ja będę miał na sumieniu to, że cię uwolniłem.
- Nie będziesz. Powiem, tylko złam miecz.
Liam ponownie zastanowił się nad decyzją, Mason już nie próbował go powstrzymywać skoro i tak jego chęci odciągnięcia go od głupich pomysłów nie działały. Dunbar już postanowił, złamał miecz z niechęcią i rzucił:
- Masz, a teraz mów co wiesz!
- Z tego co mówili mi doktorzy, wiem, że Jeźdźców nie da się pokonać. Tak jak mówił tamten, łowy są wieczne, po wsze czasy.
- Mówiłem.. nie opłacało się łamać miecza - powiedział obrażony Mason.
- Porywają ludzi od wieków, nie da się ich pokonać, ale da się ominąć.
- Jak? - spytał Liam
- Trzeba przekierować pociąg.
Kilka dni później Jeźdźcy znów zaatakowali, przyszła kolejna burza i zniknęło sporo nastolatków. Liam i Szeryf postanowili pójść na posterunek żeby znowu pogadać z Theo. Gdy weszli do środka stanęli przerażeni w drzwiach.
- Co tu się do cholery stało?! - krzyknął Stilinski
- Zabrali wszystkich... - powiedział zrezygnowany Liam.
- Nie wszystkich - usłyszeli głos dobiegający z miejsca gdzie znajdowały się cele. To był Theo, jedyna osoba jakiej Jeźdźcy nie zabrali ze sobą.
- Poważnie? Zabrali wszystkich tylko nie ciebie? - oburzył się Szeryf.
- Niech pan mnie uwolni no błagam, zostaliśmy sami wiec jesteśmy sobie potrzebni - powiedział do Stilinskiego patrząc na kartę otwierającą drzwi, którą trzymał w ręce.
- Jeśli zobaczę, że robisz coś podejrzanego wpakuje ci w łeb tyle kul, że sam Bóg cię nie pozna.
- Jestem ateistą - rzucił szyderczo Theo.
- Szeryfie, potrzebujemy go - powiedział Liam
Chwile później Theo próbował wyrwać kartę z ręki szeryfa.
- Skoro pamiętasz Stilesa, powiedz mi o nim jeden fakt. Jeśli będzie się zgadzać, wtedy cię wypuszczę, a jak nie to sobie tutaj jeszcze posiedzisz.
- No bez jaj, poważnie za każdym razem muszę coś udowadniać?
- Jedna rzecz.
- No proszę, niech pan po prostu przesunie kartą.
- Jedna cecha charakteru, wtedy ci uwierzę.
- Był bystry - Nastała cisza, Stilinski zaczął już powoli zwracać się w kierunku drzwi bo wiedział, że Stiles wcale nie wykazywał się inteligencją, wręcz przeciwnie.
-Na tyle żeby mi nie ufać! - dokończył Theo.
Szeryf odwrócił się z powrotem w stronę celi i przeciągnął kartą wzdłuż drzwi.
Liam i Theo zgodzili się walczyć się z szeryfem bo Jeźdźcy znów nadciągali.
- Pięciu na trzech? - spytał Theo
Kiedy szeryf otworzył drzwi posterunku dostał magiczną kulą prosto w brzuch.
Liam przyciągnął Theo za rękę do ciebie żeby byli po jednej stronie i ich ramiona stykały się ze sobą.
- Na dwóch - powiedział Theo.

Thiam <3 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz